Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Nie ma też pomysłu, jak zainteresować polskich zawodowych bokserów igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro. O tym, że AIBA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu Olimpijskiego) chce dopuścić zawodowców do rywalizacji z amatorami mówiono już w ubiegłym roku, ale dopiero kilkanaście dni temu zapadły ostateczne decyzje. 1 czerwca w Lozannie, na Nadzwyczajnym Kongresie tej organizacji poprawiono słynny już artykuł 13 Statutu AIBA. Wprowadzone i przegłosowane zmiany (przygniatającą większością głosów) pozwalają teraz zawodowcom rywalizować z amatorami na każdym szczeblu rozgrywek.

Turniej na którym walczyć będą o prawo startu na igrzyskach w Rio rozegrany zostanie w dniach 3-8 lipca w miejscowości Vargas w Wenezueli. Przed ostatnią szansę zdobycia olimpijskiej kwalifikacji staną tam również ci, którzy brali udział w World Series of Boxing (WSB) oraz AIBA Pro-boxing (APB).

Z tego co wiem, ministerstwo sportu wyraziło już zgodę na sfinansowanie takiego wyjazdu dla naszych zawodowców, ale na razie nie ma chętnych. Przepraszam, był jeden, Kamil Szeremeta, który zadeklarował swój start w wadze 81 kg, ale odzewu nie było. W kadrze narodowej, w tej kategorii, o miejsce w reprezentacji walczą Aleksander Szwedowicz i Mateusz Tryc, więc uznano, że kandydatura Szeremety, pięściarza wagi średniej, nie jest atrakcyjna.

Problem jest jednak inny i myślę, że znacznie poważniejszy. Wygląda na to, że żadna ze stron (Polski Związek Bokserski i promotorzy) nie jest udziałem zawodowców w igrzyskach zainteresowana. Władze związku mają mizerne rozeznanie jeśli chodzi o ich sportowe możliwości, z góry zakładając też, że niepotrzebne im problemy z tym związane, a promotorzy twierdzą, że rozmowy prowadzone na ostatnią chwilę, nie mają żadnego sensu.

Pełna treść artykułu Janusza Pindery na Polsatsport.pl >>