22 marca na gali w Turcji na ring powróci był pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Odlanier Solis (20-1, 13 KO). Rywalem Kubańczyka będzie inny ex-challenger Tony Thompson (38-4, 26 KO).

- Ten pojedynek może pójść w obie strony. Oczywiście wierzę w swojego zawodnika, Odlaniera Solisa, bo wciąż jestem przekonany, że może zostać czempionem. Musi jednak wygrywać z takimi facetami jak Thompson, by dostać swoją mistrzowską szansę. Jestem pewien, że zwycięzca tej walki dostanie walkę o pas pod koniec tego roku albo najpóźniej w 2015 - mówi promotor "La Sombry" Ahmet Ohner.

Solis po raz ostani boksował w lipcu, zwyciężając przez techniczny nokaut w siódmej rundzie Yakupa Saglama. Thompson w sierpniu przegrał na punkty w eliminatorze IBF z Kubratem Pulewem.

30-letni Andrij Rudenko (24-0, 16 KO) będzie kolejnym rywalem mistrza Europy wagi ciężkiej Derecka Chisory (19-4, 13 KO). Zaplanowana na 15 lutego walka z Londynie będzie dla Anglika pierwszą obroną pasa EBU.

Ukrainiec występuje na zawodowych ringach od października 2006 roku, jednak do tej pory nie odnosił żadnych znaczących sukcesów. Chisora w ostatniej walce zastopował Czecha Ondreja Palę.

Najpóźniej w kwietniu dojdzie do rewanżowej walki Chrisa Arreoli (36-3, 31 KO) z Bermane Stivernem (23-1-1, 20 KO). Stawką pojedynku będzie wakujący tytuł mistrza świata WBC wagi ciężkiej.

Niewykluczone, że walka odbędzie się już 15 lutego podczas gali w Los Angeles, ale jeśli obaj pięściarze nie zgodzą się na ten termin w przeciągu kilku dni, to reprezentujący ich promotorzy przystąpią do przetargu. Potwierdzenie terminu pojedynku utrudnia skłócony z częścią swoich promotorów Stiverne, który Arreolę już pokonał na punkty w kwietniu.

Wygląda na to, że zamiast hitowego pojedynku z Davidem Hayem, słynący z kontrowersyjnych wypowiedzi Tyson Fury (21-0, 15 KO) może doczekać się innej bardzo ciekawej wewnątrz brytyjskiej konfrontacji z Dereckiem Chisorą (19-4, 13 KO). "Del Boy" był jednym z pięściarzy, których Fury wymienił za pośrednictwem Twittera na swojej liście życzeń na przyszły rok. Chisora szybko odpowiedział w ten sam sposób.

- Myślałem, że już zakończyłeś karierę? Daj mi znać kiedy będziesz gotowy, może powinniśmy to zrobić już 15 lutego? Daj mi znać! - zripostował Chisora, który przegrał już z Furym w lipcu 2011 roku. W tym roku Chisora zanotował cztery zawodowe wygrane, zdobywając m.in. tytuł mistrza Europy wagi ciężkiej.

Zaliczany do czołówki wagi ciężkiej Tyson Fury (21-0, 15 KO) poinformował na Twitterze, że wróci na ring w lutym. Brytyjczyk nie podał dokładnej daty kolejnego zawodowego występu, ale wymienił za to listę pięściarzy, z którymi chętnie skrzyżowałby rękawice w przyszłym roku.

- W 2014 roku chcę walki z Dereckiem Chisorą, Lucasem Brownem, Deontayem Wilderem i Royem Jonesem Jr. Wracam w lutym, to będzie dla mnie wielki rok, wkrótce stanie się coś dużego - zapowiada Fury, który ostatni raz walczył w kwietniu i ostatecznie nie doczekał się pojedynku z Davidem Hayem.

25 stycznia w Stuttgarcie dojdzie do planowanego początkowo na grudzień pojedynku w wadze ciężkiej pomiędzy Davidem Pricem (15-2, 13 KO) i Jewgienijem Orłowem (14-12-1, 10 KO). Głównym wydarzeniem tej imprezy będzie rewanżowe starcie Marco Hucka z Firatem Arslanem.

