Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Coś na rzeczy jest, ale czekamy na konkrety - mówi portalowi Boxing.pl Tomasz Babiloński, jeden z promotorów Krzysztofa Zimnocha (21-1-1, 14 KO), który jest przymierzany do walki z Dillianem Whytem (20-1, 15 KO).

Brytyjczyk zdradził niedawno, że do takiego pojedynku mogłoby dojść w maju na gali organizowanej w Londynie. Szczegóły dotyczące tej walki nie zostały jeszcze przedstawione polskiemu obozowi.

- Krzysiek już się wysiedział na ławce rezerwowych. Jest na tak. Ale musi się okazać kiedy, o co i za ile, bo to też ważne. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że Krzysiek wystąpi 22 kwietnia w Legionowie - ocenia szef grupy Babilon Promotion.

Zimnoch kilkanaście dni temu pokonał przez techniczny nokaut Mike'a Mollo i zrewanżował się Amerykaninowi za jedyną porażkę w zawodowej karierze. W ubiegłym roku białostoczanin pokonał także m.in. Marcina Rekowskiego.

Do swoich ostatnich walk Zimnoch, podobnie jak Whyte, przygotowywał się w Londynie. Od połowy ubiegłegom roku Polaka trenuje były pięściarz Richard Williams.

Add a comment

Krzysztof Zimnoch (21-1-1, 14 KO) wyraził zainteresowanie walką z Dillianem Whytem (20-1, 15 KO). Anglik niedawno zdradził, że są czynione przymiarki do takiego pojedynku, który mógłby się odbyć w maju w Londynie.

- Jestem jak najbardziej na tak i chciałbym tej walki. Dyllian Whyte byłby dla mnie dobrym sprawdzianem na tym etapie kariery i wraz z trenerem Richardem uważamy, ze w maju byłby już jak najbardziej w moim zasięgu. Znając zaradność i możliwości moich promotorów wiem, że są w stanie do tego doprowadzić i trzymam kciuki za pomyślne negocjacje - skomentował Zimnoch.

Białostoczanin ostatnią walkę stoczył pod koniec lutego, wygrywając przed czasem z Mike'm Mollo. Amerykanin po tej porażce ogłosił zakończenie zawodowej kariery.

 

Add a comment

Dillian Whyte (20-1, 15 KO) zdradził w rozmowie z IFL TV, że na ring wróci prawdopodobnie w maju na gali organizowanej w Londynie. 28-latek wśród potencjalnych rywali wymienił Krzysztofa Zimnocha (21-1-1 14 KO).

- Możliwe, że zaboksuję z Krzysztofem Zimnochem, który pokonał Deontaya Wildera w czasach amatorskich. Wszystko zależy od tego, ile mój promotor Eddie Hearn będzie w stanie zapłacić, żeby tutaj ściągnąć takich zawodników - powiedział Whyte.

Anglik ostatni raz boksował w grudniu, kiedy to pokonał na punkty Dereka Chisorę. W ubiegłym roku Whyte zanotował łącznie cztery zawodowe zwycięstwa.

Zimnoch pod koniec lutego wygrał przed czasem z Mike'm Mollo, rewanżując się za jedyną porażkę w zawodowej karierze. Do tej pory wydawało się, że Polak na ring wróci 22 kwietnia w Legionowie.

Add a comment

- Byłby to interesujący pojedynek, ale w tym roku na pewno nie dojdzie do tej walki - mówi Krzysztof Zimnoch (21-1-1, 14 KO) pytany przez blog "Wokół Ringu" o możliwy pojedynek z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Arturem Szpilką (20-2, 15 KO).

Kiedy w ostatnich dwóch latach "Szpila" starał się podbić amerykańskie ringi i boksował o pas WBC z Deontayem Wilderem, Zimnoch leczył kontuzje barków oraz zanotował pierwszą porażkę na zawodowych ringach. Mimo wszystko, białostoczanin wierzy, że w starciu z pięściarzem z Wieliczki odniósłby zwycięstwo.

- Jest innym pięściarzem, na pewno lepszym, bardziej doświadczonym. Walka wszystko zweryfikuje. Ja po prostu mam na niego sposób - deklaruje Zimnoch.

33-latek po sobotniej wygranej z Mike'm Mollo liczy na mocne walki w najbliższych miesiącach. Zimnoch wierzy, że wciąż może osiągać znaczące sukcesy na zawodowych ringach.

- Muszę stoczyć jeszcze jedna walkę 10-rundową i potem będziemy starać się zorganizować pojedynek o jakiś pas, który pozwoli na to, żeby pojawić się w rankingach. W przyszłą sobotę wracam do Londynu i wracam do rytmu treningowego. Codziennie uczę się czegoś nowego. Wiem, iż pod koniec 2018 roku będę gotowy, żeby zdobyć tytuł mistrza świata. WBC – ten pas mnie interesuje. I wierzę że będzie mój - podsumowuje Zimnoch.

Add a comment

- Mój trener twierdzi, że zaczynam bić jak zawodnik wagi ciężkiej - mówi Krzysztof Zimnoch (21-1-1, 14 KO), który w sobotę na gali w Szczecinie pokonał Mike'a Mollo. Amerykanin po tym pojedynku ogłosił zakończenie bokserskiej kariery.

