Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Lucas Browne (24-0, 21 KO) z niecierpliwością czeka na walkę z Shannonem Briggsem (60-6-1, 53 KO), której stawką będzie "zwykły" pas wagi ciężkiej. Australijczyk nie kryje, że drażni go sposób bycia Amerykanina, który swoją popularność w ostatnich latach zawdzięcza bardziej pozaringowym happeningom niż wynikom sportowym.

- To jest jedna z rzeczy, których nie mogę się doczekać i o których myślę w kółko - znokautować Briggsa, stanąć nad nim i wykrzykiwać raz za razem "Let's Go Champ!" - mówi pięściarz z antypodów.

Dla Lucasa Browne'a konfrontacja z Briggsem będzie drugą próbą zdobycia pasa tytułu WBA. W marcu tego roku "Big Daddy" pokonał w mistrzowskim starciu Rusłana Czagajewa, jednak wkrótce potem pozbawiono go trofeum ze względu na pozytywne wyniki kontroli antydopingowej pod kątem Clenbuterolu. Ostatecznie rezultaty badań przeprowadzonych w Czeczenii uznano za dość wątpliwe, ale Browne pasa nie odzyskał.

Add a comment

W minioną sobotę na gali w Monako kolejne zwycięstwo zanotował na swoim koncie Luis Ortiz (26-0, 22 KO). Kubański ciężki gładko pokonał Malika Scotta, jednak nie udało mu się rozstrzygnąć rywalizacji przed czasem. Zdaniem Tony'ego Thompsona, który przegrał z Ortizem w marcu, popularny "King Kong" nie zasługuje na swoją reputację wielkiego "punchera" i pewnego kandydata do mistrzowskiego tytułu.

- Ja o mojej walce z Ortizem dowiedziałem się dwa tygodnie wcześniej i dałem mu sześć ciężkich rund - wspomina swoją porażkę amerykański "Tygrys". - W dobrej formie to ja byłem w drugiej walce z Davidem Pricem i w takiej formie z Ortizem zrobiłym to samo, co zrobiłem z Pricem!

- Oritz jest silny, ale każdy ciężki jest silny. Tu nie chodzi o siłę, bo z tym się zmagasz w każdej walce. Ja w nim nie zauważyłem nic specjalnego. Owszem jest duży i mocno bije, ale w ciężkiej wszyscy jesteśmy duzi i mocno bijemy. Ja po prostu nie widzę w nim nic szczególnego. Wiem, że pewnie wszyscy powiedzą, że to zawiść z mojej strony, ale ja mówię prawdę! - zarzeka się Thompson.

Tony Thompson to obok Bryanta Jenningsa jedyny przeciwnik z czołówki kategorii ciężkiej, z którym do tej pory mierzył się Luis Ortiz. Kubańczyk kolejną walkę stoczyć ma 10 grudnia w Manchesterze.

Add a comment

Eddie Haern, promotor Luisa Ortiza (26-0, 22 KO) zapowiedział, że 10 grudnia na gali w Manchesterze Kubańczyk zmierzy się z zupełnie innym typem rywala niż Malik Scott. Wczoraj na gali w Monako "King Kong" pokonał Amerykanina po niezbyt porywających dwunastu rundach.

- Moim zdaniem Scott od pierwszej rundy walczył przestraszony. Ortiz powinien jeszcze bardziej podkręcić tempo i wypracować sobie nokaut, ale zamiast tego za bardzo się frustrował. Musi wyciągnąć wnioski z tych dwunastu rund - ocenił Hearn.

- Na 10 grudnia sprowadzimy mu rywala, który nie przestraszy się i będzie chciał wygrać. Byłem bardzo rozczarowany postawą Scotta. Kolejny rywal będzie już inny, wtedy zobaczymy prawdziwego Luisa Ortiza - zapowiedział największy europejski promotor.

Add a comment

Luis Ortiz (26-0, 22 KO) awansował na drugie miejsce w światowym rankingu wagi ciężkiej portalu statystycznego Boxrec.com. 37-letni Kubańczyk wczoraj na gali w Monako pokonał na punkty Malika Scotta.

Dla Ortiza był to pierwszy występ od czasu podpisania kontraktu promotorskiego z brytyjską grupą Matchroom. Kolejny ringowy występ "King Konga" przewidziany jest na 10 grudnia, jednak nazwisko jego rywala nie zostało jeszcze oficjalnie potwierdzone.