Dla Price'a będzie to powrót na ring po dwóch porażkach z Amerykaninem Tonym Thompsonem i zarazem pierwszy zawodowy występ od momentu podpisania kontraktu z niemiecką grupą Sauerland Event. Orłow w przeszłości boksował m.in. z Mariuszem Wachem i Kubratem Pulewem oraz wielokrotnie pomagał pięściarzom grupy KnockOut Promotions w roli sparingpartnera.

Amerykanin Tommy Brooks będzie nowym trenerem Davida Price'a (15-2, 13 KO). Przymierzany jeszcze niedawno do walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej Brytyjczyk podpisał kilka tygodni temu kontrakt z niemiecką stajnią Sauerland Event.

Price, który miał w kolejnych miesiącach pracować na sali treningowej z Adamem Boothem, w dwóch ostatnich zawodowych występach przegrywał przed czasem z doświadczonym Tonym Thompsonem. Na ring Anglik wróci najprawdopodobniej w lutym.

Magomed Abdusalamow jeszcze niespełna dwa miesiące temu uważany był przez niektórych za przyszłego mistrza świata wagi ciężkiej. Legitymujący się wspaniałym rekordem 18 wygranych przez nokaut w 18 walkach Rosjanin 2 listopada pokonać miał Mike'a Pereza i wkrótce stanąć do swojej pierwszej mistrzowskiej próby. Los jednak chciał inaczej...

"Mago" z Perezem przegrał na punkty a dzień po walce trafił do szpitala Roosevelta w Nowym Jorku, gdzie kilka godzin później stwierdzono u niego krwiak w mózgu. Szybko zapadła decyzja o wprowadzeniu pięściarza w stan śpiączki i operacji, jednak Abdusalamowa dotknął udar. Od tej pory było już pewne, że kariera utalentowanego boksera jest skończona. Wiadomo było także, że Abdusalamow już nigdy nie wróci do "normalnego" życia.

Leczenie "Mago" trwało 52 dni i zakończyło się w Wigilię, kiedy Rosjanina przewieziono na oddział rehabilitacji w Helen Hayes Hospital w West Haverstraw. Na jak długo? Prawdopodobnie na tak długo, na ile starczy pieniędzy przyjaciołom i bliskim Abdusalamowa. Miesięczny koszt rehabilitacji to 51 tys. dolarów, przy czym rosyjski bogacz i działacz bokserski Andriej Riabinski zadeklarował, że pokryje koszty co najmniej dwóch miesięcy dalszego leczenia. Co dalej? Nie wiadomo...

Z Abdusalamowem niestety nie jest dobrze. Jak wynika z raportu Thomasa Hausera opublikowanego na Boxingscene.com, głowa "Mago" po operacji jest w widoczny sposób zdeformowana. - W miejscu, gdzie podczas operacji usunięto część czaszki, widać po prostu krater - czytamy. - Magomed oddycha przez rurkę wetkniętą w tchawicę, jego oczy nieprzytomnie wpatrują się w odległą przestrzeń. Nie jest pewne, ile, o ile w ogóle coś, do niego dociera.

Na dzień dzisiejszy ciężko wyrokować, jakie będą rezultaty rehabilitacji, ale pojawiające się doniesienia nie napawają optymizmem. Przykro to pisać, ale przychodzi na myśl historia innego potężnie bijącego upadłego wojownika - Geralda McClellana, choć na chwilę obecną kurującemu się "Mago" jeszcze daleko nawet do kondycji "G-Mana" sprzed kilku lat.

Być może już 15 lutego rozstrzygną się losy zwakowanego niedawno przez Witalija Kliczkę pasa WBC wagi ciężkiej.

Na lutową datę naciska obóz obowiązkowego challengera World Boxing Council Bermane'a Stiverne'a (23-1-1, 20 KO), który w pojedynku o mistrzowskie trofeum miał będzie za rywala Chrisa Arreolę (36-3, 31 KO). W kontekście lokalizacji walki wymienia się cztery miasta: Los Angeles, Nowy Jork, Toronto i Montreal.

Bermane Stiverne i Chris Arreola mieli już okazję zmierzyć się ze sobą w kwietniu tego roku - na punkty zwyciężył wówczas Stiverne.

