Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Były mistrz Polski wagi super półśredniej Sebastian Skrzypczyński (11-10-2, 5 KO) przegrał przez techniczny nokaut w czwartej rundzie z Arturem Akawowem (12-1, 4 KO) na gali organizowanej w Pskowie.

Stawką pojedynku był pas WBO European w kategorii średniej. Do momentu przerwania walki Polak przegrywał na kartach punktowych. Pięściarz z Kalisza w grudniu poniósł także porażkę z Andrejem Merjasewem.

Add a comment

Jacek Wyleżoł (11-5, 6 KO), były pięściarz występującej w lidze WSB drużyny Hussars Poland zaboksuje dzisiaj na gali organizowanej przez Franka Warrena w Wolverhampton. 26-latek z Knurowa na dystansie ośmiu rund skrzyżuje rękawice z niepokonanym Craigiem Evansem (13-0, 3 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=2-5ICtuorQ0

Add a comment

14 marca na gali w Lubinie, której główną atrakcją będzie pojedynek Mariusza Wacha (29-1, 16 KO) z Gbengą Oloukunem (19-10, 12 KO), na zawodowych ringach zadebiutuje Michał Leśniak. Zapraszamy do obejrzenia migawki z boksującego w kategorii super lekkiej treningu mistrza Polski amatorów z 2011 roku.

http://www.youtube.com/watch?v=wOQUl3gOjl0

Add a comment

Mistrz Europy amatorów z 2002 roku oraz 2-krotny Olimpijczyk Białorusin Czawazi Chacygow będzie przeciwnikiem Damiana Wrzesińskiego (Tymex Boxing Promotion) na gali organizowanej z Global Boxing 14 marca w Lubinie.

- Każdego dnia staram się oglądać walki Chacygowa, szukam jego błędów i dostosowuję taktykę tak aby je wykorzystać za miesiąc. To świetny zawodnik na ten etap mojej kariery. Wiele będzie zależało od jego przygotowania, ale na pewno jest groźny i ma czym uderzyć. Nie zlekceważę Białorusina, lecz i ja znam swoją wartość i będę chciał to pokazać w ringu w Lubinie - powiedział były Mistrz Polski w wadze lekkiej Damian Wrzesiński.

37-letni Czawazi Chacygow największe sukcesy odnosił w wadze koguciej (-54 kg). W 2002 roku w rosyjskim Permie zdobył złoto Mistrzostw Europy pokonując w finale Gennadija Kowaliowa, późniejszego Mistrza Europy i 2-krotnego Wicemistrza Świata. - Kiedy tylko dostałem potwierdzenie od promotora Mariusza Grabowskiego, że będę walczył z Chacygowem, wstąpiła we mnie dodatkowa motywacja. Wiem, że jego sukcesy amatorskie były dawno, liczy się tu i teraz, lecz należy mu się szacunek za to czego dokonał – mówi trenujący w Norwegii Damian Wrzesiński o białoruskim rywalu, który wygrał Turniej Stamma w 2007 roku. Damian Wrzesiński ma rekord 6-0, a Chawazi Chacygow 11-9. Białorusin późno rozpoczął zawodową karierę, dopiero w wieku 33 lat.

Pięściarz Tymex Boxing Promotion na co dzień współpracuje z Grzegorzem Piaseckim, a chciałbym aby w jego narożniku był też Arkadiusz Polcyn. - Trener Piasecki też mieszka w Norwegii, pomaga mi w treningach fizycznych i doradza w sprawach odżywiania. Treningi bokserskie kontynuuję w amatorskim klubie Viking pod okiem niezłego fachowca jeśli chodzi o technikę Hadle Holma. Z kolei na odległość współpracuję na dziś z trenerem Polcynem. On również bardzo mi pomaga, wspólnie analizujemy rywala. Od tego tygodnia realizuję jego plan treningów. Myślę, że ostatni tydzień przed galą spędzę już w Polsce, więc będzie okazja na szlif formy już z tym szkoleniowcem, mającym już za sobą pracę w kadrze. Wierzę, że trener Polcyn będzie właśnie tym szkoleniowcem, który ukierunkuje mnie w najlepszy sposób – mówi Damian Wrzesiński, były bokser PKB Poznań.