Klasyfikacja wagi ciężkiej Boxrec.com: 1. Władymir Kliczko, 2. Luis Ortiz, 3. Anthony Joshua, 4. Deontay Wilder, 5. Kubrat Pulew, 6. Joseph Parker, 7. Wiaczesław Głazkow, 8. Lucas Browne, 9. Dereck Chisora, 10. Christian Hammer,..., 19. Artur Szpilka, 30. Andrzej Wawrzyk, 46. Mariusz Wach, 60. Krzysztof Zimnoch.

Add a comment

Z pewnością nie tak wyobrażał sobie Luis Ortiz debiut w barwach brytyjskiej grupy Matchroom Boxing. Owszem, Kubański "King Kong" wystraszył na śmierć zapowiadającego heroiczny bój Malika Scotta, ale swoim występem raczej nie zrobił wielkiego wrażenia na zawodnikach czołówki wagi ciężkiej.

Nowy podopieczny Eddiego Hearna miał w Monte Carlo zafundować  Scottowi efektowny nokaut i potwierdzić swoją renomę kandydata na dominatora królewskiej dywizji. Skończyło się na dwunastorundowym ringowym polowaniu niezbyt zręcznego myśliwego na wystraszoną zwierzynę.

"On nie rusza się za dobrze, uwierzcie mi, a to sprawia, że jest łatwy do trafienia i podchodząc do tego krytycznie, można by powiedzieć, że w tej kwestii jest całkiem przeciętny." - pisał o Ortizie przed wczorajszą walką ekspert Sky Sports Johnny Nelson i jak się okazało, stary mistrz miał sporo racji.

Co prawda uciekający przez całą walkę Scott z żelazną konsekwencją trzymał się postanowienia, by nie trafić faworyzowanego przeciwnika więcej niż 10 razy w rundzie, a w dwóch starciach udało mu się nawet zbić skuteczność do 1 (!) celnego ciosu, jednak ruchliwość filadelfijczyka okazała się dla Ortiza sporym problemem i nie potrafił on rozstrzygnąć rywalizacji przed czasem.

Daleki jestem od stanowczej krytyki Luisa Ortiza, ale mam coraz silniejsze wrażenie, że Kubańczyk jest trochę przereklamowany. Tyson Fury, Władimir Kliczko, Deontay Wilder czy Anthony Joshua wcale nie są wolniejsi czy mniej zwinni niż Malik Scott, a górują nad nim siłą, warunkami fizycznymi i przede wszystkim… zadają ciosy.

Najbliższe walki pokażą, czy starcie ze Scottem było tylko wypadkiem przy pracy Ortiza (o ile można tak mówić po pewnym zwycięstwie punktowym) czy faktycznie może mieć on problemy, gdy trafi na mobilnego rywala z górnej półki. Faktem jest, że dwa najlepsze nazwiska, jakie ma na rozkładzie Ortiz czyli Tony Thompson i Bryant Jennings, to nie są pięściarze "latający jak motyle".

"Plusem dodatnim" sobotniego startu Luisa Ortiza wydaje się to, że jego reputacja ringowego terminatora nieco ucierpiała i być może teraz łatwiej mu będzie znaleźć przeciwnika gotowego podjąć rzuconą rękawicę.

Add a comment

Były dominator wagi ciężkiej Mike Tyson stwierdził w rozmowie z amerykańskimi dziennikarzami, że nie ma pewności, czy gdyby w swoich najlepszych latach przyszło mu zmierzyć się z braćmi Kliczko, wyszedłby z tych konfrontacji zwycięsko. "Żelazny" zwrócił uwagę na fakt, że boks, podobnie jak inne dyscypliny sportu, na przestrzeni lat systematycznie się rozwija.

- Nie wiem [czy bym z nimi wygrał] - powiedział Tyson. - Gdybym był z nimi w ringu, chciałbym ich pokonać, zrobić im krzywdę, ale prawda jest taka, nawet jeśli nie chce nam się w to wierzyć, że sportowcy stają się coraz lepsi.

- Mogą nie wyglądać na lepszych, ale są lepsi, są więksi. Teraz boks jest zupełnie inny niż wówczas, gdy ja walczyłem. My nie mieliśmy takiego wsparcia technicznego, odżywek - wyjaśnił były król wszech wag.

