Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Być może już za dwa tygodnie Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) rozpocznie pierwsze od wielu miesięcy bokserskie treningi. 31-letni pięściarz wagi ciężkiej z Białegostoku cały czas przechodzi rehabilitację barków, których kontuzje uniemożliwiają mu boksowanie od siedemnastu miesięcy.

- Z lewą ręką jest już super, uderzałem nią trochę w worek i jest jeszcze mocniejsza niż przed operacją. Prawa ręka wciąż jest rehabilitowana, za dwa tygodnie mija termin, kiedy śruba założona w prawym barku powinna całkowicie skostnieć. Wtedy będę starał się jak najszybciej odzyskać pełną ruchomość prawej ręki - mówi Zimnoch, który ostatni raz boksował w październiku 2013 roku.

- Pierwsze treningi będę wykonywał w gabinecie lekarskim pod okiem rehabilitantów. Dopiero później będę mógł wrócić na siłownię i salę bokserską - zapowiada białostoczanin, który ma stoczyć kolejną walkę podczas sierpniowej gali w Międzyzdrojach.

Add a comment

Boksujący w kategorii ciężkiej Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) przeszedł operację kontuzjowanego prawego barku i już niedługo powinien powrócić do treningów. Kolejną walkę pięściarz z Białegostoku stoczyć ma jednak dopiero latem.

- Krzysztof Zimnoch już po operacji, prawdopodobny powrót na ring 22 sierpnia w Międzyzdrojach - napisał na Twitterze promotor boksera Tomasz Babiloński.

31-letni Zimnoch po raz ostatni walczył w październiku 2013 roku, pokonując na punkty na gali w Wieliczce Artura Binkowskiego. Wcześniej w tym samym roku, najbardziej udanym w swojej zawodowej karierze, białostoczanin zwyciężył Damiana Trzcińskiego, Olivera McCalla i Mateusza Malujdę. 

Add a comment

Boksujący w kategorii ciężkiej Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) niedługo przejdzie kolejną operację prawego barku. Pięściarz z Białegostoku z powodu problemów ze zdrowiem pozostaje poza ringiem już od kilkunastu miesięcy, a do treningów na pewno nie wróci wcześniej, niż za 3-4 miesiące.

- Obecnie ważę 105-107 kilogramów, biegam i ćwiczę na siłowni, ale nie przeciążam kontuzjowanej ręki, żeby nie bolała - mówi pięściarz współpromowany przez grupy Konspol Babilon Promotion i Sferis KnockOut Promotions.

Zimnoch po powrocie na ring szybko chciałby stanąć do walki o prestiżowy tytuł w boksie zawodowym, a najchętniej zmierzyłby się aktualnym mistrzem świata federacji WBC Deontayem Wilderem (33-0, 32 KO), którego Polak pokonał w 2007 roku podczas amatorskich mistrzostw świata w Chicago.

- Na pewno jest innym bokserem, pokonałem go przecież siedem lat temu. Nabrał masy mięśniowej, chociaż nogi nadal ma strasznie chude. Rewanż z Wilderem? Oczywiście, bardzo na to liczę. Taką walkę można łatwo sprzedać. Ale najpierw czeka mnie operacja, 3-4 miesiące rehabilitacji i dopiero potem powrót na ring. Kiedy wejdę do rankingu WBC, będzie można coś poważnie planować - mówi Zimnoch, który ostatni raz boksował w listopadzie 2013 roku, wygrywając na punkty z Arturem Binkowskim.

Pełna rozmowa z Krzysztofem Zimnochem w "Super Expressie" >>

Add a comment

Twój powrót między liny planowany był na 5 grudnia. Gala w Wieliczce się odbyła, a Krzysztofa Zimnocha na ringu nie zobaczyliśmy. Dlaczego?
Krzysztof Zimnoch: Powód jest prosty. Nie jestem jeszcze do końca zdrowy. Dochodzę do siebie po operacji lewego barku. Tak na dobrą sprawę nie trenuję. Przynajmniej boksersko. Już od ponad roku nie używam rękawic, nie biję w worek. Czasem zrobię sobie walkę z cieniem, ale to bardziej dla zabawy. Generalnie przechodzę rehabilitację. Wykonuje ćwiczenia w 99-ciu procentach pod nadzorem rehabilitanta.

Kiedy planujesz wrócić między liny?
Kwiecień/maj – myślę, że wtedy mógłbym już walczyć. W styczniu wracam do treningów bokserskich. Na razie biegam. Tak mniej więcej 3-4 razy w tygodniu po minimum 10 kilometrów. W dobrym tempie. Kondycję biegową mam. Płuca są ok. Ważę 105 kilo. Teraz jeszcze trzeba zadbać o wytrzymałość mięśniową. Wzmocnić barki, bicepsy, tricepsy, przedramiona, mięśnie brzucha i grzbietu. Wrócić do formy sprzed kontuzji. Zrobić jakieś postępy bokserskie. Potrzebuję do tego sparingów, bardzo wielu sparingów.

