Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

 

Robert Parzęczewski (25-1, 16 KO) po ośmiu miesiącach nieobecności w ringu pokonał w Arłamowie na gali MB Boxing Night 7 Sladana Janjanina (27-6, 21 KO). Bośniak pięć razy lądował na deskach, ale ostatecznie "Arab" zwyciężył na punkty. - Nie jestem zadowolony ze swojego występu – nie ukrywał po walce Parzęczewski.

Nie zrealizowałem żadnego planu na tę walkę, powinno być lepiej. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że ciężko jest boksować z takimi zawodnikami, którzy przyjeżdżają wyłącznie po to, by przegrać na punkty. Pewnie zaraz inny Polak będzie z nim walczył, pokona go przed czasem, ale to nic nie znaczy. Ja robię swoje i nie patrzę na nikogo – powiedział "Super Expressowi" Parzęczewski tuż po opuszczeniu ringu.

"Arab" na chłodno przekalkulował także swoje błędy: - Brakowało mi luzu, tej zabawy. Tego, co było z Sękiem, czy Czudinowem – tłumaczył Parzęczewski, który ostatnio nawiązał współpracę z Jakubem Chyckim (specjalista ds. przygotowania fizycznego) oraz dietetykiem.

Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>

 

Add a comment

10 lipca na gali grupy Tymex Boxing Promotion w Pionkach dojdzie do walki Kamila Bodziocha (6-0, 2 KO) z Marcinem Siwym (20-0, 8 KO). W pojedynku wieczoru Damian Wrzesiński (19-1-2, 5 KO) zmierzy się z Otto Gamezem (19-2, 14 KO).

Add a comment

Pech nie opuszcza w ostatnich dniach Sebastiana Ślusarczyka (7-0, 5 KO). Niepokonany zawodnik wagi półciężkiej dopiero w ostatniej chwili poznał swojego rywala na sobotnią galę MB Promotions w Arłamowie.

Początkowo Ślusarczyk miał skrzyżować rękawice z Maksem Miszczenką, któremu odnowiła się kontuzja pleców. Później była próba zakontraktowania Sergieja Żuka, jednak ostatecznie stanęło na Pawle Martyniuku (1-4, 0 KO). Dla zawodnika urodzonego na Ukrainie będzie to drugi występ na gali organizowanej w Polsce. Ślusarczyk w ostatim występie wygrał przed czasem z Dariuszem Sękiem.

Główną atrakcją sobotniej imprezy będzie pojedynek Roberta Parzęczewskiego z Bośniakiem Sladanem Janjaninem. Transmisja w TVP Sport.

Add a comment

Od pana ostatniego nokautu minęło 14 miesięcy. W sobotniej potyczce ze Sladanem Janjaninem w Arłamowie zamierza pan potwierdzić, że zasługuje na przydomek „Mr. KO”?
Robert Parzęczewski: Mogę wszystko, nic nie muszę. Jestem Robert Parzęczewski, a pseudonim to sprawa drugorzędna. Tak naprawdę liczą się nokauty na klasowych zawodnikach, najbardziej ucieszyłyby mnie takie zwycięstwa nad mistrzami świata. Na razie chcę po prostu wygrywać. Im efektowniej, tym lepiej. Jestem bardzo dobrze przygotowany i cieszę się, że mój pojedynek pokaże TVP Sport. Obejrzy mnie wielu ludzi, w końcu jest to ogólnodostępna stacja.

Bośniak to taki rywal, na tle którego można efektownie wypaść?
Kto zna się na boksie, ten wie, że nie jest to żaden klasowy zawodnik. Jednak nikogo nie lekceważę. Wspólnie ze sztabem trenerskim zgadzaliśmy się na każdego rywala, którego proponował promotor Mateusz Borek. Na długiej liście byli dobrzy lub bardzo dobrzy zawodnicy – także bardziej wymagający niż Janjanin. Nie chcieli walczyć – pewnie z powodu pandemii, ale i innych względów. Ja przede wszystkim chcę poboksować, bo od paru miesięcy nie było mnie w ringu. Za mną dwa ciężkie okresy przygotowawcze. Wydałem pieniądze, ale obozy nie zakończyły się walkami.

Inwestuje pan w swój rozwój i nie szasta pieniędzmi. Jeździ pan normalnym autem.
Na szpanerski samochód nawet mnie nie stać. Na razie wystarcza, żeby przeżyć z miesiąca na miesiąc, drobną kwotę można odłożyć. Od paru miesięcy ponoszę duże wydatki, a dochodów nie ma. Bo nie było walk. Ale wierzę, że wreszcie nadejdą duże pojedynki. Skoro dostawałem już propozycje od obozów Smitha, Biwoła czy Kowaliowa, to podobnych ofert nie zabraknie. Nie wziąłem tych walk rok czy dwa lata temu, a po pokonaniu paru mocniejszych rywali proponowana gaża raczej nie będzie niższa. Co się odwlecze, to nie uciecze.