- Z walki na walkę, odkąd zacząłem współpracę z Richardem Williamsem jakość i siła moich ciosów są coraz lepsze. Technika zadawania ciosów jaką trener we mnie wpaja była dla mnie nowa i chwilę mi zajęło zanim się na nią przestawiłem. Na pierwszym naszym treningu stwierdził, że biję jak zawodnik z trzech wag niżej. Trudno było mi to przełknąć, szczególnie po tylu latach w tym sporcie, tylu walkach w amatorstwie i zawodowstwie, ale kontuzje, operacje i długa przerwa zrobiły swoje - wspomina początki z nowym trenerem białostoczanin.

- Richard twierdzi, że jest to dopiero pięćdziesiąt procent efektu końcowego jaki założył ze mna osiągnąć do czasu kiedy przyjdą te największe walki.  No cóż, pozostawiam to w jego rękach, pochylam głowę i robię na sali wszystko, co mi każe i jak mi każe - podsumowuje Zimnoch, który prawdopodobnie kolejną walkę stoczy 22 kwietnia na gali w Legionowie, gdzie kibice zobaczą m.in. bardzo ciekawie zapowiadającą się walkę w kategorii półciężkiej pomiędzy Dariuszem Sękiem i Markiem Matyją.

Add a comment

Być może już za niespełna dwa miesiące w Legionowie kolejny pojedynek stoczy boksujący w wadze ciężkiej Krzysztof Zimnoch (21-1-1, 14 KO), który w sobotę w Szczecinie udanie zrewanżował się Mike'owi Mollo.

"Wczoraj widziałem się z Tomkiem Babilońskim i dyskutowaliśmy na temat mojego powrotu na ring. Najbliższa data gali, jaką on organizuje, to 22 kwietnia. Ja osobiście czuję się dobrze po sobotniej walce, nic nie ucierpiało i obeszło się bez kontuzji i jestem jak najbardziej na tak! Także zobaczmy więc, co da się zrobić." - napisał na Facebooku pięściarz z Białegostoku.

Są plany, by podczas kwietniowej imprezy wystąpił także były mistrz świata WBO kategorii junior ciężkiej Krzysztof Głowacki (26-1, 15 KO), pauzujący ze względu na kontuzję od czasu wrześniowej porażki z Oleksanrem Usykiem. 

Add a comment

Krzysztof Zimnoch (21-1-1, 14 KO) pokonał przez techniczny nokaut po szóstej rundzie Mike'a Mollo (21-7-1, 13 KO) w sobotniej walce wieczoru na gali w Szczecinie. Po zwycięstwie powrócił temat walki z Arturem Szpilką (20-2, 15 KO). Choć Zimnoch wolałby walczyć jesienią, to nie wyklucza walki w kwietniu. - Gdyby była jakaś kwota z kosmosu, to biorę - powiedział w magazynie "Puncher".

Mateusz Borek: Twarz jak po wizycie u kosmetyczki. Żadnych śladów po walce z Mollo. Rozumiem, że zeszło ciśnienie.
Krzysztof Zimnoch: Tak, zeszło. Potrzebowałem tego rewanżu, żeby wejść z uniesioną głową. Cieszę się, że nie ciągnie się za mną, przepraszam za wyrażenie, ten smród po porażce z Mollo. Fakt, że tam były różne historie przy tej porażce, ale porażka, to porażka.

Wiadomo, że Mollo to nie jest szczyt Twoich możliwości. Myślisz o wielkich walkach. Artur Szpilka - ten temat powraca. To już czas na ten pojedynek?
Jestem gotowy już walczyć z Arturem. Wiadomo, że przez najbliższe pół roku nie dojdzie. On chce teraz boksować z Kownackim. Chętnie jesienią się z nim zmierzę.

Gdyby była szansa na powrót 29 kwietnia, to byś się zgodził?
Gdyby była jakaś kwota z kosmosu, to biorę. Też nie chciałbym przekładać tego wszystkiego na pieniądze. Podczas konfrontacji medialnej między nami padło wiele słów. Nie chcę przystąpić do tej walki nieprzygotowany. Potrzebuję trochę czasu na treningi.

Kiedy wrócisz na ring?
Musze odpocząć. Im szybciej wejdę do ringu, tym lepiej. Maj był by najlepszy. Muszę porozmawiać z promotorami. Coś już słyszałem o pewnych datach. Jeśli tylko będę dobrze się czuł to wracam do Londynu i trenujemy.

Cała rozmowa z Krzysztofem Zimnochem na polsatsport.pl >>

Add a comment

Stawiany przez wielu na straconej pozycji Krzysztof Zimnoch zmusił do poddania Mike’a Mollo i teraz można oczekiwać jego walki z Arturem Szpilką.

- Jak zadzierasz z bykiem, nadziewasz się na rogi ! - mówił przed pojedynkiem w Szczecinie 37-letni Mollo, przekonany, że w rewanżu, podobnie jak w pierwszej walce w Legionowie, zafunduje Polakowi ciężki nokaut. Amerykanin, który przed laty przegrał z Andrzejem Gołotą, a później dwukrotnie, przed czasem, z Arturem Szpilką (choć posyłał go na deski), był bardzo pewny siebie i wyraźnie go lekceważył.