Add a comment

Były Mistrz Polski wagi lekkiej Damian Wrzesiński pod koniec ubiegłego roku nabawił się poważnego urazu ręki, ale szybko wraca do zdrowia. - Nie interesuje mnie minimalizm, co pokażę już 14 marca na gali w Lubinie - mówi bokser Tymex Boxing Promotion. Przez kilka sezonów Damian Wrzesiński regularnie stawał na podium MP, a złoto wywalczył w 2008 roku pokonując w finale Michała Syrowatkę. Brąz zdobyli wtedy inni obecni zawodowcy Michał Zeromiński i Tomasz Mazur. Dobre występy amatorskie zaowocowały powołaniem do ligi zawodowej WSB, a następnie podpisaniem profesjonalnego kontraktu.

W drugiej połowie 2013 roku wygrał 5 walk, w tym 3 przed czasem. Ale później nastąpiła 10-miesięczna przerwa. W październiku 2014 Damian Wrzesiński wypunktował Chorwata Antonio Horvaticia, będąc lepszym w każdym z 6 rund. Później przyszła niestety pechowa kontuzja dłoni odniesiona w Norwegii, gdzie na co dzień trenuje pięściarz promowany przez Mariusza Grabowskiego. - Miałem olbrzymiego pecha, bo zahaczyłem o podwyższony próg w przejściu przez futrynę w domu mojej siostry. Uderzyłem niefortunnie łokciem w szybę od drzwi - opowiadał pięściarz.

- Aby ręka była na 100 proc. sprawna, to jeszcze potrzeba czasu, ale już jest na tyle nieźle, że mogę solidnie potrenować. Takiego pełnego czucia w dłoni nie mam, lecz nie przeszkadza mi w zadawaniu ciosów. Bólu nie czuję, za to poprawiłem siłę uderzeń. Mam nadzieję pokazać to już za miesiąc - powiedział Damian Wrzesiński.

Rywal nie jest jeszcze znany. Dla Damiana to będzie 2 walka na dystansie 6 rund. - W marcu planuję dać najlepszą walkę w swojej karierze, a następnie szczegółowo ustalić z promotorem plan kolejnych występów. Nie interesuje mnie minimalizm. Dążę do tego, abym walczył na jak najwyższym poziomie i mógł żyć z boksu. Ze swej strony zapewniam, że będę stale się rozwijał, a dzięki temu będę walczył z coraz lepszymi bokserami. Oczywiście i ja, i Mariusz Grabowski musimy dawać z siebie maksimum, aby dojść do wyznaczonych celów - mówi ambitny pięściarz.

Już za kilka dni Damian Wrzesiński opowie nam o współpracy z Grzegorzem Piaseckim i Arkadiuszem Polcynem. Na gali w Lubinie 14 marca, organizowanej przez Tymex Boxing i Global Boxing, walczyć będą też Mariusz Wach, Ewa Brodnicka, Michał Gerlecki i Robert Parzęczewski. W gronie zawodowców zadebiutuje nowy bokser w ekipie Mariusza Grabowskiego - Michał Leśniak.

Add a comment

Łukasz Jurkowski, jedna z najważniejszych postaci polskiego środowiska mieszanych sztuk walki, będzie gościem kolejnego programu "As Wywiadu". Emisja premierowego odcinka z "Jurasem" w sobotę od godz. 20.00 w telewizji Fightklub.

http://www.youtube.com/watch?v=FGpGyKNHYME

Add a comment

- W każdym kolejnym pojedynku chcę pokazywać drzemiące we mnie możliwości, cały swój potencjał - przyznał Michał Gerlecki (9-0, 5 KO), który nowy sezon rozpocznie występem 14 marca na gali w Lubinie.

