5 kwietnia na gali grupy Sauerland Event w Rostocku dwudziestą zawodową walę stoczy oficjalny challenger IBF kategorii ciężkiej Kubrat Pulew (19-0, 10 KO).

Dla 32-letniego Bułgara będzie to już drugi start od czasu uzyskania miana pretendenta International Boxing Fedearation w sierpniu ubiegłego roku dzięki zwycięstwu nad Tonym Thomsponem. Rywal Pulewa nie jest jeszcze znany.

Głównym wydarzeniem bokserskiego wieczoru w Rostocku będzie pojedynek o pas WBA wagi półciężkiej pomiędzy Jurgenem Braehmerem (42-2, 31 KO) i Enzo Maccarinellim (38-6, 30 KO).

10 maja w Los Angeles Bermane Stiverne (23-1-1, 20 KO) zmierzy się z Chrisem Arreolą (36-3, 31 KO) w walce o wakujący tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Stiverne już raz wyraźnie pokonał na punkty "Koszmarnego" Chrisa, ale przekonany jest, że drugie zwycięstwo nie przyjdzie mu łatwo.

- Nie mam nic do Chrisa, myślę, że dwóch najlepszych ciężkich to on i ja. To nie będzie tak, że ja się po nim przejadę, że to będzie spacerek. To będzie trudna walka, bo wiem, co on potrafi. Zapowiada się dobry pojedynek - twierdzi B.WARE.

- Będę następnym mistrzem WBC wagi ciężkiej. Jestem od Arreoli lepszym pięściarzem i zawsze jestem w świetnej formie - dodaje Stiverne.

W kwietniu ubiegłego roku Chris Arreola (36-3, 31 KO) przegrał wyraźnie na punkty z Bermanem Stivernem (23-1-1, 20 KO) w walce o srebrny pas WBC wagi ciężkiej. 10 maja "Koszmarny" Chris stanie przed szansą zrewanżowania się swojemu pogromy w konfrontacji, której stawką będzie tytuł mistrza świata World Boxing Council.

- Koszmar. Właśnie tego może spodziewać się 10 maja - odgraża się Arreola. - Będę koszmarem Bermane'a Stiverne'a.

- Ja zawsze celuję w nokaut. Szanuję sędziów punktowych, zawsze to powtarzam, ale nie chcę, by oceniali oni mój pojedynek - dodaje Kalifornijczyk, który we wrześniu rozbił już w pierwszej rundzie Setha Mithchella.

Doświadczony Sherman Williams (36-13-2, 19 KO) jest jednym z głównych sparingpartnerów Władymira Kliczki (61-3, 51 KO) w trakcie przygotowań do zaplanowanej na 26 kwietnia walki z oficjalnym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBO Alexem Leapaiem (30-4-23, 24 KO). Pięściarz urodzony na Wyspach Bahama w przeszłości miał już okazję sparować z Ukraińcem podczas kilku obozów przygotowawczych.

- Sparingi z Władymirem nie są dla mnie nowością, choć mam wrażenie, że z każdym obozem on jest jeszcze lepszy. W trakcie sparingów staram się być agresywny, obniżam pozycję i daję Kliczce popracować nad półdystansem. Staram się unikać jego ciosów, omijać lewy prosty i skracać dystans, tak jak powinien to robić Leapai w trakcie walki. Władymir to naprawdę inteligentny pięściarz - mówi Williams, który poprzez wspólne treningi z młodszym z braci Kliczko sam szlifuje formę przed starciem z 22-letnim Josephem Parkerem (7-0, 6 KO).

Do walki Williamsa z młodym Nowozelandczykiem dojdzie podczas tej samej gali w Oberhausen. Parker w poprzednim roku pokonał przed czasem m.in. Fransa Bothę.

http://www.youtube.com/watch?v=7woi5x3V0d0

W sobotę na gali w Newcastle po nieudanej przygodzie z kategorii junior ciężką, na ring wróci Eddie Chambers (36-4, 18 KO). 31-letni Amerykanin od połowy stycznia trenuje z Peterem Furym, pracując w ciągu ostatnich tygodni głównie nad siłą fizyczną.

- Kiedy Eddie zaczął z nami trenować, ważył 90 kg, ale nie wyglądał dobrze. Teraz Eddie ma na sobie 100 kg solidnych mięśni, w jego organizmie znajduje się tylko 9% tłuszczu - zapewnia wujek i jednocześnie trener Tysona Fury'ego.

- Poprawiła się także kondycja Eddiego. On jeszcze nie jest gotowy na walki o poważne tytuły, do tego etapu dojdziemy pod koniec roku. Już widzę u niego postępy w wielu aspektach, ale na razie chcemy, aby robił małe kroki do przodu - tłumaczy Fury.

Pierwszym rywalem Chambersa będzie Czech Tomas Mrazek (9-45-6, 5 KO), który pod koniec ubiegłego roku nieoczekiwanie pokonał na punkty Danny'ego Williamsa.

