Patronat medialny


 


Tomasz Adamek w rozmowie z TV Reklama ocenił, że jego były ringowy rywal Andrzej Gołota zazdrościł mu sportowych sukcesów. 

- Prawda jest taka, czego w Polsce pewnie nikt nie wie, że to Andrzej Gołota był troszeczkę zazdrosny, bo to ja miałem pas w wadze półciężkiej i cruiserweight - wspominał "Góral". - To on mówił do Ziggy'ego: "Dawaj tego twojego mistrza! Ja go pobiję!". Ziggy zawsze mu mówił, żeby czekał, bo skupiamy się na kategorii cruiser. W końcu nikt nie chciał z nami boksować. A jeżeli stoisz w miejscu i nie walczysz, to nie zarabiasz pieniędzy, a lata lecą. Więc poszliśmy do wagi ciężkiej i był telefon do Andrzeja. Ziggy spytał, czy walczymy. "Dawaj, dawaj, pobiję tego twojego mistrza".

Słowa Adamka skomentował na swoim kanale Youtube Marcin Najman, któremu niedawno były czempion zaproponował charytatywną walkę w formule MMA, by ostatecznie z pomysłu się wycofać ["Góral" oznajmił, że tylko żartował].

- Czy ty się Adamek słyszysz? Andrzej Gołota ci zazdrościł? Czego? Czego ci miał zazdrościć, skoro od początku go naśladujesz. Nawet ten palec na wszystkich zdjęciach jest wzięty z tego zdjęcia Andrzeja Gołoty z Lennoxem Lewisem z ceremonii ważenia - stwierdził "El Testosteron". - Przejąłeś wszystkie jego kontakty, cały plan na karierę zawodniczą w USA. Czego ma ci zazdrościć? Tego, że stoczył cztery walki o mistrzostwo świata, a ty jedną w wadze ciężkiej? Z tym, że ty sromotnie przegrałeś, a on dwie przegrał, dwie wygrał?

- Czego on ci ma zazdrościć? Jego nikt nie oszczędzał, tak jak ciebie Kliczko w drugiej rundzie. Jak cię pacnął, ku**a, na liny poleciałeś, to dlaczego ani pół kroku za tobą nie zrobił? Wiesz dlaczego? Żeby ludzie mieli show, żeby zobaczyli więcej rund, więc przestań piep***ć te głupoty, że ci Gołota czegoś zazdrościł - dodał Najman. 

Add a comment

Legendarny Lennox Lewis w wywiadzie z Przemysławem Osiakiem ocenił bokserską karierę Andrzeja Gołoty. Więcej historii związanych z najpopularniejszym polskim ciężkim w dziejach, we wspomnieniach m.in. Dariusza Michalczewskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego, Kazika Staszewskiego, Marcina Dańca i Janusza Pindery, znajdziecie w książce "Niepokonany w 28 walkach".

Add a comment

Legendarny Lennox Lewis w wywiadzie z Przemysławem Osiakiem wrócił wspomnieniami do swojej błyskawicznej wygranej z Andrzejem Gołotą. Więcej ciekawych historii związanych z najpopularniejszym polskim ciężkim w historii, we wspomnieniach m.in. Dariusza Michalczewskiego, Aleksandra Kwaśniewskiego, Kazika Staszewskiego, Marcina Dańca i Janusza Pindery, znajdziecie w książce "Niepokonany w 28 walkach".

Więcej opowieści o Andrzeju Gołocie w książce "Niepokonany w 28 walkach" >>

Add a comment

Między Adamkiem i Gołotą różnie to bywało. Wczoraj spotkali się na Targach Boksu Olimpijskiego, a świadkiem spotkania był m.in. Wach. Jak było?

Add a comment

14 grudnia mija dokładnie 25 lat od niezapomnianego rewanżu Andrzej Gołota - Riddick Bowe. Ćwierć wieku po dwóch najsłynniejszych, dramatycznych potyczkach naszego najlepszego zawodowca wagi ciężkiej ukazała się książka "Niepokonany w 28 walkach", która wnikliwie podsumowuje bogatą karierę Gołoty i przedstawia jej kulisy. Wypowiadają się w niej sławy boksu z Lennoxem Lewisem na czele, rywale naszego pięściarza, jego trenerzy z Polski i USA, wybitni dziennikarze, a także takie postaci jak Kazik Staszewski, Aleksander Kwaśniewski czy Marcin Daniec - kojarzony z "Andrew" z innych powodów. Autorem książki jest dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Przemysław Osiak.

Książkę można zamówić TUTAJ >>

Add a comment

Wczoraj minęło 25 lat od słynnej walki Andrzeja Gołoty w Riddickiem Bowe. Rocznica pamiętnego pojedynku nie umknęła uwadze Dana Rafala, który przypomniał postać polskiego pięściarza.