Mike Tyson na tronie kategorii ciężkiej zasiadał w latach 1986 - 1990 i 1996. Witalij Kliczko po swój pierwszy pas sięgnął w 1999 roku, Władimir Kliczko, panował z przerwami w latach 2000-2015. Różnica wzrostu między Amerykaninem a Ukraińcami to 20 cm.

Add a comment

Luis Ortiz (26-0, 22 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Malika Scotta (38-3-1, 13 KO) na gali organizowanej w Monako. Stawką walki był pas WBA Inter-Continental wagi ciężkiej.

Od pierwszego gongu Kubańczyk zepchnął rywala do obrony i szukał okazji do zadania mocnych ciosów. Amerykanin skupiony był na obronie i rzadko decydował się na ofensywne akcje.

Scott leżał na deskach w piątej i dziewiątej rundzie po mocnych ciosach Ortiza z lewej ręki. Ostatecznie Amerykanin przetrwał pełen dystans, jednak sędziowie punktowali 120-105, 120-106 i 119-106 dla Ortiza. Kubańczyk kolejną walkę ma stoczyć już 10 grudnia na gali w Manchesterze.

Add a comment

Sobotnia walka Luisa Ortiza z Malikiem Scottem w Monte Carlo ma jednego faworyta. Jest nim Kubańczyk. Jak 37-letni Luis "King Kong" Ortiz (25-0, 22 KO) mówi, że nie boi się nikogo w wadze ciężkiej, to ja mu wierzę. No bo dlaczego miałby się bać. Ma odpowiednie warunki fizyczne, jest leworęczny, dysponuje potężnym uderzeniem, po jego stronie jest ogromne doświadczenie wyniesione z ringów amatorskich (343-19), i co najważniejsze, umiejętności. Jestem przekonany, że każdy, na czele z Tysonem Furym, Anthonym Joshuą, Władimirem Kliczką czy Deontayem Wilderem, w starciu z nim powinien być ostrożny, gdyż Kubańczyk ma wystarczające argumenty, by im zagrozić. I nie ukrywam, że bardzo chętnie bym obejrzał takie pojedynki.
 
Na razie jednak Ortiz musi pokonać w sobotni wieczór o rok młodszego Amerykanina, Malika Scotta (38-2-1, 13 KO). Pięściarza niewygodnego, "śliskiego", nieco wyższego i potrafiącego się bronić. Choć mam wątpliwości, czy do ostatniej kropli krwi.

Ortiz wierzy, że czeka go mistrzowska przyszłość, że pisane są mu wielkie sukcesy, które zapewnią godziwy byt jego rodzinie. Gotów jest na walkę z każdym i ma nadzieję, że Eddie Hearn, z którym się teraz związał po rozwodzie z Golden Boy Promotions, będzie w stanie mu to umożliwić. Ma świadomość, że wszedł na zawodowy rynek późno i pozostało mu niewiele czasu, by wspiąć się na sam szczyt wagi ciężkiej, ale kubańska szkoła boksu, której jest reprezentantem daje mu pewność, że to możliwe.
 
- Jestem przygotowany na podróż dookoła świata w każdej chwili , jeśli zajdzie taka konieczność, by bić się z każdym, kto stanie mi na drodze. Teraz jednak koncentruję się na walce ze Scottem. Jestem spokojny, bo wiem, że dam sobie radę - mówi dziennikarzom mieszkający w Miami na Florydzie Luis Ortiz.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment

Luis Ortiz (25-0, 22 KO) okazał się dziś lżejszy od Malika Scotta (38-2-1, 13 KO) przed jutrzejszą walką o pas WBA Inter-Continatal kategorii ciężkiej. "King Kong" na oficjalnej ceremonii ważenia zanotował 108,6 kg, jego przeciwnik 111,8 kg.

Add a comment

W sobotni wieczór w Monako Luis Ortiz (25-0, 22 KO) skrzyżuje rękawice z Malikiem Scottem (38-2-1, 13 KO), debiutując w barwach grupy Matchroom Boxing. Niezwyciężony Kubańczyk ma jednak na przyszły rok dużo ambitniejsze plany.

- W ciągu najbliższych dwunastu miesięcy na moim celowniku będę miał Deontaya Wilder, on gada bzdury - mówi "King Kong". - Poza tym chcę pojedynków z dużymi nazwiskami - Fury, Joshua, ktokolwiek, kto ma pas.