10 maja bokserski świat pozna następcę Witalija Kliczki na tronie WBC wagi ciężkiej. W pojedynku o zwakowane przez Ukraińca trofeum zmierzą się Bermane Stiverne (23-1-1, 20 KO) i Chris Arreola (36-3, 31 KO). Będzie to ich drugie spotkanie - w kwietniu ubiegłego roku triumfował na punkty Stiverne, który teraz przekonuje, że w rewanżu zwycięży jeszcze bardziej przekonująco.

- Tu wcale nie chodzi o serce do walki czy o to kto ma jaja, tu chodzi o umiejętności. A te ja mam większe. Szykowałem się na ten pojedynek i jestem na niego gotów! Nie wiem, jak on miałby ze mną wygrać. 10 maja zejdę z ringu z pasem! - zapewnia B.WARE w rozmowie z portalem Boxingscene.com.

- W poprzedniej walce nie chciałem go wykończyć, ale ta nie potrwa pełnego dystansu. Gwarantuję! To nie potrwa pełnego dystansu - odgraża się urodzony na Haiti Kanadyjczyk.

Chris Arreola (36-3, 31 KO) i Bermane Stiverne (23-1-1, 20 KO) rozpoczęli wczoraj promocję swojego pojedynku rewanżowego, którego stawką będzie wakujący tytuł mistrza świata WBC wagi ciężkiej. Druga walka Amerykanina z Kanadyjczykiem odbędzie się 10 maja w Los Angeles.

W kwietniu ubiegłego roku pięściarze spotkali się po raz pierwszy, Stiverne wygrał wysoko na punkty. Kanadyjczyk od tego czasu pozostaje nieaktywny, z kolei Arreola zanotował jedną wygraną, nokautując w pierwszej rundzie Setha Mitchella. Pas WBC poprzednio należał do Witalija Kliczki.

http://www.youtube.com/watch?v=_-J3TWwQnjI

Rodzina notowanego jeszcze niedawno w czołówce rankingu WBC wagi ciężkiej Magomeda Abdusalamowa złożyła pozew sądowy przeciw lekarzom Komisji Sportowej Stanu Nowy Jork i Madison Square Garden w związku z ciężkim uszkodzeniem mózgu, jakiego rosyjski pięściarz doznał w konsekwencji walki z Mikem Perezem stoczonej w listopadzie ubiegłego roku. Sformułowane zarzuty to lekkomyślność oraz rażące zaniedbanie i błędy lekarskie.

Bliscy "Mago" mają pretensje przede wszystkim o niewłaściwą opiekę medyczną nad zawodnikiem po  wyczerpującym pojedynku oraz brak decyzji o zastopowaniu walki przed upływem zakontraktowanych dziesięciu rund. Adwokat Abdusalamowów zaprzeczył jednocześnie w rozmowie z magazynem "The Ring", jakoby domagali się oni odszkodowania wysokości 100 milionów dolarów.

Magomed Abdusalamow, który we wtorek skończył 33 lata, dzięki kolejnym operacjom i rehabilitacji może już samodzielnie oddychać i poruszać rękoma. Nigdy nie będzie już jednak mógł mówić ani chodzić. Za walkę z Mikem Perezem "Mago" zarobił 40 tys. dolarów.

Deontay Wilder (31-0, 31 KO) jest zły na filadelfijskich pięściarzy wagi ciężkiej, na czele z Bryantem Jenningsem (18-0, 10 KO) za to, jak potraktowali ostatnio swojego "krajana" Malika Scotta (36-2-1, 13 KO). Zdaniem "Bronze Bombera" Jennings, a także Eddie Chambers czy Amir Mansour, postąpili nielojalnie, najpierw zapowiadając, że Scott pokona Wildera, a po szybkiej porażce "swojego człowieka", zarzucając mu brak honoru i oddanie walki.

- Powiedziałem mojemu kumplowi Malikowi: "Nie martw się, dorwę Bryanta Jenningsa. Nie przejmuj się tym, on poczuje to samo" - zdradza w rozmowie z portalem Fighthype.com amerykański król nokautu. - Jeśli on pokona Mike'a Pereza w eliminatorze WBC, w co wątpię, a ja na pewno będę kolejnym mistrzem świata, to będzie musiał się spotkać ze mną.

- Wtedy pokażę mu, jak się czuje ktoś trafiony przeze mnie. Jestem teraz najlepszym ciężkim w Ameryce i pokażę mu! To będzie czysty biznes, nie mogę się doczekać tej chwili - dodaje Deontay Wilder.

Deontay Wilder (31-0, 31 KO) ze spokojem czeka na rozstrzygnięcie pojedynku o wakujący tytuł mistrza świata WBC wagi ciężkiej pomiędzy Chrisem Arreolą (36-3, 31 KO) i Bermane Stivernem (23-1-1, 20 KO). Pięściarz z Alabamy, który niedawno wywalczył sobie pozycję oficjalnego pretendenta do pasa World Boxing Council, jest pewien, że łatwo poradzi sobie ze zwycięzcą tej konfrontacji.

- Już dzisiaj mogę powiedzieć, że pokonam każdego z nich. Arreola to pięściarz, który lubi wywierać presję, ale mocno pochyla się do przodu przy wyprowadzaniu ciosów. Wiem jak walczyć z pięściarzami, którzy wywierają presję. Złamałbym jego nos w dwudziestu różnych miejscach. Mam nad nim przewagę zasięgu ramion i szybkości - przekonuje Wilder.

- Stiverne to zawodnik, który czeka na błędy i kontruje. Jest dosyć mały jak na wagę ciężką, walka z nim to marzenie każdego wysokiego pięściarza. Ktoś powie, że on ma taką samą szansę na wygraną jak każdy puncher, ale tak naprawdę on nie ma żadnych szans - zapewnia Amerykanin.

4 kwietnia 41-letni Amir Mansour (20-0, 15 KO), którego bokserską karierę przerywały kilkuletnie pobyty w więzieniu, stanie do walki z byłym mistrzem świata wagi junior ciężkiej Stevem Cunninghamem (26-6, 12 KO). We wtorek Mansour pokazał się na otwartym treningu.

http://www.youtube.com/watch?v=cOAhUvtpLME

4 kwietnia na gali w Filadelfii dojdzie do świetnie zapowiadającej się konfrontacji w kategorii ciężkiej pomiędzy byłym czempionem wagi junior ciężkiej Stevem Cunninghamem (26-6, 12 KO) i obdarzonym mocnym uderzeniem Amirem Mansourem (20-0, 15 KO). - Wszystkie negatywne komentarze na mój temat tylko mnie nakręcają. We wszystkich swoich walkach, nawet gdy byłem mistrzem, musiałem udowadniać ludziom, że należy mi się to, co mam - mówi 37-letni Cunningham, aktualnie nienotowany w żadnym z rankingów królewskiej dywizji.

http://www.youtube.com/watch?v=O8DCwrxWAwU

Brytyjska telewizja Boxnation wyprodukowała specjalny program, w którym Tyson Fury (22-0, 16 KO) i Dereck Chisora (20-4, 13 KO) dyskutują na temat rewanżowego pojedynku, który czeka ich 26 lipca w Manchesterze.

http://www.youtube.com/watch?v=4Dnf3t3Ia4k

38 lata kończy dziś król wagi ciężkiej mistrz świata federacji WBA, WBO i IBF, jeden z najbardziej rozpoznawalnych pięściarzy globu - Władimir Kliczko (61-3, 51 KO).

Kliczko, który na zawodowych ringach debiutował w 1996 roku, jako złoty medalista olimpijski, pozostaje niepokonany od blisko 10 lat (okrągła rocznica porażki Ukraińca z Lamonem Brewsterem przypada na 10 kwietnia).

Od kwietnia 2006 roku "Dr Stalowy Młot" nieprzerwanie dzierży pas IBF, od lutego 2008 roku jest również posiadaczem tytułu WBO, a od lipca 2001 - WBA. W swojej najbliższej walce, zakontraktowanej na 26 kwietnia, Władimir Kliczko zmierzy się z Alexem Leapaiem (30-4-3, 24 KO).

Bracia Kliczko: Serwis specjalny ringpolska.pl: Wiadomości, materiały video >>

http://www.youtube.com/watch?v=rWZVTLjrCuI

Malik Scott (36-2-1, 13 KO) przed starciem z Deontayem Wilderem (31-0, 31 KO) radził kibicom, by przygotowali popcorn na długi pojedynek. Walka zakończyła się jednak już w pierwszej rundzie, a znokautowanego Scotta oskarżono o oddanie walki swojemu przyjacielowi. 33-letni filadelfijczyk w programie "Behind The Gloves" odniósł się do pomówień o oszustwo.

- Obaj ciężko trenowaliśmy przed tym pojedynkiem, w każdym razie wiem, że ja tak trenowałem. Zostałem trafiony w skroń, straciłem równowagę - tłumaczył Scott. - Dla mnie sprawa jest prosta, ja znam swoje ciało, wiem, jak moje ciało zareagowało, gdy padłem. Przykro mi, że tak się skończyło, że dałem się ustrzelić i nie mogłem się podnieść. Tego wieczoru wygrał lepszy.

- Nie ma w świecie takich pieniędzy, które skłoniłyby mnie do oddania walki. Poza tym to obraza nie tylko dla mnie ale i dla Deontaya, odbierać mu takie zwycięstwo - dodał amerykański pięściarz.

Konfrontacja Deontaya Wildera z Malikiem Scottem miała status oficjalnego eliminatora World Boxing Council.

http://www.youtube.com/watch?v=jws9K_RTCy4