Patronat medialny


 

Sponsor grupy KnockOut

- Z głową wszystko w porządku! - uspokaja tych, którzy odradzają mu walkę we freak fightach Albert Sosnowski. Były mistrz Europy i pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej dziś na gali Clout MMA zmierzy się z Remim Gruchałą.

Add a comment

W sobotę pojedynkiem na gali Clout MMA z Remi Gruchałą we freak fightach zadebiutuje były mistrz Europy i pretendent do pasa WBC wagi ciężkiej Albert Sosnowski. Podczas tej imprezy dwa pojedynki stoczyć ma Marcin Najman.

Add a comment

Albert Sosnowski poszedł w ślady Tomasza Adamka i wkrótce także zaprezentuje się na gali freakowej organizacji MMA. 

"Dragon", który w przeszłości boksował o pas WBC kategorii ciężkiej, wystąpi 28 października na gali Clout MMA w Płocku, gdzie w pojedynku pięściarskim w małych rękawicach zmierzy się z Remim Gruchałą 

Sosnowski ostatnią oficjalną walkę bokserską stoczył w 2017 roku, przegrywając z Łukaszem Różańskim. 2 lata temu warszawianin zaliczył jeszcze pokazową potyczkę z Przemysławem Saletą.

Add a comment

Dziś na charytatywnej gali Charity Fight Night organizowanej w Warszawie przez Fundację Braci Collins dojdzie do walki Alberta Sosnowskiego z Przemysławem Saletą.

Dochód z imprezy zostanie przeznaczony na działania statutowe Fundacji Braci Collins. Zebrane środki dofinansują projekty skierowane przede wszystkim do dzieci oraz rodzin w trudnej sytuacji materialnej w tym m.in. do beneficjentów projektu Pokoloruj Marzenia, których codzienne potrzeby często wykraczają po za finansowe możliwości.  

Oprócz byłych mistrzów Europy kategorii ciężkiej między linami pojawią się m.in. były premier Kazimierz Marcinkiewicz i piłkarz Piotr Świerczewski. Transmisja na platformie player.pl.

Add a comment

 

Równo dziesięć lat temu Albert Sosnowski walczył z Witalijem Kliczką o pas WBC wagi ciężkiej. Z kim mam boksować? Lennoksa Lewisa już nie ma. Nikołaj Wałujew nie chce. David Haye boi się stracić pas. Wybrałem najsilniejszego. Wielu ludzi sądzi, że Sosnowski jest za słaby, ale ja dobrze pamiętam, że mnie też skreślano. Pasa mistrza Europy nie dostał w prezencie – kokietował Witalij Kliczko 31 marca 2010 roku na konferencji prasowej w warszawskim Sheratonie. Tydzień wcześniej nasz „Dragon” udał się do Gelsenkirchen, by na ogromnej Veltins Arenie wspólnie z mistrzem świata WBC rozpocząć promocję pojedynku planowanego na 29 maja w tym samym miejscu. 38-letni Ukrainiec cieszący się w Niemczech statusem megagwiazdy i Polak pokazali się kilkudziesięciotysięcznej publiczności przy okazji meczu Schalke z Bayernem Monachium. Na potrzeby telewizji zagrali w piłkarzyki, dostali też mazaki, którymi kreślili scenariusz pojedynku. I oczywiście zapozowali do zdjęć oko w oko, tak jak siedem dni później w Warszawie.

Współpracownicy 31-letniego Sosnowskiego, byłego kickboksera, od dawna starali się zorganizować mu dużą walkę. I choć „Dragon” brał udział w prestiżowych galach w USA, w Anglii pokonał Steve’a Hereliusa czy Danny’ego Williamsa, a w Niemczech zremisował z Francesco Pianetą, z tych planów nic nie wychodziło. Nie byłoby pojedynku z Kliczką, gdyby nie pas mistrza Europy, który Polak wywalczył 18 grudnia 2009 roku w Londynie. Wygrał wtedy na punkty z włoskim weteranem Paolo Vidozem, brązowym medalistą olimpijskim z Sydney. – Zainwestowaliśmy w tę walkę, by zgarnąć mistrzowski pas EBU i podnieść pozycję Alberta w rankingu WBC – opowiada Krzysztof Zbarski, wieloletni menedżer Sosnowskiego. Jego pięściarza umieszczono na 13. pozycji w rankingu federacji, której pas należał do Kliczki. Z formalnego punktu widzenia „Dr Żelazna Pięść” mógł więc wybrać Polaka na przeciwnika w tzw. dobrowolnej obronie tytułu. Ale wcale nie musiał, bo wśród kandydatów wymieniano też Odlaniera Solisa, Aleksandra Powietkina i Nikołaja Wałujewa.

– Biznes często udaje się wtedy, gdy człowiekowi tak bardzo nie zależy albo nie daje tego po sobie poznać – kontynuuje Zbarski. – Na 9 kwietnia 2010 roku w Londynie mieliśmy zaplanowane lukratywne, jak na nasze warunki, starcie z Audleyem Harrisonem. I nie rezygnowaliśmy z niego, dopóki nie podpisaliśmy kontraktu na walkę z Witalijem. Byliśmy w tej luksusowej sytuacji, że mogliśmy wybierać. Zakładałem, że szanse na pokonanie Kliczki są niewielkie. Byłem natomiast przekonany, że Harrisona rozbijemy. I myślę, że tak by się stało, wspominając walkę, którą Audley stoczył przeciwko innemu rywalowi. Albert był wtedy w gazie – zaznacza jego ówczesny menedżer.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>

 

Add a comment

- Staram się ten rozdział zamknąć, cały czas pali się jednak światełko - mówi Albert Sosnowski (49-9-2, 30 KO) w rozmowie z serwisem Interia.pl. Były mistrz Europy wagi ciężkiej nie wyklucza, że jeśli pojawi się odpowiednia oferta, to zdecyduje się wrócić na ring na jeszcze jeden pojedynek. "Dragon" chciałby zakończyć karierę, mając 50 zawodowych zwycięstw na koncie.

- Jaka ewentualnie oferta mogłaby mnie skusić do powrotu do ringu? To trudne pytanie, oczywiście jest to temat do przemyślenia, ale na razie ofert nie ma więc nie skupiam się na robieniu sobie wizji, jak ta oferta mogłaby wyglądać - zdradza Interii Sosnowski.

41-latek ostatni oficjalny pojedynek stoczył we wrześniu 2017 roku. Na gali w Radomiu przegrał już w pierwszej rundzie z Łukaszem Różańskim. Kilka miesięcy później Sosnowski był przymierzany do walki z Marcinem Najmanem na gali na Stadionie Narodowym, ale ostatecznie do tej konfrontacji nie doszło.

- Cały czas pali się jednak światełko, żeby może by tak jeszcze spróbować pożegnać się jednym zwycięstwem. Temat jest do dyskusji, nie jest z góry powiedziane, że nie ma o czym rozmawiać - dodaje "Dragon".

Sosnowski na zawodowych ringach boksował 1998 roku. W swojej karierze boksował m.in. o mistrzostwo świata WBC w Witalijem Kliczko. Dwukrotnie brał udział w popularnych na Wyspach Brytyjskich turniejach "Prizefighter".

 

Add a comment

Albert Sosnowski z umiarkowanym optymizmem patrzy na plany podboju przez Artura Szpilkę (23-4, 16 KO) dywizji cruiser. "Szpila" po sobotnim łatwym zwycięstwie nad Fabio Tuiachem oznajmił, że zamierza powalczyć w limicie 91 kg o mistrzowskie pasy.

- Na pewno Andrzeja Wasilewskiego stać na to, by zorganizować Arturowi walki z bardzo dobrymi zawodnikami w tej kategorii, kto wie, czy nie o mistrzostwo świata - stwierdził "Dragon" w rozmowie z TVP Sport.

- Na razie jest kwestia zbicia wagi. Póki to wszystko dobrze wygląda, ale poczekajmy. Na pewno jest szansa, że zobaczymy Artura w tej kategorii w walkach o najwyższe cele - dodał Sosnowski.

Artur Szpilka kolejny pojedynek chciałby stoczyć w umownej wadze, około 95-96 kg. "Szpila" jako swojego rywala widziałby Krzysztofa Włodarczyka.

Add a comment

Jeśli Artur Binkowski wypadnie z karty walk "Narodowej Gali Boksu", to 25 maja na PGE Narodowym rywalem Marcina Najmana może być były mistrz Europy w wadze ciężkiej Albert Sosnowski. "Dragon" dopiero czeka na spotkanie w tej sprawie z jednym z organizatorów, a póki co pięściarz bije się z myślami, czy warto ryzykować.

- Na razie nie było żadnej rozmowy w tej sprawie. W poniedziałek mamy się spotkać na lunchu i przegadać temat - tłumaczy Sosnowski.

Były utytułowany pięściarz przyznaje, że docenia rozmach gali w stolicy, ale w swojej karierze już miał okazję boksować na wielkich imprezach, więc szansa ewentualnego zwieńczenia kariery na PGE Narodowym nie spędza mu snu z powiek.

- Na pewno, bez dwóch zdań, szykuje się wielkie wydarzenie i życzę, by się udało. Natomiast akurat dla mnie renoma tej gali nie jest absolutnym magnesem, bo przecież walczyłem na stadionie piłkarskim drużyny Schalke przy pełnych trybunach, a także na galach z walkami Floyda Mayweathera i Manny’ego Pacquiao - przypomina "Dragon".

- Serce i głowa chcą walczyć, bo jestem wojownikiem i nigdy nie pękam, ale ostatni pojedynek pokazał, że pewne kwestie motoryczne, moje ciało oraz inne elementy są już niestety dawno za mną. Biorąc to pod uwagę nie wiem, czy warte jest zepsucie swojego nazwiska występem na tak medialnej gali, gdyby faktycznie źle mi poszło - przyznaje były rywal Witalija Kliczki. 

Pełna treść artykułu na Interia.pl >>

Add a comment