We wspomnianych ofertach padały kwoty liczone w setkach tysięcy dolarów?
Nie wiem, jak konkretnie wyglądało to na papierze, ale informowano mnie, że chodziło o kwoty w okolicach 200 tysięcy dolarów. Wiadomo – z gaży należałoby odjąć procent dla promotora czy koszty okresu przygotowawczego, bo przecież sam opłacam trenerów i sparingpartnerów. Gdyby z tych 200 tysięcy została mi połowa, to i tak byłoby dobrze. Nie napalałem się na jedną dużą wypłatę. Czekam na jeszcze lepszą propozycję finansową i walkę we właściwym czasie, gdy będę miał realne szanse na wygraną.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>

Add a comment

Sergiej Żuk (3-7-2, 0 KO) będzie ostatecznie rywalem Sebastiana Ślusarczyka (7-0, 5 KO) podczas sobotniej gali MB Promotions w Arłamowie. Ukrainiec zastąpił kontuzjowanego Maxa Miszczenkę (6-1, 2 KO), który ma problemy z plecami.

30-letni Żuk boksował już kilkukrotnie na galach organizowanych w Polsce. W ostatnim występie przegrał wysoko na punkty z Kamilem Bednarkiem. Ślusarczyk w ostatim występie wygrał przed czasem z Dariuszem Sękiem.

Główną atrakcją sobotniej imprezy będzie pojedynek Roberta Parzęczewskiego z Bośniakiem Sladanem Janjaninem. Transmisja w TVP Sport.

Add a comment

Już w sobotę dojdzie do pierwszej gali MB Promotions w Telewizji Polskiej. Podczas imprezy w Arłamowie zaprezentują się m.in. Robert Parzęczewski i Łukasz Różański. Transmisja MB Boxing Night 7: "Na krawędzi" 20 czerwca w TVP Sport, Tvpsport.pl oraz aplikacji mobilnej TVP Sport.

Na początku czerwca poinformowano o podpisaniu trzyletniego kontraktu między Telewizją Polską a MB Promotions i Tymex Boxing Promotions. W ramach współpracy pokażemy przynajmniej 18 gal bokserskich. Początek transmisji z Arłamowa o godz. 19:35 w TVP Sport, TVPSPORT.PL oraz aplikacji mobilnej TVP Sport.

Walki skomentują Piotr Jagiełło oraz Grzegorz Proksa. Wśród gości i ekspertów znajdzie się m.in. organizator całego przedsięwzięcia - Mateusz Borek. W piątek 19 czerwca w TVP Sport dojdzie do transmisji ceremonii ważenia. Początek o godz. 17:00.

Podczas sobotniej gali w Arłamowie odbędzie się siedem pojedynków. W walce wieczoru Robert Parzęczewski (24-1, 16 KO) zmierzy się z Bośniakiem Sladanem Janjaninem. W innym bardzo ciekawie zapowiadającym się pojedynku Kamil Łaszczyk (27-0, 9 KO) skrzyżuje rękawice z Piotrem Gudelem (10-4-1, 1 KO). Będzie to ich drugie starcie. Cztery lata temu górą był ten pierwszy.

Kto skomentuje: Piotr Jagiełło i Grzegorz Proksa
Prowadząca studio: Sylwia Dekiert
Reporter: Sebastian Szczęsny
Goście/eksperci: Mateusz Borek, Janusz Pindera, Maciej Miszkiń, Kacper Bartosiak

Add a comment

10 lipca na gali organizowanej przez grupę Tymex Boxing Promotion w Pionkach na ring powróci boksujący w kategorii ciężkiej Marcin Siwy (20-0, 8 KO). Nazwisko rywala nie zostało jeszcze ogłoszone. 

W walce wieczoru lipcowej gali wystąpi Damian Wrzesiński (19-1-2, 5 KO), który ostatni raz walczył w marcu. 32-latek wypunktował na dystansie dziesięciu rund Sergio Puente, broniąc międzynarodowego pasa mistrza Polski wagi lekkiej.

Podczas tej samej imprezy kolejne zawodowe pojedynki stoczą również Oleksandra Sidorenko (8-0,1 KO), która zmierzy się z Kariną Kopińską (13-33-4, 3 KO) oraz Laura Grzyb (2-0, 2 KO), która skrzyżuje rękawice z Bojaną Libiszewską (7-39, 1 KO).

Add a comment

Wywodzący się z MMA Sławomir Bryla i Alan Jachimowski wystąpią w prestiżowym bokserskim Turnieju Wagi Junior Ciężkiej. - Nadciąga pomorska siła. Obaj są świetnie przygotowani do walki w stójce. Początek rywalizacji 2 października - mówi Krystian Każyszka, organizator cyklu zawodów i szef Rocky Boxing Night.

- Ze względu na obawy związane z potencjalną drugą falą zachorowań na koronawirusa, przyspieszamy rozpoczęcie naszego drugiego, polskiego turnieju - tym razem kategorii cruiser. Walki ćwierćfinałowe odbędą się już 2 października w Kościerzynie, w dniu pojedynku finałowego turnieju wagi ciężkiej pomiędzy Kacprem Meyną a Mateuszem Cielepałą. Wierzymy, że uda się przeprowadzić galę z udziałem publiczności i znów wypełnić po brzegi halę w Kościerzynie oraz przyciągnąć rzeszę kibiców do oglądania transmisji w kanałach sportowych Polsatu - powiedział Krystian Każyszka, który będzie rozważał organizację gali w studiu telewizyjnym na wypadek dalszej pandemii.

Promotor z Kościerzyny w bardzo szybkim tempie buduje swoją markę na krajowych arenach pięściarskich. Do Turnieju Wagi Junior Ciężkiej już zaprosił Igora Jakubowskiego, Olimpijczyka z Rio de Janeiro i byłego Wicemistrza Europy w boksie olimpijskim. Koninianin jest głównym faworytem turnieju, którego nagrodami są 50 tysięcy złotych i kontrakt z prężenie rozwijającą się grupą Rocky Boxing Night.

- Półfinały w wadze cruiser zaplanowane są na 11 grudnia, a finał - na wiosnę 2021 roku. Mamy już 3 zawodników i jestem pewny, że emocje w ringu będą niesamowite. O klasie sportowej Igora Jakubowskiego nikogo nie trzeba przekonywać, to wspaniały bokser, a wielkie niespodzianki mogą sprawić wywodzący się z Mieszanych Sztuk Walki Sławomir Bryla i Alan Jachimowski. Nadciąga pomorska siła - Sławek jest z Wejherowa, zaś Alan z Gdańska. Widziałem już ok. 3 lat temu jego zacięte sparingi z Marcinem Rekowskim. To był czas kiedy Marcin przygotowywał się do swoich walk. Mam też bardzo dobre opinie o mającym znakomite warunki fizyczne Alanie Jachimowskim (mierzy 194 cm) od Tomka Lewczuka. To zawodnicy, którzy powinni namieszać w starciu z innymi zawodnikami marzącymi o karierze na bokserskich ringach zawodowych - stwierdził Krystian Każyszka.

- Udział w turnieju jest dla mnie możliwością sprawdzenia się w nieco innej dyscyplinie niż MMA. Zawsze gdzieś z tylu głowy marzyła mi się walka na zawodowych ringach bokserskich. Interesuję się pięściarstwem i studiuję walki starych mistrzów. Mam za sobą wiele rund sparingowych z doświadczonymi pięściarzami – mówi Alan Jachimowski trenujący w Old School Boxing Club Gdańsk pod okiem wspomnianego Tomasza Lewczuka.

Sławomir Bryla (przez pewien czas także pauzował z powodu kontuzji), o którym mówi się, że stójce czuje się jak ryba w wodzie, na co dzień trenuje w Gdyni - w Mighty Bulls i dodatkowo u Tomasza Laski w Boks Ring Raiders.

- Warto zwrócić uwagę na tych dwóch sportowców, ale zgłoszeń do turnieju mamy dużo więcej. Przyznają, że jest sporo ciekawych nazwisk i wkrótce będziemy ogłaszać kolejnych uczestników. Uważam, że dobieramy zawodników w taki sposób, aby szanse były w miarę wyrównane, nie będzie nikogo z dorobkiem kilkunastu zawodowych walk. Szukam nowych twarzy, z ogromnym potencjałem. Takim chłopakom pomożemy w rozwoju kariery, wspólnym celem będzie osiągnięcie sukcesów na ringach polskich i zagranicznych - zapowiedział szef Rocky Boxing Night.

Na kolejne zgłoszenia organizatorzy czekają do 10 sierpnia! Wnioski można przysyłać mailem Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. w mediach społecznościowych (Facebook). W MMA Alan Jachimowski ma 4 zwycięstwa i 1 porażkę (powodem była kontuzja kolana). Wcześniej 2 razy został Amatorskim Mistrzem KSW, zwyciężył także w Pucharze Polski i Międzynarodowych Mistrzostwach Polski. Natomiast Sławomir Bryla legitymuje się rekordem 2-0.

Finał wagi ciężkiej i cztery pojedynki 1/4 finału kategorii junior ciężkiej - to tylko niektóre z atrakcji gali 2 październikaorganizowanej w Kościerzynie przez Krystiana Każyszkę. Kolejne informacje już wkrótce.

Add a comment

10 lipca w Pionkach odbędzie się kolejna gala grupy Tymex Promotion. W walce wieczoru wystąpi Damian Wrzesiński (19-1-2, 5 KO), który ostatni raz boksował w marcu. 32-latek wypunktował na dystansie dziesięciu rund Sergio Puente, broniąc międzynarodowego pasa mistrza Polski wagi lekkiej.

Podczas tej samej imprezy kolejne zawodowe walki stoczą również Oleksandra Sidorenko, który zmierzy się z Kariną Kopińską oraz Laura Grzyb, która skrzyżuje rękawice z Bojaną Libiszewską.

Niewykluczone, że w Pionkach dojdzie również do pojedynku Kamila Bodziocha z Marcinem Siwym oraz Tomasza Gromadzkiego ze Stanisławem Gibadło. Podczas lipcowej gali w ringu pojawi się także Oleksandr Strecki.

Add a comment

Trzydzieści lat temu chłopak z Bystrzycy Kłodzkiej wszedł na szczyt w kickboxingu, zostając amatorskim i zawodowym mistrzem świata. Wkrótce Przemysław Saleta przekwalifikował się na pięściarza. Na Florydzie poznał Angelo Dundee'ego, czyli trenera Muhammada Alego. Zresztą jego debiut w bokserskim ringu oglądał sam „Największy”.

Czy to prawda, że niechęć Andrzeja Gołoty do pana wzięła się z faktu, że należeliście do konkurencyjnych obozów – kickbokserskiego i pięściarskiego?
Przemysław Saleta: Niechęć pomiędzy oboma środowiskami rzeczywiście istniała. Wspólnie trenowaliśmy, sparowaliśmy. Na zajęcia jeździło się do hali Gwardii, czasami też na Legię. Dwa albo trzy razy sparowałem z Gołotą, jak również z Heńkiem Zatyką czy Staszkiem Łakomcem. Oba środowiska stanowiły dwa różne światy. Kickboxing na początku był takim sportem, jak niegdyś judo, czyli studenckim. Sam trenowałem w klubie Politechniki Warszawskiej. Dzięki walkom zawodowym ta dyscyplina zaczęła przebijać się do mas, więc środowisko bokserskie czuło się trochę zagrożone. Ta rywalizacja naprawdę istniała, dziś oczywiście już jej nie ma. Co do Andrzeja, to nigdy nie był specjalnie kontaktowy. A ja także nie miałem parcia na to, abyśmy zostali kolegami czy przyjaciółmi.

Przegrał pan kiedyś jako kickbokser?
Dopiero w 1993 roku, gdy byłem już zawodowym pięściarzem. Przegrałem kontrowersyjnie na punkty, bodaj jeden do dwóch, walcząc na wyjeździe w Montrealu z Darrellem Heneganem. Zdecydowałem się na ten pojedynek ze względów finansowych. Rok wcześniej przegrałem w ogóle po raz pierwszy – z Timem Martinem w moim czwartym starciu zawodowym w boksie.

Pana debiutancką walkę w Miami Beach oglądał sam Muhammad Ali.
Wspominano rozegrany w tym samym miejscu, w hali Convention Center, pojedynek z 1964 roku przeciwko Sonny’emu Listonowi, po którym Ali został mistrzem świata wagi ciężkiej. 27 lat później oglądał galę jako gość honorowy.

Dobrze poznał pan jego słynnego trenera Angelo Dundee’ego, który w Miami Beach prowadził salę treningową.
W tym klubie pełnił specyficzną rolę. Każdy zawodnik miał swojego trenera, Angelo był zaś koordynatorem. Ja ćwiczyłem z Rickiem Madrisem, Dundee wszystko nadzorował i dawał rady, a mój szkoleniowiec się do nich stosował. Świat boksu jest taki, że na wszystkich trzeba uważać. Wielu ludzi kręci się wokół pięściarzy tylko i wyłącznie po to, by zarobić. Angelo był natomiast najlepszym człowiekiem, jakiego spotkałem w boksie zawodowym. Ciepły, serdeczny. Wiedział, jak wygląda moja sytuacja finansowa, że utrzymuję się tylko z wypłat za walki i z całą pewnością nie są to setki tysięcy dolarów. Przez pierwsze trzy lata kariery Dundee w ogóle nie brał ode mnie pieniędzy – tych standardowych dziesięciu procent, które oddaje się trenerowi. Gdy po pierwszej walce chciałem się rozliczyć, odparł: „Przemek, potrzebujesz tej kasy, a ja dam sobie radę”. W boksie to bardzo rzadka postawa. Widziałem ludzi, którzy tuż przed walką targują się o sto złotych.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>

Add a comment