- Ja nie lubię dużo gadać, to nie jest to, w czym jestem dobry. Czasem robię się trochę nerwowy, gdy nie rozumiem, o co mnie ludzie pytają [po angielsku - red.]. Moja robota to boks. Nie lubię gadać. W dniu walki po prostu wychodzę i się biję - tłumaczy Luis Ortiz, który w swoim rekordzie ma zwycięstwa m.in. nad Bryantem Jenningsem i Tonym Thompsonem. 

Add a comment

Jutro na gali w Monte Carlo Malik Scott (38-2-1, 13 KO) skrzyżuje rękawice z niepokonanym Luisem Ortizem (25-0, 22 KO). Amerykanin podkreśla, że nie zastanawiał się ani chwili, gdy dostał propozycję poejdynku z unikanym przez wielu kubańskim ciężkim.

- Sam wybrałem walkę z Ortizem, bo tylko takie walki mnie teraz interesują - stwierdził filadelfijczyk w rozmowie z IFL TV, dodając, że w konfrontacji z faworyzowanym przeciwnikiem nie stawia siebie z góry na straconej pozycji: - Jeśli ktoś nazywa siebie "King Kongiem", musi mi udowodnić, że ten przydomek jest właściwy.

- Ortiz boksował z naprawdę mocnymi rywalami jak Bryant Jennings czy Tony Thompson, ale je potrzebuję teraz takich "niezniszczalnych" przeciwników. Ja miałem swoją listę wymarzonych rywali, byli na niej Luis Ortiz, David Haye i Anthony Joshua - oświadczył Scott.

Stawką pojedynku Luisa Ortiza z Malikiem Scottem będzie pas WBA Inter-Continental wagi ciężkiej. W Polsce bezpośrednią transmisję z imprezy przeprowadzi Polsat Sport Fight.

Add a comment

Już w sobotę swoją pierwszą walkę po podpisaniu kontraktu z grupą Matchroom Boxing stoczy Luis Ortiz (25-0, 22 KO). Niepokonany Kubańczyk, którego rywalem będzie Malik Scott (38-2-1, 13 KO), to zdaniem wielu ekspertów pewny kandydat do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Bokserski komentator telewizji Sky Sports Johnny Nelson widzi jednak u "King Konga" słabości, które mogą wykorzystać jego przeciwnicy.

"On nie rusza się za dobrze, uwierzcie mi, a to sprawia, że jest łatwy do trafienia i podchodząc do tego krytycznie, można by powiedzieć, że w tej kwestii jest całkiem przeciętny." - analizuje były czempion kategorii criuser w swoim felietonie.

"Ten facet, będąc w ataku, jest bestią. Goni swojego rywala, łapie go i ten nie ma już ucieczki. Jest niebezpieczny. Ale gdy zepchniesz go do defensywy, mamy już inną sytuację. Na tym polu jest wielu ciężkich lepszych od niego. Spodziewam się, że Ortiz znokautuje Scotta w środkowych rundach, ale jeśli do Ortiza wyjdzie ktoś, kto jest sprytny, ma siłę i gabaryty i będzie umiał uniknąć jego ciosów, to będzie zupełnie inna historia." - ocenia Johnny Nelson. 

Starcie Luisa Ortiza z Malikiem Scottem będzie główną atrakcją gali w Monte Carlo. W Polsce bezpośrednią transmisję z imprezy przeprowadzi Polsat Sport Fight.

Add a comment

Manuel Charr, pięściarz, tak na oko, z trzeciej ligi, ma zostać bez walki tymczasowym mistrzem federacji WBA wagi ciężkiej*. W pierwszej chwili śmiejesz się z tego, ale za moment dochodzi do ciebie, że ten żart jest bardzo kiepski i zamiast śmiać się, masz ochotę płakać. [* Informacja niemieckiego "Bilda" nie została oficjalnie potwierdzona, ale możliwe, że coś jest na rzeczy. Inne źródło mówi, że o pas WBA Interim zaboksuje Ustinow z Haye’em lub właśnie z Charrem]
 
Zatrzymajmy się na chwilę przy WBA. Gdyby ktoś spytał, co to jest za federacja, można ją opisać mniej więcej w taki sposób: najstarsza federacja bokserska. Dzisiaj rozdaje pasy, paski i paseczki. Robi to w ilościach hurtowych. W WBA możesz być mistrzem tymczasowym, zwykłym, ale także super czempionem. To ostatnie brzmi nawet poważnie. Możliwe, że za chwilę dojdą dodatkowe tytuły. Na przykład: mistrz na zasiłku, mistrz z silniejszą lewą ręką, mistrz po przejściach, mistrz Ulicy Sezamkowej i tak dalej.
 