"Gołota miał ogromny talent, ale był skończonym bałwanem. Zawodnik z najsłabszą psychiką w dziejach. Jeśli się nie mylę, to jedyny ciężki, który boksował o wszystkie cztery pasy i ani razu nie wygrał." - napisał na Twitterze znany amerykański dziennikarz bokserski. 

Andrzej Gołota o mistrzowskie tytuły walczył kolejno z: Lennoxem Lewisem (KO1), Chrisem Byrdem (SD12), Johnem Ruizem (UD12) i Lamonem Brewsterem (KO1), przy czym w bojach z Byrdem i Ruizem zdaniem części obserwatorów zasłużył na zwycięstwo.

Kup książkę o Gołocie "Niepokonany w 28 walkach" w promocyjnej cenie >>

Add a comment

Wielu specjalistów bokserskich jest zdania, że lepiej boksującego Andrzeja Gołoty nie widzieliśmy nigdy. 11 lipca 1996 roku w Nowym Jorku obijał Riddicka Bowe’a jak chciał, a świat boksu oniemiał z wrażenia, bo słynny amerykański rywal wciąż uchodził za numer jeden w wadze ciężkiej, mimo że nie bronił żadnego z pasów. Skończyło się jednak wielką katastrofą.

Wspomnienia i anegdoty związane z karierą Andrzeja Gołoty, opowieści m.in. takich ludzi, jak: Lennox Lewis, Dariusz Michalczewski, Aleksander Kwaśniewski, Kazik Staszewski, Marcin Daniec, Janusz Pindera znajdziecie w książce Przemysława Osiaka "Niepokonany w 28 walkach" dziś w promocyjnej cenie 26,48 PLN >>

Janusz Pindera: Dochodziły nas słuchy, że talent Gołoty rozwija się w USA, ale tak naprawdę dopiero po zwycięstwach nad Samsonem Po’uhą w maju 1995 roku i Danellem Nicholsonem w marcu 1996 stało się jasne, że Andrzej jest blisko wielkich pojedynków. Boks zawodowy w Polsce bardzo długo pozostawał praktycznie nieznany szerszej publiczności. Nie nastąpiły jeszcze czasy internetowej wrzawy, a był to rok igrzysk olimpijskich, więc tematów w różnych dyscyplinach nie brakowało.

Sam Colonna: Carlos De Leon, czyli dawny mistrz świata wagi cruiser, swego czasu sparował z Bowe’em. A wówczas był jednym ze sparingpartnerów Gołoty w Chicago i oceniał, że Andrew go zabije. Właśnie tak mi powiedział. Od znanego zawodnika wagi półciężkiej Montella Griffina usłyszałem natomiast, że Riddick nie trenuje tak, jak powinien, lekceważy Gołotę i nie ma pojęcia, z kim przyjdzie mu walczyć!

Aleksander Kwaśniewski: Widzieliśmy się w konsulacie w Nowym Jorku, gdzie zorganizowano przyjęcie. Andrzeja trudno było nie zauważyć, przewyższał każdego co najmniej o głowę. Pozostawałem pod wrażeniem jego walki z Bowe’em, ponieważ był to wspaniały pokaz boksu pod każdym względem: dramaturgii, poziomu sportowego, techniki. Końcówka okazała się jednak koszmarem, bo nagle zniszczył cały swój dorobek paroma całkowicie niezrozumiałymi ruchami. Zadałem mu pytanie: "Panie Andrzeju, tak wspaniale pan walczył, co się stało?". On taki trochę zakłopotany, górujący nade mną, wielkie chłopisko. Zacinając się, mówi: "No, sz-sz-szczerze m-mam powiedzieć, p-pa-panie prezydencie?". "Szczerze, panie Andrzeju". "No, wkurwił mnie". Ja się roześmiałem, Gołota chyba nie. Ale jak później o tym pomyślałem, to doszedłem do wniosku, że powiedział mi najszczerszą prawdę. Motyw psychiczny tego zachowania zapewne płynął właśnie gdzieś stamtąd.

Dariusz Michalczewski: Jeśli chodzi o ochraniacz na genitalia, to pewnie jakieś zabezpieczenie jest. Ale to nie musi dotyczyć wagi ciężkiej, bo ciosy tych facetów ważą z tonę. Sam dostałem za nisko od Leeonzera Barbera pod koniec walki. To jest straszne uczucie. Bowe musiałby być chyba czarodziejem, jeśliby go to nie bolało.

Kup książkę "Niepokonany w 28 walkach" w promocyjnej cenie >>

Add a comment

Dziś premiera książki "Niepokonany w 28 walkach", która powstała z okazji 25. rocznicy słynnych pojedynków Andrzej Gołota - Riddick Bowe. Autorem publikacji jest dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Przemysław Osiak, a jednym z jego rozmówców był Andrzej Wasilewski, szef grupy KnockOut Promotions.