Gdzie i z kim te sparingi? Tomasz Babiloński życzy sobie, abyś przeprowadził się do Warszawy, ponieważ jak on to powiedział: „w Białymstoku nie ma za bardzo z kim trenować”.
Wiesz, Tomek mówi takie rzeczy Tobie. Ze mną nigdy nie rozmawiał na ten temat. Warszawa? A niby z kim ja mam tam trenować? Z kim ja mam tam sparować? Kiedyś Andrzej Wasilewski koniecznie chciał, abym trenował u Fiodora Łapina. Powiedział, że tylko wówczas da mi walki. Trenowałem u niego przez 3-4 miesiące i walki nie dostałem. Wkurzyłem się i przestałem tam jeździć. Wasilewski to mój współpromotor, podobnie jak Tomek. On ma mi wybierać trenera? Trenera wybieram sobie sam! Nie zamierzam przeprowadzać się do żadnej Warszawy. Nie uważam, żeby były tam lepsze warunki. Każdy ma swoje wymagania i osobiste potrzeby. Moim trenerem na pewno nie będzie Fiodor Łapin. Mam plan by wyjechać za granicę. Nie powiem dokładnie gdzie. Chcę wyjechać, posparować. Znajdę sobie miejsce, w którym będzie wiele klubów. Zajadę tam incognito. Nikt nie będzie mnie znał, nikt nie będzie mi podawał ręczników. Posparuję z jednym, drugim, trzecim. Na pewno będę chciał też wyjechać do Stanów. Także nie powiem dokładnie gdzie, do jakiego miasta. Najpierw się tam znajdę, a dopiero później ogłoszę, że tam jestem.

Otworzyłeś też klub, który posypał się finansowo. Przeszarżowałeś?
Wszystkie pieniądze, które zarobiłem na boksie zainwestowałem w klub. (chwila ciszy) Troszkę się przeliczyłem. Myślałem, że będzie inaczej. Myślałem, że będzie lepiej. Klub otworzyliśmy wspólnie z Andrzejem Liczikiem. Na początku nie za bardzo nam wychodziło. Teraz już jesteśmy dogadani i ogólnie wszystko jest ok. Andrzej prowadzi ten klub, także nie ma co się nad tym tematem za bardzo rozczulać.  

Zostałeś zmuszony do powrotu „na bramkę”?
Tak, pracuję w dyskotece. Cały 2013 rok utrzymywałem się z boksu. Koncentrowałem się tylko i wyłącznie na treningach. Teraz jest inaczej. Życie. Jeżeli życia nie potrafisz ułożyć, dopasować do siebie, no to trzeba się dopasować do niego.

Tomasz Babiloński na organizowanych przez siebie galach stawia na polsko-polskie konfrontacje. Ty - kiedy wrócisz już do pełnej sprawności - mógłbyś zmierzyć się z rodakiem, czy wolisz ich omijać?
Nie, nie zamierzam walczyć z Polakiem. Tomek mi kiedyś proponował. Odmówiłem. Dla mnie jedynym Polakiem, z którym mogę w tym momencie boksować jest Szpilka. To ode mnie wyszła ta inicjatywa.

Mówisz, że nie chcesz walczyć z Polakami. A Michał Cieślak? On rzucił Ci swego czasu wyzwanie.
Nie ma takiego tematu. Po co zaczynać, rozdmuchiwać kolejną aferę, skoro jedna nie jest jeszcze zakończona? Cieślak jest dobrym zawodnikiem. Jest szybki, mocno bije. Poraża dynamiką. Sporo umie. Niech sobie spokojnie boksuje.

Nie jest tak, że padłeś ofiarą stalkingu? Głuche telefony, te sprawy.
Nic o tym nie wiem.

Nie dzwonią do Ciebie skinheadzi? Nie jesteś nękany psychicznie?
Skinheadzi to mogą do mnie „dzień dobry” mówić. Nie mam dobrych stosunków ze skinheadami i raczej nie nastąpi w tym temacie zmiana. W Białymstoku znam każdą dzielnicę, każdy zaułek. Tych, których trzeba też znam. Oczywiście, znajdą się tu również ludzie mi nieprzychylni. Tak jest w każdym społeczeństwie, społeczności. Nękanie psychiczne? Nie ma czegoś takiego. Psychicznie jestem twardy. Nie jest łatwo mnie złamać.

