Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Joanna Jędrzejczyk i Claudia Gadelha zmieściły się w limicie wagi słomkowej podczas oficjalnej ceremonii ważenia przed galą UFC w Las Vegas. Będzie to rewanż za wygrany przez Polkę pojedynek sprzed półtora roku. Dla Jędrzejczyk będzie to trzecia obrona pasa mistrzowskiego UFC.

Add a comment

W piątek w Las Vegas najlepsza zawodniczka MMA na świecie Joanna Jędrzejczyk będzie broniła pasa mistrzowskiego kategorii słomkowej w walce z Claudią Galelhą. Przed rewanżowym starciem tych zawodniczek, atmosfera jest coraz bardziej gorąca.

Add a comment

Tak, jest to możliwe nawet w przypadku porażki Mateusza Tryca (81 kg) z Kolumbijczykiem Juanem Carlosem Carrillo, jeśli ten wygrałby turniej kwalifikacyjny w Vargas.

A turniej wchodzi właśnie w decydującą fazę. Jutro półfinały i pojedynek jedynego Polaka, który poleciał do Wenezueli. Przypomnijmy, że jest to ostatni turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Rio de Janeiro, w którym mogą startować tylko uczestnicy WSB/APB i zawodowcy (po raz pierwszy w historii).

Pięściarz z Wyszkowa na razie pokonał dwóch przeciętnych zawodowców (Węgra Norberta Nemesapati i Czecha Ladislava Kutila), a za kilka godzin zmierzy się z bardzo trudnym rywalem, Kolumbijczykiem Carrillo, który podobnie jak Polak, rozprawił się z dwoma profesjonałami, Serbem Petarem Maukoviciem (14-0, 13 KO) i Petru Ciobanu (1-1) z Mołdawii.

Tego pierwszego mańkut z Barranquilli „skończył” w pierwszym starciu, a drugiego, podobnie jak on walczącego z odwrotnej pozycji, pewnie wypunktował. A wracając jeszcze do rywala Tryca, Czecha Kutila, to nie wiem na jakiej zasadzie rozstawiono go w Vargas z „jedynką”. 40 letni Kutil był niezłym amatorem kilkanaście lat temu, dziś jest emerytowanym zawodowcem, który od prawie dwóch lat nie walczył.

Jakie szanse ma w tej sytuacji Tryc ? Tak naprawdę lepiej, żeby nie liczył na wygraną Kolumbijczyka w całym turnieju, bo w dolnej połówce drabinki wagi półciężkiej (81 kg) jest przecież naprawdę solidny zawodowiec N’dam N’Jikam Hassan (33-2, 19 KO), były tymczasowy mistrz świata kategorii średniej, oraz Ukrainiec Denis Sołonienko.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment

Najlepsza na świecie zawodniczka MMA bez podziału na kategorie wagowe Joanna Jędrzejczyk dała próbkę swoich możliwości podczas treningu medialnego przed sobotnią walką rewanżową z Claudią Gadelhą. Pojedynek na gali w Las Vegas będzie finałem turnieju "The Ulitmiate Fighter", gdzie obie zawodniczki pełniły rolę trenerek. Transmisja gali w Extreme Sports Channel.

Add a comment

Boksujący w kategorii ciężkiej Krzysztof Kosela (7-0, 6 KO) zadebiutował na zawodowych ringach w styczniu ubiegłego roku. W ostatnich trzech miesiącach mierzący 200-cm pięściarz stoczył trzy zwycięskie pojedynki, łącząc treningi z pracą w gospodarstwie rolnym. Firma Ekogwarancja przygotowała wideo przedstawiające sylwetkę Koseli.

Add a comment

Szkoda, że tylko Mateusz Tryc poleciał do Wenezueli na ostatni turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Rio de Janeiro, bo awans jest tam na wyciągnięcie ręki. 79 uczestników z 40 krajów i aż 26 olimpijskich paszportów. W ośmiu kategoriach awansuje po trzech zawodników, jedynie w wadze ciężkiej (91 kg) i superciężkiej (plus 91 kg) tylko zwycięzcy.

Uczestnictwo w większości kategorii jest śladowe, groźnych rywali niewielu i aż dziw bierze, że do Vargas przyleciało tak mało pięściarzy szukających ostatniej okazji, by znaleźć się na wymarzonych igrzyskach.

Ten turniej oczywiście rządzi się innymi regułami niż poprzednie, mogą w nim wystartować tylko ci, którzy uczestniczyli wcześniej w sztandarowych projektach AIBA, czyli WSB (World Series of Boxing), APB (AIBA Pro Boxing), oraz zawodowcy. Ci ostatni prawo startu w tym turnieju uzyskali na mocy zmian w statucie AIBA, do których doszło 1 czerwca w Lozannie. Niestety niewielu profesjonałów z tej szansy skorzystało.

A jeden z tych, którzy przylecieli, już odpadł. Doskonale znany w Polsce Serb Geard Ajetovic (zdeklasował m. innymi Przemysława Opalacha i Michała Gerleckiego) został pokonany w wadze średniej (75 kg) przez Mario Delgado z Ekwadoru. Serb (28-15, 14 KO) w trzeciej rundzie był dwukrotnie liczony i pożegnał się w pierwszym dniu turnieju z marzeniami o igrzyskach.