Postarajmy się to jakoś uporządkować. I tak, o pas WBA Super w przyszłym roku mają walczyć panowie Joshua i Kliczko. Do tego zestawienia nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Jednak dalej nie jest już tak kolorowo. Do pojedynku o WBA Regular mają przystąpić Lucas Browne i Shannon Briggs. Niech ktoś da mi w twarz i powie, że to był tylko jeden kieliszek wina za dużo. Może i to zestawienie na papierze nie wygląda jakoś beznadziejnie, ale do cholery, kto wpadł na pomysł, żeby Briggsa wcisnąć do walki o tytuł mistrzowski? On może co najwyżej walczyć o pas mistrza po przejściach, ale tego tytułu nie ma przecież jeszcze w obiegu. Panowie z czołówki HW (na przykład taki Ortiz) obijają wyżej wspomnianych dżentelmenów z jedną ręką w kieszeni. Ba, wracający z emerytury Tomek Adamek mógłby jeszcze zawstydzić kandydatów do walki o pas WBA Regular.
 
Z Briggsem to jest w ogóle ciekawa historia. Prawie cztery lata lizał rany po laniu od Witalija Kliczki. Potem wrócił na ring. Od listopada 2014 r. do maja 2016 r. obił kilku śmiesznych gości, pobiegał trochę za Władimirem Kliczką z okrzykiem "let’s go champ" i za chwilę może być… mistrzem świata wagi ciężkiej. W drabinie, po której wspinał się na szczyt wagi ciężkiej widocznie wypadło kilka szczebelków. Jednym słowem, patologia. Z kolei Lucas Browne jeszcze niedawno wymieniany był jako kandydat do walki z Władimirem Kliczką o zwakowany przez Fury’ego pas WBA. Na szczęście nie doszło do tej śmiesznej konfrontacji. Skoro padło już nazwisko Fury’ego to trzeba wspomnieć, że to właśnie on po części odpowiada za ten bałagan w wadze ciężkiej. Trochę głupio to brzmi, ale taka jest prawda. Gdy „Król Cyganów” zabierał pasy Kliczce z każdej strony było słychać głosy, że wreszcie coś się ruszy w wadze ciężkiej. Owszem, coś się ruszyło, ale nie o to nam przecież chodziło. Najpierw prawie przez rok Fury trzymał pasy (WBO i WBA) i nic się nie działo. Potem je zwakował i teraz czeka nas nowe rozdanie w HW.
 
Warto przypomnieć, co się stało z pasami Fury’ego:
- Federacja IBF odebrała swój pas Brytyjczykowi, bo nie stanął on do obowiązkowej obrony. W końcu o wakujący tytuł walczyli Głazkow z Martinem. Walczyli to jednak trochę za duże słowo. Padło parę ciosów, Głazkow dwa razy przewrócił się w 3. rundzie, ale nie po uderzeniach rywala, raczej pośliznął się na skórce od banana i było po wszystkim. Później Martin podał na tacy (zadał w tej walce tylko TRZY celne ciosy) pas Antoniemu Joshui i tyle. Aaa, warto dodać, że Amerykanin za tę usługę kelnerską zarobił parę groszy, ale przynajmniej pas trafił w dobre ręce.
- O wakujący pas WBO mają walczyć Joseph Parker i Andy Ruiz Jr. Tak, tak to ten sam grubasek, z którym kiedyś chciał spotkać się w ringu Artur Szpilka. Wiem, brzuchy nie boksują. Panowie wniosą między liny fajne rekordy 21-0 i 29-0, ale na "liście ofiar" Ruiza trudno znaleźć jakieś konkretne nazwisko. Nie bierzcie lupy, nie znajdziecie. Ruiz ma coś wspólnego z Briggsem. Chodzi o drabinę, o której była mowa parę akapitów wyżej.
 
O pasie WBA już było. Teraz jest odpowiedni czas, żeby zadać to pytanie, kiedy po raz ostatni oglądaliśmy dobrą walkę o pas mistrzowski w wadze ciężkiej? Drapiecie się pewnie po głowie, szukacie w zakamarkach pamięci, ale żadne nazwiska i daty nie przychodzą wam do głowy. Spokojnie, nie cierpicie na Alzheimera. Takiej konfrontacji w ostatnim czasie po prostu nie było.
 