Nie ma? Nie pamiętasz już jak wydzwaniano do Ciebie w noc poprzedzającą starcie z Binkowskim?
Ale to cioty! To się nie liczy. Ja już kiedyś mówiłem - spod spódnicy się nie liczy, ile razy mogę powtarzać. Nie ma czegoś takiego jak nękanie psychiczne. Wziąć telefon, zadzwonić i kogoś wyzwać to jedno, a przyjść, stanąć twarzą w twarz i wykrzyczeć prosto w oczy – drugie. Dziwki bawiące się telefonem, takie jak Szpilka, nie są warte mojej uwagi.

Szpilka nie przyznaje się do winy.
Zaprzecza na użytek opinii publicznej, ale ja wiem swoje. Tamtej nocy słyszałem jego głos w tle. Ma taki specyficzny głos – cwelowski.

Nadal uważasz, że bez najmniejszych problemów pokonałbyś „Szpilę”? Czy jednak już trochę Ci odjechał?
Nie dostrzegam, aby jego umiejętności skoczyły nagle do góry. Cały czas ma tą samą obronę. Boksuje typowo „na mańkuta”. Umiem z takimi sobie radzić. Ten rok zastoju niczego w tej kwestii nie zmienił. Mańkuta trzeba wyprzedzić, uderzyć w wątrobę tylną ręką. Przerabiałem to przez x lat. Jeśli pięściarz „normalny” potrafi walczyć z mańkutem, możemy mówić o deklasacji. Mańkuci są wtedy deklasowani! Obejrzyj walkę Prince’a z Barrerą, a zrozumiesz o czym mówię. Zobacz co się dzieje z mańkutem, kiedy wychodzi do niego pojętny praworęczny. Ja potrafię radzić sobie z mańkutami. Do końca życia będę potrafił boksować ze Szpilką. Jestem święcie przekonany, że dopóki jestem w ciągłym ruchu, dopóki czynnie uprawiam sport, Szpilka ze mną nie wygra. To ja wygram ze Szpilką.

Byłeś też przekonany, że Adamek da Szpilce lekcję boksu. A tutaj, to uczeń wysłał nauczyciela na emeryturę. Jak to wytłumaczysz?
Słyszałem, że tłumaczenia są różne. Nie jestem osobą, która może zwracać uwagę Adamkowi. Mogę wyrazić jedynie swoją prywatną opinię, a ona jest taka, że Adamek był w wielkim błędzie kiedy twierdził, że z mańkutem boksuje się tak samo jak z „normalnym”. Nie, nie boksuje się tak samo! Trzeba mieć na niego sposób. Trzeba wiedzieć jak się poruszać. Nie wolno na przykład wchodzić swoją lewą nogą do środka nóg mańkuta. Adamek to robił i dlatego nie mógł dokładnie trafić ani prawym prostym, ani lewym sierpowym. Dlatego nie był w stanie zadać serii ciosów. Aby sprostać mańkutowi, trzeba po prostu znać sposób boksowania z mańkutem. Adamek go nie zna. Nikt go nigdy nie nauczył. Za młodych lat się nie nauczył i za starych lat też się nie nauczył. Zawsze miał problem, kiedy wchodził do mańkuta. Tyle.

Pełny zapis rozmowy z Krzysztofem Zimnochem na Sporteuro.pl >>

Add a comment

- Nie będę z nim boksował, do niczego nie jest mi on potrzebny, czy wygrał z Adamkiem czy by przegrał. Za dużo powiedział, za dużo szczeka na mój temat, ja nie potrzebuję walki z nim. Ja mam swoją drogę - mówi Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) o ewentualnym pojedynku z Arturem Szpilką (17-1, 12 KO). Pięściarz z Białegostoku w wywiadzie dla Hitfirstboxing.com analizuje starcie Adamek - Szpilka i opowiada o swoim powrocie na ring po przerwie spowodowanej kontuzją.

http://www.youtube.com/watch?v=Rjj9e-a9l4Q

Add a comment

Boksujący w kategorii ciężkiej Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) poinformował w rozmowie z "Super Expressem", że wkrótce podda się operacji prawego barku i kolejną walkę będzie mógł stoczyć dopiero w przyszłym roku. Pięściarz z Białegostoku kilka tygodni temu przeszedł także operację lewej ręki.

- Odzyskuję już ruchomość lewej ręki. Jak tylko się z tym uporam, poddam się operacji prawego barku - mówi Zimnoch, który zmagał się z kontuzją barków od połowy ubiegłego roku, w którym zanotował aż cztery zawodowe wygrane, pokonując m.in. byłego mistrza świata Olivera McCalla. Ostatni raz 30-latek boksował dziesięć miesięcy temu, ale już ma plan na pierwsze miesiące nowego roku.

- Mam swoją wizję, planuję wyjazd na sparingi do Anglii z wartościowymi zawodnikami. Potem odpocznę i lecę do Stanów Zjednoczonych. Nie chcę, żeby na mnie chuchali i dmuchali. Zamierzam się tam sprawdzić - zapowiada Zimnoch.