"Niepokonany w 28 walkach" to 25 wywiadów na 25-lecie niezapomnianych bitew Gołota - Bowe w Nowym Jorku i Atlantic City (11 lipca i 14 grudnia 1996). W książce wypowiadają się gwiazdy boksu, rywale "Andrew" i jego szkoleniowcy, wybitni dziennikarze, naoczni świadkowie najważniejszych chwil w pierwszych 16 latach jego kariery (1981-1997), artyści kojarzeni z Gołotą (Kazik Staszewski, Marcin Daniec) oraz były Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. A także dwie najważniejsze postaci z obozu Bowe’a, które pierwszy raz tak otwarcie mówią o największych bolączkach Riddicka.

Książkę w promocyjnej cenie można zamówić tutaj: https://literia.pl/niepokonany-w-28-walkach

Andrzej Wasilewski, dziś najprężniej działający polski promotor boksu zawodowego, poznał Andrzeja Gołotę jako nastolatek i oglądał jego potyczki na ringach amatorskich. Pięściarz wagi ciężkiej, brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Seulu, należał do ulubieńców jego ojca Jacka Wasilewskiego, wybitnego adwokata i prezesa Polskiego Związku Bokserskiego w latach 1984-1988 i 1990-1996.

- Pamiętam, że ojciec szukał Gołoty po tym, jak ten został pobity w klubie Park w Warszawie. Szalał, bo Andrzej był jego ukochanym bokserskim dzieckiem i naszą nadzieją na olimpijski medal. Miejsce jego pobytu starała się ustalić także żandarmeria wojskowa - z racji tego, że należał do zespołu Legii Warszawa, jak i milicja, ponieważ wiedziano, że brał udział w jakiejś dużej bójce. Ojciec próbował odnaleźć go na własną rękę, wykorzystując swoje adwokackie kontakty z półświatkiem - opowiada Wasilewski o zdarzeniu z 1988 roku.

Dlaczego mógł zostać pobity?
Andrzej Wasilewski: Był młodym, szczupłym, wysokim i przystojnym facetem. Cieszył się powodzeniem u płci przeciwnej, co drażniło innych mężczyzn. Jego sprawność i siła fizyczna stanowiły jakieś wyjątkowe połączenie z nieśmiałością, delikatnością, które również go cechowały. Dlatego uwielbiały go kobiety. Wystarczyło, że zatańczył z dziewczyną na parkiecie, a miejscowi dyskotekowi bywalcy robili po alkoholu awantury, w kilku czy kilkunastu...

Nazwałeś Gołotę ukochanym bokserskim dzieckiem twojego ojca.
Bardzo lubił też Michalczewskiego, ale potem miał do Darka ogromne pretensje, że w tak nieelegancki sposób uciekł z turnieju w Niemczech. Jednak pierwszym jego pupilem był Gołota, drugim Janek Dydak. Andrzej, zawodnik wagi ciężkiej, mieszkał w Warszawie, więc ich kontakty był częstsze. Ojciec zrobił dla niego mnóstwo rzeczy, które obecnie - biorąc pod uwagę dzisiejszy wymiar sprawiedliwości, jak i szybkość przekazywania informacji przez media - byłyby nie do powtórzenia. Takie działania niekoniecznie byśmy teraz pochwalili, albo wręcz byśmy je zganili, ale wówczas wszystko funkcjonowało inaczej. Lata dziewięćdziesiąte czy przełom wieków to był zupełnie inny świat. (...)

Jak często Gołota z tego korzystał?
Wielokrotnie. Był fenomenem polskiego sportu, a zaistniał w czasach, gdy panowały zupełnie inne realia niż dzisiaj. To trzeba podkreślić. Wtedy było zupełnie normalne, że przy znanych zawodnikach kręcili się ludzie kojarzeni z półświatkiem, szczególnie przy przedstawicielach sportów walki: bokserach, zapaśnikach, judokach, którzy najbardziej im imponowali. Do Andrzeja, pamiętam wzrokowo, zawsze kleiło się sporo różnych typów, a dokładnie cała śmietanka polskiego świata przestępczego. Nie świadczy to o tym, że Gołota był w cokolwiek głęboko zamieszany, natomiast ci ludzie lgnęli do takich jak on. Posiadali pewne atrybuty dobrobytu w czasach dużo skromniejszych niż dzisiejsze. Kurtka czy jeansy z zagranicy były wtedy rarytasem, a tamci faceci jeździli mercedesami.

Cały wywiad z Andrzejem Wasilewskim w książce "Niepokonany w 28 walkach". W promocyjnej cenie można ją zamówić tutaj: https://literia.pl/niepokonany-w-28-walkach

Add a comment