Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Magomed Abdusalamow jeszcze niespełna dwa miesiące temu uważany był przez niektórych za przyszłego mistrza świata wagi ciężkiej. Legitymujący się wspaniałym rekordem 18 wygranych przez nokaut w 18 walkach Rosjanin 2 listopada pokonać miał Mike'a Pereza i wkrótce stanąć do swojej pierwszej mistrzowskiej próby. Los jednak chciał inaczej...

"Mago" z Perezem przegrał na punkty a dzień po walce trafił do szpitala Roosevelta w Nowym Jorku, gdzie kilka godzin później stwierdzono u niego krwiak w mózgu. Szybko zapadła decyzja o wprowadzeniu pięściarza w stan śpiączki i operacji, jednak Abdusalamowa dotknął udar. Od tej pory było już pewne, że kariera utalentowanego boksera jest skończona. Wiadomo było także, że Abdusalamow już nigdy nie wróci do "normalnego" życia.

Leczenie "Mago" trwało 52 dni i zakończyło się w Wigilię, kiedy Rosjanina przewieziono na oddział rehabilitacji w Helen Hayes Hospital w West Haverstraw. Na jak długo? Prawdopodobnie na tak długo, na ile starczy pieniędzy przyjaciołom i bliskim Abdusalamowa. Miesięczny koszt rehabilitacji to 51 tys. dolarów, przy czym rosyjski bogacz i działacz bokserski Andriej Riabinski zadeklarował, że pokryje koszty co najmniej dwóch miesięcy dalszego leczenia. Co dalej? Nie wiadomo...

Z Abdusalamowem niestety nie jest dobrze. Jak wynika z raportu Thomasa Hausera opublikowanego na Boxingscene.com, głowa "Mago" po operacji jest w widoczny sposób zdeformowana. - W miejscu, gdzie podczas operacji usunięto część czaszki, widać po prostu krater - czytamy. - Magomed oddycha przez rurkę wetkniętą w tchawicę, jego oczy nieprzytomnie wpatrują się w odległą przestrzeń. Nie jest pewne, ile, o ile w ogóle coś, do niego dociera.

Na dzień dzisiejszy ciężko wyrokować, jakie będą rezultaty rehabilitacji, ale pojawiające się doniesienia nie napawają optymizmem. Przykro to pisać, ale przychodzi na myśl historia innego potężnie bijącego upadłego wojownika - Geralda McClellana, choć na chwilę obecną kurującemu się "Mago" jeszcze daleko nawet do kondycji "G-Mana" sprzed kilku lat.