Add a comment

Na początku ubiegłego tygodnia Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) przeszedł operację lewego barku. Zmagający się od kilku miesięcy z problemami zdrowotnymi białostoczanin ostatni raz boksował w październiku ubiegłego roku.

- Przez cztery tygodnie będę chodził z ręką w temblaku, przede mną sześć tygodni rehabilitacji. Liczę na jak najszybszy powrót do zdrowia i treningów. Istnieje zagrożenie, że operować trzeba będzie także prawą rękę, ale mam nadzieję, że nie będzie takiej konieczności - mówi Zimnoch, który liczy, że jeszcze w tym roku uda mu się wrócić na ring.

- Rozmawiałem z moim promotorem Tomaszem Babilońskim i wiem, że będzie organizował galę w grudniu, na której będę mógł zaboksować, jeśli dojdę do zdrowia. Chciałbym stoczyć wtedy walkę zakontraktowaną na co najmniej osiem rund - zapowiada pięściarz, który jeszcze niedawno był bardzo poważnie przymierzany do listopadowej konfrontacji z Arturem Szpilką na gali w Krakowie.

- Słyszałem o pomyśle walki Szpilki z Tomaszem Adamkiem, ale osobiście wątpię czy do niej dojdzie. Jeśli jego promotorzy mieli tak duży problem, żeby zgodzić się na jego walkę ze mną, to czemu mieliby puścić go na Adamka? Jeśli dojdzie do tej walki, to widzę co najmniej po dwa nokdauny w każdej rundzie i koniec pojedynku do piątej rundy na korzyść Adamka - prognozuje Zimnoch.

Add a comment

Boksujący w kategorii ciężkiej Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) przejdzie w ciągu najbliższych dni operację barku, przez co jego planowany wstępnie na 16 sierpnia powrót na ring opóźni się - poinformował na Twitterze jego promotor Tomasz Babiloński. 

Zimnoch z bólami barków zmaga się już od połowy ubiegłego roku, 30-latek przeszedł niedawno zabiegi oraz rozpoczął rehabilitację barków, które miały wykluczyć konieczność operacji. Stan zdrowia Zimnocha najprawdopodobniej uniemożliwi mu stoczenie w listopadzie wyczekiwanej przez wielu bokserskich kibiców walki z Arturem Szpilką. Pojedynek mógłby odbyć się w Krakowie.

Zimnoch ostatni raz boksował w październiku ubiegłego roku, pokonując na punkty Artura Binkowskiego. Kilka miesięcy wcześniej białostoczanin wygrał także m.in. z byłym mistrzem świata Oliverem McCallem.

http://www.youtube.com/watch?v=c9SQb9Lhs90

Add a comment

Wracający do zdrowia Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) spotkał się z młodzieżą w szkole podstawowej nr 47 w Białymstoku. - Super dzieciaki, bardzo zdolni, pierwszą lekcję zdali na piątkę - powiedział przechodzący rehabilitację barków pięściarz wagi ciężkiej, który na ring wróci najprawdopodobniej jesienią.

Add a comment

- Rehabilitacja moich barków idzie do przodu. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Marcin Zimnoch i Piotr Kaluta robią świetną robotę - mówi Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO), który od kilku dni poddaje się zabiegom rehabilitacyjnym kontuzjowanych barków. Nieleczony wcześniej przez kilka miesięcy uraz sprawił, że 30-latek z Białegostoku w tym roku nie zdążył jeszcze zanotować ani jednego ringowego występu.

- Przeszedłem zabieg lewej ręki, mam nadzieję, że w przypadku prawego barku nie trzeba będzie robić podobnego zabiegu. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie takiej potrzeby. Muszę wzmocnić tył barku prawej ręki i plecy. Rehabilitacja naprawdę mi pomaga - opowiada Zimnoch.

- Jeszcze nie jestem gotowy na trening, ale niebawem zacznę zajęcia czysto bokserskie. Jestem bardzo zadowolony i powoli wracam do gry - kończy pięściarz, który w ubiegłym roku zaliczył aż cztery zawodowe wygrane.

Add a comment

Krzysztof Zimnoch (17-0-1, 11 KO) nie dostał pozwolenia od lekarzy na stoczenie walki na czerwcowej gali w Rzeszowie, gdzie jego rywalem miał być znany polskim kibicom pięściarz z Dominikany Nagy Aguilera (19-8, 13 KO).

Kilka dni temu białostoczanin przeszedł zabieg lewego barku i w najbliższych tygodniach skupi się wyłącznie na rehabilitacji kontuzjowanej ręki. Z powodu tego urazu Zimnoch od października ubiegłego roku nie stoczył żadnej zawodowej walki.

Add a comment