- Na ten rok już mam zaplanowane cztery walki na galach organizowanych przez Global Boxing i Tymex Boxing Promotion. Pierwsza za miesiąc na Dolnym Śląsku. Póki co nie szykuję się na zagraniczne ringi, choć oczywiście to może się zmienić jeśli pojawią się ciekawe oferty. Odnośnie pojedynków polsko-polskich, podzielam zdanie swojego promotora Mariusza Grabowskiego i nie jestem ich zwolennikiem. Skupiam się całkowicie na własnym rozwoju i walkach z coraz lepszymi przeciwnikami - powiedział 27-letni Michał.

Jeszcze kilka lat temu zdobywał medale amatorskich Mistrzostw Polski w kategorii ciężkiej. Później dostał propozycję boksowania w wadze -85 kg w zawodowej lidze WSB w barwach Hussars Poland, więc stopniowo zrzucał wagę. Przed dwoma laty w MP wywalczył srebro w półciężkiej i pozostał w tej wadze.

- W tym sezonie mam zamiar pokazać cały swój potencjał w każdym kolejnym pojedynku. Podporządkowałem temu wszystkie pozostałe dziedziny życia i jestem na dobrej drodze żeby to osiągnąć - mówi Gerlecki.

Doświadczenie zdobyte na ringach olimpijskich i w World Series of Boxing (toczył trudne pojedynki m.in. w Argentynie i Meksyku) sprawiły, że na dziś zaliczany jest do krajowej czołówki profesjonalistów.

- Najtrudniejsza zeszłoroczna walką był pojedynek z Chorwatem Marko Benzonem. Głównie ze względu na uderzenia głową i rozcięcie moich obu łuków brwiowych, co znacznie utrudniło mi walkę. W zastępstwie Rafała Kałużnego w moim narożniku był wtedy Marcin Rekowski, który doskonale spisał się w roli cutmana i udało mu się zatamować silne krwawienia. Najbardziej zadowolony jestem ze swojego ostatniego pojedynku z Jevgenijsem Belitcenko, w którym pokazałem znacznie lepszy boks. Uważam, że walka stała na niezłym poziomie - podsumował.

Michał jest przykładem pięściarza, który potrafił połączyć treningi z nauką na studiach. Skończył studia magisterskie na kierunku politologia, a następnie podyplomowe prawno-menedżerskie na Politechnice Gdańskiej.

Oprócz niego, 14 marca na gali w Lubinie boksować będą między innymi Mariusz Wach, Ewa Brodnicka, Robert Parzęczewski i wracający po kontuzji Damian Wrzesiński.

Add a comment

- Ze Szpilką to nie były pyskówki. Przy pomocy prasy wysyłałem do tego chłopaka message. Chciałem, żeby nauczył się pokory i szacunku do innych. Bez tych wartości nie da się w sporcie odnieść sukcesu. Szpilka nie potrafił odczytać tych wiadomości - mówi w wywiadzie dla portalu Sporteuro.pl Dariusz Michalczewski.

Hubert Kęska: W grudniu zeszłego roku amerykańscy eksperci zdecydowali, że pomimo niemałych zasług dla rozwoju dyscypliny, Dariusz Michalczewski nie dołączy do Międzynarodowej Galerii Sław Boksu. Rozczarowanie?
Dariusz Michalczewski: Trudno mówić o rozczarowaniu. O samej nominacji dowiaduje się do Ciebie.

Pańska kandydatura przegrała z: Royem Mancinim, „Princem” Naseem Hamedem oraz doskonale znanym polskim kibicom Riddickiem Bowe.
Bowe? Jeśli chodzi o sukcesy, daleko mu do mnie.