Zobaczymy jak poradzą sobie byli mistrzowie świata, N’dam N’jikam Hassan (interim WBA i WBO w wadze średniej) oraz Amnat Ruenrong (IBF w wadze muszej). Reprezentujący Kamerun Hassan walczyć tu będzie w wadze półciężkiej, a pięściarz z Tajlandii w … lekkiej (60 kg). Przeskok duży, więc były czempion (Ruenrong stracił tytuł w tym roku) może być niemile zaskoczony tym co go spotka na ringu w Vargas.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment

W czwartek zmarł Wiesław Pazgan - biznesmen i filantrop, wielki przyjaciel boksu zawodowego i pięściarzy, sponsor wielu gal organizowanych przez grupy Sferis KnockOut Promotions i Babilon Promotion.

- Wiesław był naszym partnerem ale przede wszystkim był dla nas przyjacielem przez 12 lat, zrobił wiele dobrego dla pięściarzy i kibiców boksu. W tej smutnej chwili łączymy się z rodziną i bliskimi Wiesława - powiedział Tomasz Babiloński, komentując informację.

Add a comment

W dniu, w którym komentuje Pan galę boksu ma Pan jakieś stałe rytuały?
Andrzej Kostyra: Na pewno musi być jakiś odpoczynek, żeby zregenerować umysł, aby ten był świeższy. Do tego potrzebna jest lekka drzemka, tak do godziny i można w dobrej formie podchodzić do komentowania gali.

Czasami walki są bardzo nudne, a i zdarza się tak, że poziom całej gali jest mizerny. Co Pan robi, żeby jednak ten widz został przy telewizorze, a nie przełączył się na inny kanał?
To jest czasami kłopot. Często prowadzę na ten temat dyskusję z Krzysiem Kosedowskim, który mi powtarza, żebym "dowalił" na antenie i powiedział całą prawdę. Ja muszę jednak być bardziej dyplomatyczny. Nie mogę ludzi odstraszać, od tego co robię. Moim zadaniem jest przyciągnąć, zainteresować kibica. Dlatego też łagodnie traktuję zawodników na antenie. Po prostu nie wszystko tak samo, jak w normalnym życiu można powiedzieć. Jest to jednak problem. Czasami trafiają się takie walki i całe gale, że człowiek sobie myśli: "Kończ waść, wstydu oszczędź". Trzeba to komentować i czekać na lepsze czasy.

Nie myślał Pan o napisaniu autobiografii?
Nie myślałem. Co prawda tych ciekawych historii jest mnóstwo. Często Jurek Kulej mi powtarzał: „Andrzejku, weź to zapisz”. No niestety nie ma za bardzo na to czasu. Poza tym, to słowo pisane jest już dzisiaj coraz mnie istotne. Trzeba by było nad tym sporo posiedzieć. Ja już napisałem kiedyś taką książkę pod tytułem „Walki Stulecia”. Ona się ostatecznie nie ukazała, ponieważ wydawnictwo zbankrutowało. Ja dostałem swoje pieniądze, ale książka nigdy nie trafiła do sprzedaży. Czasami przygotowując się do transmisji, to sobie coś tam w niej przeglądam i wtedy mówię sam do siebie: "Andrzej, fajnie to napisałeś". Gdyby to trafiło do druku, to byłby taki biały kruk dla sympatyków boksu.

Cały wywiad z Andrzejem Kostyrą na laczynaspasja.pl >>

Add a comment

W sobotę w warszawskim Fight Clubie kolejne zwycięstwo przed czasem dopisał do swojego rekordu Krzysztof Kosela (7-0, 6 KO). Tym razem polski dwumetrowiec zastopował Marko Colica (6-6, 4 KO).

Add a comment

Igor Jakubowski (91 kg) dokonał trudnej sztuki, wygrał turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Baku i zobaczymy go w sierpniu w Rio de Janeiro. Pięściarz z Konina dołączył tym samym do Tomasza Jabłońskiego (75 kg), który start w igrzyskach zapewnił sobie dobrymi występami w ubiegłorocznej edycji rozgrywek WSB (World Series of Boxing). Później obaj zdobyli jeszcze tytuły wicemistrzów Europy w Samokowie, potwierdzając tym samym, że polski boks może na nich liczyć.

Nie zmienia to jednak mojej opinii, że Jakubowski dokonał trudnej sztuki w Baku. Zadanie było bowiem wyjątkowo skomplikowane. W jego kategorii (podobnie jak w wadze superciężkiej) kwalifikował się tam tylko zwycięzca.

Presja była więc ogromna. W kwietniu stracił szansę na awans podczas turnieju w tureckim Samsunie, gdzie rozgrywano kwalifikacje europejskie. Pozostały mu dwie próby: najpierw w Baku, a gdyby nie powiodło mu się w stolicy Azerbejdżanu, szukałby jej jeszcze w pierwszych dniach lipca w Wenezueli.

Na szczęście dał radę, pokonał czterech rywali i zapewnił sobie spokój. Teraz może już myśleć tylko o przygotowaniach do igrzysk.

Początek roku nie był łatwy dla Jakubowskiego. Miał za sobą operację oka, więc obawy czy wróci na czas do formy, którą prezentował podczas ubiegłorocznych mistrzostw Europy, były jak najbardziej uzasadnione. Tym razem stoczył tylko jeden pojedynek w rozgrywkach WSB, ale zwycięstwo w meczu z Argentina Condors w Buenos Aires nie rzucało na kolano.

Po przegranym turnieju w Samsunie Jakubowski zdecydował się na przygotowania klubowe. Władze związku wyraziły na to zgodę i teraz wszyscy mogą się cieszyć. Ale prawda jest taka, że zwycięzca jest jeden – Igor Jakubowski. Podjął ryzyko, wybrał trenerów w Koninie i ma awans. Tylko dlaczego nie chciał przygotowywać się na zgrupowaniach reprezentacji, pod okiem Zbigniewa Rauby?

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment