Sobotni występ Mike'a Jonesa (23-0, 18 KO) przeciwko Jesusowi Soto-Karassowi był prawdopodobnie ostatnim w karierze Amerykanina, który odbył się w kategorii półśredniej. Jones po walce oznajmił, że zrobienie limitu wagowego wynoszącego 147 funtów kosztuje go zbyt dużo i bardzo poważnie rozważa przejście do dywizji junior średniej. Filadelfijczyk w kolejnym pojedynku miał jednak skrzyżować rękawice z Kellem Brookiem w walce o pas WBO wagi półśredniej.
W czołowej piętnastce rankingu WBO, czyli wśród zawodników uprawnionych do walki o pas, znajduje się dwóch polskich pięściarzy - Krzysztof Bienias jest dziesiąty, a Rafał Jackiewicz jedenasty.
>
- Po tym co Manny zrobił w sobotę, Mayweather nie będzie miał odwagi wyjść z nim do ringu - mówi Freddie Roach, trener Manny'ego Pacquiao (51-3-2, 38 KO) o potencjalnej walce z Floydem Mayweatherem Jr (41-0, 25 KO). Amerykański szkoleniowiec nie wierzy, że kiedykolwiek dojdzie do walki jego podopiecznego z mistrzem świata w pięciu kategoriach wagowych. Roach zdradził, że najbardziej preferowaną przez niego opcją rezerwową byłby trzeci pojedynek z Juanem Manuelem Marquezem (51-5-1, 37 KO).
- Chciałbym walki z Marquezem, żeby zamknąć mu usta. On buduje sobie karierę na walkach z Mannym, chciałbym to skończyć raz na zawsze. Możemy z nim walczyć, ale tylko w wadze półśredniej. Poniżej tego przedziału nie zamierzamy schodzić - zapowiada Roach.
>
18 grudnia na gali w Berlinie mistrz świata WBO wagi junior ciężkiej Marco Huck (30-1, 23 KO) zmierzy się z Denisem Lebiediewem (21-0, 16 KO). Do grudniowej walki "Kapitan" Huck przygotowuje się na zgrupowaniu w Kienbaum.
> Add a comment>
W środę na gali w Perth BJ Flores (24-0-1, 15 KO) stanie naprzeciw faworyta miejscowej publiczności Danny Greena (30-3, 27 KO) w pojedynku o pas IBO wagi junior ciężkiej. Amerykanin jest przekonany, że sprawi australijskim kibicom niemiłą niespodziankę.
- Po walce Green zda sobie sprawę, że porwał się na zadanie, które jest poza jego zasięgiem - twierdzi Flores. - On ma u siebie wielu fanów, ale jest też mała część z nich, która chciałaby zobaczyć, jak z nim wygrywam. Spełnię ich życzenie 17 listopada.
Środowy pojedynek będzie dla Greena trzecią obroną tytułu International Boxing Organization. W poprzednich dwóch bardzo szybko nokautował swoich rywali, kolejno: Roya Jonesa Jr, Manny Siacę i Paula Briggsa. Flores po raz ostatni wychodził do ringu w sierpniu zeszłego roku, zwyciężając przed czasem Epifanio Mendozę.
>
>
Były trzykrotny mistrz świata wagi półśredniej Antonio Margarito (38-7, 27 KO) doznał pęknięcia kości oczodołu we wczorajszej walce z uważanym za najlepszego pięściarza globu Mannym Pacquiao (52-3-2, 38 KO). Meksykanin zaraz po pojedynku trafił do szpitala. We wtorek Margarito przejdzie operację korekty uszkodzonych części czaszki. Jego potyczka z Filipińczykiem trwała pełne dwanaście rund.
- Margarito ma najgorszy narożnik na świecie. Ta walka powinna zostać zatrzymana wcześniej, wtedy on uniknąłby takich obrażeń. Moim zdaniem przez nich Margarito już nie wróci do boksu - twierdzi Freddie Roach, trener Pacquiao.
Za pojedynek z Filipińczykiem Margarito zarobi co najmniej trzy miliony dolarów. Wstępnie szacuje się, że po doliczeniu wpływów ze sprzedaży Pay-Per-View, jego gaża może się podwoić.
>
Kompromitację boksu podczas walki w o tytuł WBA w wadze ciężkiej Davida Haye’a (25-1, 23 KO) z Audleyem Harrisonem (27-5, 20 KO) oraz klasyka pięściarskiego w wykonaniu Manny Pacquiao (52-3-2, 38 KO) i Antonio Margarito (38-7, 27 KO) zobaczyli kibice w nocy z soboty na niedzielę w angielskim Manchesterze i taksańskim Arlington. Oto opis tego co działo się na obu ringach
David Haye - Audley Harrison, mistrzostwo świata wagi ciężkiej WBA : Haye w trzeciej rundzie przez KO
Moje gratulacje dla szefów HBO, Showtime czy ESPN, że nie dali się nabrać na trwający miesiąc cyrk medialny w wykonaniu Davida Haye i Audleya Harrison i nie wzięli - nawet za darmo - walki o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej WBA. Jeżeli tak mają wyglądać walki w obronie tytułu WBA w wykonaniu Hayemakera, to niech już zostanie po swojej stronie Oceanu.