Tyle tylko, że on walczył w Stanach.
A co to za różnica gdzie? Myślę, że główne kryteria powinny być tutaj jasne. Brać powinno się pod uwagę: ilość obron tytułu, reprezentowane kategorie wagowe i liczbę zdobytych pasów. Ja boksowałem z najlepszymi. (...)

Znalazł się Pan trochę między młotem a kowadłem. Niemieccy kibice nie do końca Pana akceptowali, Polscy natomiast mieli żal związany ze zmianą reprezentowanych barw. Śpiewano Panu podobnie jak Bogdanowi Wencie "nigdy nie będziesz Polakiem"?
Nic o tym nie wiem. Nie przesadzałbym z tą wrogością ze strony rodaków. Nie przypominam sobie, aby dochodziło do jakiś poważniejszych incydentów. Nikt nie porysował mi samochodu, nie powybijał w domu szyb. To, że walczyłem pod niemiecką flagą wypominają mi najczęściej, piszący pod pseudonimem, internauci. Jestem pełen podziwu dla tych ludzi. Poświęcają swój czas na dodawanie wpisów, z których niczego namacalnego nie mają. Klikając w klawiaturę nie polepszają sobie życia. Robią to za darmo. To zwyczajnie głupie.

Zdradę narodowych barw zarzucają Panu regularnie nie tylko internetowi hejterzy, ale także obnoszący się ze swoim patriotyzmem Artur Szpilka. Dlaczego wdawał się Pan z nim w medialne pyskówki?
To nie były pyskówki. Przy pomocy prasy wysyłałem do tego chłopaka message. Chciałem, żeby nauczył się pokory i szacunku do innych. Bez tych wartości nie da się w sporcie odnieść sukcesu. Szpilka nie potrafił odczytać tych wiadomości. Mówił, że jestem Niemcem… Zawiodłem się, myślałem że jest mądrzejszy.

Niektóre trudno było odczytać. Z jednej strony propaguje Pan akcje przeciwko przemocy i namawia do resocjalizacji poprzez boks, z drugiej, zresocjalizowanemu przez sport Szpilce wróży rychły powrót do kryminału.
Chodziło mi o jego postawę. Jeżeli jej nie zmieni, nie będzie wielkim sportowcem. Ten chłopak nie może identyfikować się z kulturą więzienną, kryminalistami! Przecież wiesz jak było, łaził w pasiakach, pozdrawiał kumpli z celi. Problem w tym, że żaden Zdzich, Stefan czy Gary z kryminału nie pomogą mu się wzbogacić, ustawić. Jedyne co mogą zrobić, to wpędzić go w kłopoty. On musi zrozumieć, że z tych ludzi nie będzie miał chleba. Osoby poważne, biznesmeni nie będą chcieli firmować swoich spółek nazwiskiem człowieka powiązanego z subkulturą więzienną. Szpilka powinien załapać, że sport to dla niego olbrzymia szansa. Cieszę się, że powoli zaczyna to do niego docierać. Jestem dumny z tego, że mogłem mu w pewnym choć stopniu pomóc.

Nie irytuje Pana to, że młodsi koledzy po fachu mają gdzieś to co osiągnął „Tiger”, jakim był sportowcem? Była medialna przepychanka ze Szpilką, była też fizyczna z innym mistrzem Polski, Marcinem Rekowskim.
Mistrzem Polski… Znamy ten poziom. Wiesz, życzyłbym sobie tego, abyśmy mieli dziesięciu mistrzów świata. Serio. Póki co, nie powinniśmy się jednak dziwić, że nie mamy ani jednego. Tego respektu, szacunku do osiągnięć innych rzeczywiście brakuje.

Niezbyt pochlebnie zwykł się o Panu wyrażać również Andrzej Gołota. Z wzajemnością zresztą. Dlaczego nie walczył Pan z nim na Kamczatce?
Pamiętam jak o tym mówił. Oczywiście nie traktowałem jego propozycji poważnie. Gołota nie był mistrzem świata, nie zajmował czołowych pozycji na listach. Nie było o czym rozmawiać.