Szpilka, który od dawna nie ukrywa swojej niechęci do Zimnocha i sympatii dla Amerykanina, też nie miał najmniejszych wątpliwości, jak zakończy się rewanż. Podobnie Maciej Miszkiń stawiający na pewny nokaut Mollo. I oczywiście nie byli w swoich opiniach odosobnieni, co zresztą można zrozumieć pamiętając przebieg pierwszej walki.

Tyle, że na tak brutalny finał krótkiego, ubiegłorocznego pojedynku w Legionowie wpływ miały też inne czynniki. Doskonale pamiętamy jakie. Tak naprawdę w rewanżu trudno było racjonalnie oceniać szanse byłego mistrza Polski, niewiadomych było bowiem zbyt wiele.

Mike Mollo to siła i niewiele więcej. Tak naprawdę bokserski emeryt na którego nie ma w USA zapotrzebowania. Nie brakowało więc przesłanek, by postawić jednak na Zimnocha, co zresztą uczynił Tomasz Babiloński. Z drugiej jednak strony trudno, żeby promotor obstawiał wygraną rywala. Wiem, że obawiał się o wynik, ale trzeba przyznać, że twardo obstawał przy swoim.

Amerykanin nie wyszedł do siódmej rundy, wcześniej leżał na deskach po lewym sierpowym Polaka, można więc napisać, że: Byk połamał rogi. Raz jeszcze okazało się, że boks nie jest czarno-biały, dużo w nim odcieni szarości, więc nie powinno dziwić, że ludzie znający się na rzeczy z reguły są bardzo wstrzemięźliwi w swoich opiniach, gdy przychodzi im odpowiadać na z pozoru proste pytania w rodzaju: kto wygra? Szczególnie wtedy, gdy mają wątpliwości i są one uzasadnione. A w tym przypadku były.

Czytaj cały tekst Janusza Pindery na polsatsport.pl >>

Add a comment

Tomasz Babiloński, współpromotor boksującego w kategorii ciężkiej Krzysztofa Zimnocha (21-1-1, 14 KO), wygrał z Arturem Szpilką zakład o tysiąc dolarów.

Babiloński założył się ze "Szpilą" o to, że Zimnoch w pojedynku wieczoru sobotniej gali w Szczecinie pokona przed czasem Mike'a Mollo (21-7-1, 13 KO). Amerykanin co prawda nie został zastopowany bezpośrednio po ciosach boksera z Białegostoku, ale nie wytrzymał w ringu pełnego zakontraktowanego dystansu, poddając się po szóstym starciu.

Tomasz Babiloński wygrane z Arturem Szpilką pieniądze zamierza przeznaczyć na fundację Ewy Błaszczyk "Akogo?" zajmującą się rozwiązywaniem problemów osób w śpiączce. - Mam duży szacunek dla działalności prowadzonej przez panią Błaszczyk i choć nie jest to jakaś duża suma, mam nadzieję, że te pieniądze na coś się przydadzą - powiedział szef Babilon Promotion.

Add a comment

- Kiedy Zimnoch będzie gotowy na Szpilkę? Wtedy kiedy będzie trzeba - mówi Richard Williams, trener Krzysztofa Zimnocha (21-1-1, 14 KO) o potencjalnej walce z Arturem Szpilką (20-2, 15 KO). Niewykluczone, że za kilka miesięcy polscy kibice doczekają się hitowej walki.

Williams był zadowolony z postawy swojego podopiecznego podczas wczorajszej gali w Szczecinie, gdzie Zimnoch wygrał przed czasem z Mike'm Mollo, biorąc udany rewanż za ubiegłoroczną porażkę. Brytyjczyk po raz drugi stał w narożniku Białostoczanina.

- Zaczęliśmy wspólne treningi pół roku temu i chyba gołym okiem widać progres jaki zrobił Zimnoch. Przede wszystkim nauczył się w ringu myśleć i wykorzystywać swoje atuty. Poprawił też technikę i siłę. Wszystko zmierza we właściwym kierunku. Przed tą walką Mollo chwalił się, że tylko Szpilka był w stanie posłać go na deski. Teraz Zimnoch zrobił to samo - ocenił Williams.

Kilka dni przed szczecińską galą, w mediach odżył temat walki pomiędzy Zimnochem i Arturem Szpilką. Williams jest przekonany, że białostoczanin jest w stanie poradzić sobie w ringu z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej.

- Jeśli widzieliście co udało nam się zmienić przez pół roku, to pomyślcie, jak Zimnoch rozwinie się jeszcze przez kolejne miesiące. Za kolejne pół roku on może być o wiele lepszym pięściarzem niż dzisiaj. Jeśli to Szpilka będzie jego kolejnym rywalem, to Zimnoch będzie na niego gotowy. Nie ma sensu mówić o walkach, które są tylko teoretycznie możliwe - podsumowuje angielski trener polskiego pięściarza.

 

Add a comment