Zaliczany do szerokiej czołówki wagi ciężkiej David Price (15-2, 13 KO) zakończył po dwóch miesiącach współpracę z Adamem Boothem. Duet wspólnie nie zdążył nawet raz wyjść do ringu. Booth zastąpił w roli szkoleniowca Price'a - Franny Smitha po drugiej porażce przed czasem Brytyjczyka z Tonym Thompsonem.

David Price 14 grudnia miał zadebiutować pod banderą nowego promotora - grupy Sauerland Event, jednak rozchorował się i między liny powróci ostatecznie na początku przyszłego roku.

Potężnie bijący Carlos Takam (29-1, 23 KO) zaliczył w piątek we Francji kolejny wygrany pojedynek, pokonując w trzeciej rundzie przez nokaut Jakova Gospica (14-9, 10 KO).

W swoim najbliższym występie 33-letni ciężki z Kamerunu zmierzy się z niepokonanym Mikem Perezem (20-0, 12 KO). Walka rozegrana zostania 18 stycznia na gali HBO w Montrealu.

W pojedynku wieczoru gali w Hamburgu Christian Hammer (15-3, 10 KO) pokonał na punkty byłego challengera WBC wagi ciężkiej Kevina Johnsona (29-4-1, 14 KO).

Pojedynek nie był zbyt porywającym widowiskiem i toczył się zgodnie z możliwym do przewidzenia scenariuszem. Hammer starał się atakować mocnymi ciosami, a Johnson postawił przede wszystkim na swój szybki lewy prosty. Niestety po zakończeniu dziesiątej rundy anonser nie ogłosił dokładnego werdyktu, ograniczając się jedynie do informacji o zwycięstwie Hammera.

Federacja WBC wyznaczyła  Bermane'a Stiverne'a (23-1-1, 20 KO) i Chrisa Arreolę (36-3, 31 KO) do walki o zwakowany przez Witalija Kliczkę pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC. Obozy pięściarzy powinny teraz rozpocząć negocjacje w sprawie warunków organizacji mistrzowskiego starcia. 

Notowany na pierwszej pozycji rankingu World Boxing Council Stiverne i plasujący się na drugim miejscu Arreola mieli już okazję spotkać się w ringu w kwietniu tego roku. Jednogłośnie na punkty zwyciężył wówczas Stiverne.

Czempionem WBC do poniedziałku był 42-letni Witalij Kliczko, który jednak nie podjął w wyznaczonym czasie decyzji o obronie tytułu ze Stivernem. Kliczce, po odebraniu pasa mistrza świata nadano status Champion-Emeritus, co daje mu prawo do pojedynku o tytuł, gdy tylko postanowi wrócić między liny.

http://www.youtube.com/watch?v=olBPBe5mduY

Kevin Johnson (29-3-1, 14 KO) i Christian Hammer (14-3-1, 10 KO) spotkali się na finałowej konferencji prasowej przed jutrzejszą galą w Hamburgu. Podczas tej samej imprezy wystąpi także m.in. Marcin Rekowski (11-0, 10 KO). Transmisja gali w telewizji Eurosport.

Dariusz Michalczewski w pełni rozumie decyzję Witalija Kliczki o rozstaniu się z zawodowymi ringami na rzecz pełnego zaangażowania się w działalność polityczną, jednak podkreśla, że boks wiele straci po odejściu "Dr Żelaznej Pięści".

- Już widzę, jak zacierają ręce bokserzy w wadze ciężkiej. Do wzięcia jest pas prestiżowej federacji. To również szansa dla Tomka Adamka. Ja jednak żałuję, że odchodzi ostatni wielki gladiator. Jeśli odliczyć drugiego z Kliczków - Władymira, to poziom boksu w wadze ciężkiej spadnie z dziesiątego piętra na trzecie. Zostanie obraz nędzy i rozpaczy. Nie chodzi zresztą tylko o wagę ciężką. Gdy patrzę na niektóre pojedynki o mistrzowskie pasy, wydaje mi się, jakbym oglądał swoje walki z początku zawodowej kariery. Nie ta szybkość, nie ten poziom techniczny, nie ta klasa - pisze "Tiger" w "Przeglądzie Sportowym".

Cały felieton "Tygrysa" na internetowych stronach "Przeglądu Sportowego" >>

http://www.youtube.com/watch?v=olBPBe5mduY