Były pretendent do mistrzowskiego tytułu wagi ciężkiej Monte Barrett (34-9, 20 KO), który przegrał swoje trzy ostatnie pojedynki zapowiada, że jego starcie z Davidem Tuą (51-3-1, 43 KO) będzie jego ostatnim profesjonalnym występem w karierze.

- Dla mnie to jest czas na odkupienie, na udowodnienie czegoś samemu sobie oraz moim fanom. Przez całą karierę wielokrotnie byłem skazywany na porażkę, ale pasuje mi ta rola. Nigdy nikogo nie unikałem, możecie spojrzeć w mój bilans walk i to powiedzieć. Ja dobrze wiem czego spodziewać się po Davidzie, on nie wie co ja na niego przygotowałem. To będzie moja ostatnia walka, po niej żegnam się z profesjonalnym boksem. Czuję, że wygram i to będzie wspaniały pojedynek. - powiedział Amerykanin.

Do starcia Monte Barretta z Davidem Tuą dojdzie 17 lipca w Atlantic City.

Grupa K2 wygrała przetarg na organizację walki o mistrzowski pas federacji IBF kategorii ciężkiej pomiędzy obrońcą tytułu Władimirem Kliczko (54-3, 48 KO) i oficjalnym pretendentem do tytułu Aleksandrem Powietkinem (19-0, 14 KO). Promująca Ukraińskiego czempiona stajnia wyłożyła na przetarg rzadko spotykaną przy konkursie ofert sumę 8 milionów i trzystu trzynastu tysięcy dolarów. Reprezentująca interesy rosyjskiego mistrza olimpijskiego z Aten niemiecka grupa Sauerland Event na organizację walki zdecydowała się przeznaczyć "tylko" 4 miliony i 250 tysięcy dolarów.

Ukraińcy mają teraz 90 dni na organizację pojedynku, jednak z wcześniejszych ustaleń niemal pewne jest, że do walki dojdzie 11 lub 18 września na stadionie piłkarskim we Frankfurcie. Dla Władimira Kliczki to będzie trzecia z rzędu walka rozgrywana na tego typu obiekcie. W dwóch poprzednich pokonał przed czasem Rusłana Czagajewa i najlepszego obecnie amerykańskiego pięściarza wagi ciężkiej Eddie Chambersa.

Dziś odbędzie się przetarg na organizację sankcjonowanego przez federację IBF pojedynku o mistrzostwo świata wagi ciężkiej pomiędzy aktualnym czempionem, znajdującym się także w posiadaniu pasów WBO i IBO, Władimirem Kliczko (54-3, 48 KO) a oficjalnym challengerem Aleksandrem Powietkinem (19-0, 14 KO).

Jeśli w konkursie ofert zwycięży reprezentująca Kliczkę grupa K2, mistrzowska walka odbędzie się 11 lub 18 września na stadionie piłkarskim we Frankfurcie. Obóz Powietkina optuje za Moskwą.

Brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Pekinie David Price (7-0, 5 KO) nie wyklucza, że już w swoim kolejnym zawodowym występie spotka się z 22-letnim Tysonem Furym (11-0, 9 KO). Price, który na początku maja pomagał Albertowi Sosnowskiemu w przygotowaniach do walki z Witalijem Kliczko nie był zachwycony tym co Fury pokazał w miniony piątek podczas rewanżowego starcia z Johnem McDermottem.

- Nigdy nie byłem zachwycony jego umiejętnościami i tym występem Fury na pewno nie zmienił mojego zdania, jednak z drugiej strony pokazał sporo serca do walki. Ta wygrana na pewno sporo dla niego znaczyła, ale tak jak powiedziałem wcześniej, poziom jego umiejętności zupełnie nie robi na mnie wrażenia. Jeśli mój promotor będzie chciał, żebym stanął z nim do walki w najbliższym czasie, to nie widzę problemu. Sądzę jednak, że moim kolejnym przeciwnikiem będzie ktoś ze Stanów Zjednoczonych. - powiedział Price, który w swoim ostatnim profesjonalnym występie już w pierwszej rundzie pokonał Pavola Polakovica.

W pojedynku dwóch amerykańskich ciężkich rozegranym na gali w Uncasville Nicolai Firtha (18-7-1, 7 KO) zwyciężył przez techniczny nokaut w drugiej rundzie faworyzowanego Tony'ego Grano (17-2-1, 13 KO).

Firtha miał swojego rywala na deskach już w pierwszej odsłonie po potężnym prawym. Ponowił atak w drugim starciu i Grano po raz kolejny wylądował na macie ringu. Po następnwj zdecydowanej ofensywie, gdy Firtha zasypał przeciwnika serią uderzeń na linach, arbiter ringowy przerwał walkę.

Brytyjski ciężki Tyson Fury (11-0, 9 KO) nigdy nie był zawodnikiem, któremu brakowało pewności siebie. Mimo młodego wieku i niewielkiego doświadczenia na zawodowych ringach 22-letni dwumetrowiec wielokrotnie już odgrażał się, że znokautuje całą czołówkę dzisiejszej wagi ciężkiej, na czele z braćmi Kliczko i Davidem Haye.

Wczorajsze zwycięstwo przed czasem w rewanżowym starciu z Johnem McDermottem dodatkowo zbudowało psychicznie Fury'egio, który, jak nietrudno się domyślić, od razu wrócił do swoich odważnych zapowiedzi.

- Wiele osób sądziło, że przegram z McDermottem, bo jestem młody i mam na koncie tylko dziesięć walk, ale ja wiedziałem,  że stać mnie na zwycięstwo - podsumował swój wczorajszy występ Fury. - Jestem w stanie pokonać każdego pięściarza wagi ciężkiej!

Pokonanie braci Kliczko i sportowa emerytura w 2011 roku - tak wyobraża sobie ostatnie miesiące swojej pięściarskiej kariery czempion wagi ciężkiej federacji WBA David Haye (24-1, 22 KO).

- Widzę to tak: muszę pobić ich obu. Każdy z nich ma różne atuty, więc muszę do walki z każdym z nich podejść indywidualnie, jednak czuję, że zarówno jednego jak i drugiego jestem w stanie pobić - ocenia "Hayemaker" swoje szanse w konfrontacji z ukraińskimi mistrzami i dodaje: - Zawsze powtarzałem, że wycofam się z boksu pod koniec przyszłego roku. Zacząłem treningi w wieku 10 lat i zapowiadałem, że zawieszę rękawice na kołku w wieku lat 30. Nadal trzymam się tego postanowienia.

Co ciekawe Haye, zaprzeczając doniesieniom prasowym, twierdzi, iż nie planuje w najbliższym czasie krzyżować rękawic ze swoim rodakiem Audleyem Harrsionem (27-4, 20 KO), choć jednocześnie takiej możliwości całkowicie nie wyklucza.

- Szczerze mówiąc, nie rozmawiałem w ogóle z teamem Harrsiona. Czytałem tylko o tym w gazetach. W internecie znalazłem nawet datę naszego pojedynku [13 listopada - przyp. red.], ale tylko mnie to rozbawiło. W tym momencie rozmawiamy z Kliczkami, próbując dojść do porozumienia, a Audley tylko chce zrobić wokół siebie szum - przekonuje Londyńczyk. - Gdybym jednak jakimś cudem miał znaleźć się z nim w ringu, chyba nawet półgłówek, wiedziałby jak to się skończy. Po prostu bym go rozbił.

Podczas piątkowej gali w Brentwood kolejny szybki nokaut na swoim koncie zanotował brytyjski osiłek Larry Olubamiwo (9-1, 8 KO). Tym razem ofiarą "Wojennej Maszyny" padł Dave Ferguson (12-3, 4 KO), a pojedynek trwał niespełna jedną rundę.

Mierzący 193 cm i ważący około 120 kg Olubamiwo, którego promotorem jest Frank Maloney, celuje teraz w tytuł mistrza Wielkiej Brytanii należący aktualnie do Dereka Chisory.

Były czempion wagi ciężkiej Nikołaj Wałujew (50-2, 34 KO) jest zadowolony z rezultatów spotkania z aktualnym mistrzem WBC Witalijem Kliczko (40-2, 38 KO), do którego doszło w minionym tygodniu w Petersburgu, a poruszono na nim kwestię dyskutowanej od wielu miesięcy walki dwóch pieściarskich olbrzymów.

- Witalij zaproponował mi walkę w Niemczech w październiku. Odpowiada mi ten termin. To byłby idealny czas na ten pojedynek, ale póki co nie chcę jeszcze czynić konkretnych planów - powiedział Rosjanin, który za konfrontację z ukraińskim posiadaczem pasa World Boxing Council miałby otrzymać 1.5 miliona dolarów.

Jeśli walka Wałujewa z Kliczką dojdzie do skutku, będzie to prawdziwe starcie gigantów - Wałujew przy wzroście 213 cm waży bowiem około 140 kg, zaś niższy o 11 cm Kliczko regularnie do ringu wnosi powyżej 110 kg.

- Póki co mam umówione spotkanie z panem Barretem i tylko na nim się skupiam, ale wiem, że tak naprawę kibice i eksperci chcieliby mojej walki z Arreolą - mówi David Tua (51-3-1, 43 KO), szykujący się do swojego lipcowego powrotu na amerykańskie ringi. - Byłoby świetnie, gdyby udało się doprowadzić do tej konfrontacji.

Tymczasem Arreola, który w kwietniu poniósł drugą porażkę w zawodowej karierze, przegrywając na punkty z Tomaszem Adamkiem, zbiera siły przed kolejnym pojedynkiem, planowanym wstępnie na koniec sierpnia. Nazwisko rywala "Koszmarnego" Chrisa nie jest jeszcze znane.

17 lipca w Atlantic City były pretendent do mistrzowskiego tytułu wagi ciężkiej David Tua  (51-3-1, 43 KO) skrzyżuje rękawice z innym ex-challengerem Monte Barrettem (34-9, 20 KO). Dla obdarzonego potężnym ciosem Samoańczyka będzie to pierwszy występ w USA od blisko trzech lat, kiedy to na gali w miejscowości Mount Pleasant pokonał przed czasem Cerrone Foxa.

- Świetnie jest znów być w Stanach, wracam do miejsca, gdzie to wszystko się dla mnie zaczęło. Kibice tu reagują tak samo wspaniale jak w moim kraju. To piękne uczucie wiedzieć, że wciąż mnie wspierają. Jestem im wdzięczny za ich wsparcie i lojalność, które zawsze czułem z ich strony - cieszy się "Terminator".

Niewykluczone, że jeśli w lipcu Tua szybko rozprawi się z Barrettem, to wróci na ring już miesiąc później na gali swojego nowego kolegi z sali treningowej - Tomasza Adamka (41-1, 27 KO), który 21 sierpnia w Newark zmierzy się z Michaelem Grantem (46-3, 34 KO).

Już jutro dojdzie do rewanżu pomiędzy uważanym w Wielkiej Brytanii za nadzieję wagi ciężkiej - Tysonem Fury'm (10-0, 8 KO) i permanentnie krzywdzonym przez sędziów Johnem McDermottem (25-6, 16 KO). Przypomnijmy, że w pierwszej walce pomiędzy tymi pięściarzami, po 10 rundach sędzia Terry O'Connor ogłosił zwycięstwo Fury'ego, jednak zdaniem większości obserwatorów, lepszy w tym pojedynku był McDermott..

Dzisiaj odbyło się oficjalne ważenie obydwu pięściarzy. Fury wniósł na wagę rekordowe 122,5 kilograma (do tej pory najwięcej ważył w debiucie -118,5 kg) i jest o ponad 10 kg cięższy niż w pierwszej walce. Z kolei McDermott osiągnął na wadze 115 kg, co jest normalną wagę dlatego pięściarza.

Wszystko wskazuje na to, że David Haye (24-1, 22 KO) w kolejnej obronie tytułu mistrza świata WBA kategorii ciężkiej zmierzy się ze swoim rodakiem - Audleyem Harrisonem (27-4, 20 KO), ale jak mówi menadżer Harrisona - Eddie Hearn, wbrew temu co podają niektóre źródła, porozumienie nie zostało jeszcze osiągnięte, a negocjacje wciąż trwają.

- Daily Mail napisał, że zgodziliśmy się na 1 milion funtów, ale to nieprawda. - zaprzecza Hearn. - Póki co tylko raz spotkałem się z Adamem Boothem. Adam to bystry facet, wie, że mają wiele innych opcji, ale David może zarobić ogromne pieniądze na pojedynku z Audleyem, a zdaniem większości ma to być dla niego łatwa walka.

Hearn szacuje, że walka Haye vs. Harrison może być warta nawet 10 milionów funtów. 

Bokserski ekspert ESPN Dan Rafael nie daje byłemu czempionowi wagi półciężkiej Antonio Tarverowi (27-6, 19 KO) żadnych szans na zawojowanie "królewskiej" dywizji. Jego zdaniem decyzja "Magic Mana" o przenosinach u schyłku kariery o dwie klasy wagowe wyżej jest  błędem, bo nie ma on żadnych atutów, by walczyć jak równy z równym z aktualnymi posiadaczami mistrzowskich pasów - braćmi Kliczko i Davidem Haye.

- Życzę mu powodzenia, ale nie wyobrażam sobie, by mógł on być już teraz czymś więcej niż tylko dobrym nazwiskiem do zaliczenia przez innych "ciężkich" - ocenia Rafael. - Tarver ma 41 lat, nie boksował od ponad roku, a w poprzednich dwóch pojedynkach został zdeklasowany przez Chada Dawsona. Skoro nie mógł zwyciężyć Dawsona albo chociaż być dla niego godnym rywalem, to jak zamierza sobie radzić z zawodnikami wagi ciężkiej?

- Słyszałem, że Tarver rzucił wyzwanie Władimirowi i Witalijowi Kliczkom oraz Davidowi Haye. Wszyscy trzej zmiażdżyliby go - kończy żurnalista ESPN.