Ostatni mistrzowski pojedynek w najcięższej kategorii odbył się w lipcu, gdy Wilder zlał Arreolę. Walka bez historii. Zresztą żaden mistrzowski pojedynek Amerykanina nie przeszedł do historii. Na razie podobnie sprawy mają się z Joshuą. Brytyjczyk miał dość łatwą pierwszą obronę. Choć trzeba przyznać, że Beazeale nie przyjechał tylko po dolary. Druga obrona Brytyjczyka też zapowiada się na łatwą robotę, bo Eric Molina, z całą sympatią do niego, to nie ten rozmiar kapelusza. Pamiętacie przecież, że podczas ostatniego PBN Tomek Adamek obijał go przez 10 rund. Ale jeśli ma to być dla Joshui przetarcie przed walką z Kliczką, to nie ma sensu marudzić.
 
W wadze ciężkiej jest kilka fajnych nazwisk, ale brakuje dużych walk. Ostatnio dwa ciekawe zestawienia zostały odwołane. Mowa o pojedynkach Wilder vs Powietkin i Fury vs Kliczko 2. Na razie jest sporo krzyku, zapowiedzi, ale nic z tego nie wynika. Przydałby się jakiś pojedynek unifikacyjny. Warto też wreszcie dać Ortizowi jakiegoś konkretnego rywala. Brakuje grzmotów. A przez federację WBA i takich osiłków jak Charr czy Briggs waga ciężka staje się ciężkostrawna.
Add a comment

10 grudnia w Auckalnd Joseph Parker (21-0, 18 KO) i Andy Ruiz Jr (29-0, 19 KO) skrzyżują rękawice w boju o wakujący pas WBO wagi ciężkiej. W opinii Boba Aruma nowy czempion World Boxing Organization będzie rozdawał karty w królewskiej dywizji przez następne lata.

- Jestem bardzo podekscytowany tym pojedynkiem - mówi promotor Amerykanina. - Parker to prawdopodobnie najmocniej bijący ciężki, a Anthony Ruiz ma bez wątpienia najszybsze ręce w ciężkiej. Te szybkie ręce czynią Andy'ego wyjątkowym zawodnikiem.

- Parker ma niesamowicie mocny cios, więc pewnie będzie stał inkasując uderzenia szybkorękiego Ruiza, by w końcu wystrzelić swoim najlepszym ciosem. To prawdziwa mistrzowska walka w wadze ciężkiej i według mnie jej zwycięzca będzie królem tej kategorii - przekonuje Arum.

- Nadszedł czas zmiany warty - Kliczko już odchodzi, Anglicy mają Anthony'ego Joshuę, ale ja sądzę, że to Ruiz albo Parker zdominują boks w wadze ciężkiej - twierdzi szef grupy Top Rank.

Mistrzowski pas WBO wcześniej należał do Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO), który w związku z problemami ze zdrowiem psychicznym pożegnał się na jakiś czas z boksem, wakując tytuł.

Add a comment

Z wielką motywacją szykuje się do zaplanowanej na 10 grudnia walki z Josephem Parkerem (29-0, 19 KO) o pas WBO wagi ciężkiej Andy Ruiz (29-0, 19 KO). Meksykanin, trenujący pod okiem Abela Sancheza, zapowiada życiową formę i zwycięstwo w najważniejszym pojedynku w swojej karierze.

- Jestem gotów na ciężki trening i jestem gotów umrzeć w ringu, by przejść do historii jako pierwszy meksykański mistrz świata wagi ciężkiej - deklaruje Ruiz Jr, który dobrze zna swojego przeciwnika z potyczek sparingowych.

- Obaj zadajemy dużo ciosów i myślę, że będę dobrym rywalem dla Parkera. Zobaczymy 10 grudnia, kto bije szybciej i mocniej. Ani trochę go nie lekceważę. To duży facet, szybki i też ma cios - chwali oponenta zawodnik Top Rank.

Konfrontacja Andy'ego Ruiza Juniora z Josephem Parkerem będzie główną atrakcją gali w nowozelandzkim Auckland. Pięściarze zaboksują o wakujące trofeum, którego zrzekł się Tyson Fury.

Add a comment