Cały wywiad z Dariuszem Michalczewskim na stronie Sporteuro.pl >>

http://www.youtube.com/watch?v=sJ20bAGKNM8

Add a comment

Problemy z zawieszeniem rękawic na kołku ma wielu pięściarzy. Jedni walczą, bo są uzależnieni od boksu i nie potrafią odejść. Inni wchodzą między liny, bo wciąż szukają tam pieniędzy. Jednych i drugich łączy to samo - w ringu rozmieniają się na drobne.

- Boks wchodzi w krew, naprawdę trudno jest odejść. Łatwo zostać bokserem, ciężko przestać nim być - to słowa Georga Foremana. Facet doskonale wie co mówi, bo karierę bokserską zakończył mając prawie 49 lat na karku. Jednak Foreman na stare lata nie jeździł po świecie i nie sprzedawał swojego nazwiska. Wręcz przeciwnie, w wieku 45 lat został mistrzem świata wagi ciężkiej. Na zasłużoną emeryturę odszedł cztery lata później po porażce z Shannonem Briggsem.

Roy Jones Jr. walczy o paski od spodni

Problemy z zakończeniem kariery ma wielu pięściarzy. Ich lista jest długa jak paragon po świątecznych zakupach w supermarkecie. Jedni walczą, bo są uzależnieni od boksu i nie potrafią odejść. Inni wchodzą między liny, bo wciąż szukają tam pieniędzy. Jednych i drugich łączy to samo - w ringu rozmieniają się na drobne i tracą szacunek kibiców, na który pracowali przez długie lata.

Na pewno pieniędzy w ringu szuka Roy Jones Jr., który ostatnią poważną walkę wygrał 12 lat temu (sic!), gdy pokonał Antonio Tarvera i odzyskał, tylko na chwilę, tytuł w kategorii półciężkiej. Teraz jeździ po Europie Wschodniej i walczy o paski od spodni. Amerykanin w czerwcu 2012 roku zawitał do Polski. Pierwotnie miał walczyć z Dawidem Kosteckim, ale ten trafił za kratki i jego rywalem był Paweł Głażewski. W walce z Polakiem Roy Jones Jr. leżał na deskach, ale wygrał niejednogłośną decyzją sędziów. To był kontrowersyjny werdykt, bo w opinii wielu komentatorów wygrana należała się Głażewskiemu. Kilkanaście lat temu Amerykanin na pokonanie „Głaza” i innych tego pokroju przeciwników potrzebowałby zaledwie jednej rundy. Dziś jest dla nich równorzędnym albo nawet słabszym rywalem. Jak tak dalej pójdzie, to za jakiś czas zobaczymy Roya Jonesa Jr. na gali zorganizowanej w szkole podstawowej w Trąbkach Małych, gdzie będzie walczył o pas patrona szkoły.

Williams wali prosto z mostu: jestem jak prostytutka

Dla kasy w ringu pojawia się też Danny Williams, który jest już wrakiem pięściarza, ale wciąż walczy. Choć w jego przypadku słowo „walczy” jest mocno naciągane. Williams wchodzi między liny, zbiera oklep od rywala i wraca do domu. Przy okazji do jego kieszeni wpada parę groszy. Pogromca Mike’a Tysona na ostatnich 10 walk przegrał aż osiem razy. Najgorsze jest to, że daje się obijać wielu przeciętniakom. – O emeryturze myślę już od kilku lat, ale moje córki uczą się w prywatnych szkołach, a to mnie sporo kosztuje. Jedynym sposobem, by tam zostały są moje walki. Choć wiem, że to co robię, jest żenujące. Jestem jak prostytutka - wypalił ostatnio Williams. I trafił w dziesiątkę.

Cały tekst do przeczytania na blogu pogongu.wordpress.com >>

Add a comment