Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Mój trener twierdzi, że zaczynam bić jak zawodnik wagi ciężkiej - mówi Krzysztof Zimnoch (21-1-1, 14 KO), który w sobotę na gali w Szczecinie pokonał Mike'a Mollo. Amerykanin po tym pojedynku ogłosił zakończenie bokserskiej kariery.

- Z walki na walkę, odkąd zacząłem współpracę z Richardem Williamsem jakość i siła moich ciosów są coraz lepsze. Technika zadawania ciosów jaką trener we mnie wpaja była dla mnie nowa i chwilę mi zajęło zanim się na nią przestawiłem. Na pierwszym naszym treningu stwierdził, że biję jak zawodnik z trzech wag niżej. Trudno było mi to przełknąć, szczególnie po tylu latach w tym sporcie, tylu walkach w amatorstwie i zawodowstwie, ale kontuzje, operacje i długa przerwa zrobiły swoje - wspomina początki z nowym trenerem białostoczanin.

- Richard twierdzi, że jest to dopiero pięćdziesiąt procent efektu końcowego jaki założył ze mna osiągnąć do czasu kiedy przyjdą te największe walki.  No cóż, pozostawiam to w jego rękach, pochylam głowę i robię na sali wszystko, co mi każe i jak mi każe - podsumowuje Zimnoch, który prawdopodobnie kolejną walkę stoczy 22 kwietnia na gali w Legionowie, gdzie kibice zobaczą m.in. bardzo ciekawie zapowiadającą się walkę w kategorii półciężkiej pomiędzy Dariuszem Sękiem i Markiem Matyją.