Nie ma na swet sensu opisywanie walki, w której w walce o tytuł mistrza świata, rywal obrońcy tytułu zadaje 2 (słownie: DWA) ciosy, w tym jeden lewy w całym, trwającym niespełna 9 minut pojedynku. Haye doskonale zdawał sobie sprawę, że walka tak będzie wyglądać, a jego rywal ma szczeście, że nie walczył w USA, bo wcale bym się nie zdziwił, gdyby Komisja Sportowa jakiegokolwiek stanu w którym by nie walczył, wstrzymała przynajmniej połowy wypłaty za zrobienie z walki nawet nie pokazowego cyrku. David Haye nie zrobił też nic, by przekonać, że jest - jak twierdzą niektórzy - zbawcą tej kategorii wagowej. Okrzyki na konferencji prasowej, że to samo zrobi z braćmi Kliczko co z Harrisonem, brzmią już tylko śmiesznie. Głównie dlatego, że gdyby walczył w podobny sposób z ukraińskimi mistrzami świata - z nisko opuszczoną lewą ręką i prawą poniżej szczęki, czekając na jeden cios, w drugiej rundzie byłby na deskach , a trzeciej by nie zobaczył. Oczywiście w tym przypadku, mając za rywala kogoś kto był szczęśliwy, że może zarobić trzy razy tyle, ile w poprzednich pięciu latach razem wziętych, umiejętności nie były potrzebne.
> Add a comment>
Podczas gali w Arlington, Mike Jones (23-0, 18 KO) po bardzo efektownym pojedynku pokonał niejednogłośnie na punkty Jesusa Soto Karassa (24-5-3, 16 KO) i zachował status niepokonanego na zawodowych ringach.
Pojedynek lepiej rozpoczął Mike Jones, który był skuteczniejszy od napierającego przeciwnika. W drugiej rundzie, Soto Karass wyraźnie odczuł sierpowe Jonesa i ten widząc to, agresywnie zaatakował przeciwnika, wyprowadzając dziesiątki uderzeń, które jednak nie dały mu zwycięstwa przed czasem. W następnych rundach Meksykanin, który przy okazji nabawił się kontuzji obu łuków brwiowych, wykorzystał zmęczenie Jonesa po owym szaleńczym ataku z drugiego starcia i narzucił swój styl walki, zdobywając sobie inicjatywę. Jones, mając przed oczyma widmo porażki, ostatnie rundy przeboksował tak jak początek walki i to właśnie skutecznemu finiszowi zawdzięcza pomyślny dla siebie koniec konfrontacji. Sędziowie punktowali 95-94, 97-93 dla Jonesa i 94-94, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby walka odbywała się w innym miejscu, punktacja mogła być zgoła odmienna.
Zwycięstwem z Jesusem Soto Karassem, Jones obronił tytuły NABO i WBO NABO w kategorii półśredniej.
>
Zaledwie w siódmym zawodowym pojedynku Guillermo Rigondeaux (7-0, 5 KO) zdobył tymczasowy tytuł WBA w kategorii super koguciej. Podczas gali Pacquiao - Margarito, Kubańczyk niejednogłośnie na punkty pokonał Ricardo Cordobę (37-3-2, 23 KO).
Po dwóch pierwszych, bardzo wyrównanych rundach, które mogły pójść na konto obu bokserów, w trzecim starciu Rigondeaux zaczął uzyskiwać przewagę, którą udokumentował kapitalnym prawym podbródkowym z doskoku. W kolejnej rundzie, ponownie po uderzeniu z doskoku, tym razem po lewym na korpus, Cordoba przyklęknął i sędzia zmuszony był go liczyć. Panamczyk jednak całkowicie opanował sytuację i w kolejnym starciu, instruowany przez narożnik, zaczął wywierać presję na przeciwniku, dążąc do półdystansu. W szóstej rundzie, całkowicie niespodziewanie, Rigondeaux nadział się na prawy przeciwnika, stracił równowagę, dotknął maty ringu i Kubańczyk zanotował pierwszy w karierze nokdaun.
Po tym zdarzeniu trenowany przez Ronniego Shieldsa pięściarz zaczął walczyć bardziej asekuracyjnie i nastawił się na punktowanie agresywnego przeciwnika. Do ostatniego gongu skutecznie realizował swój plan, jednak należy uczciwie przyznać, iż momentami prezentował on za małą aktywność. Po dosyć wyrównanych dwunastu rundach pojedynku, sędziowie niejednogłośnie punktowali: 117-109, 114-112 dla Rigondeaux i 114-112 dla Cordoby, jednak wydaje się, że to Kubańczyk w większym stopniu zasługiwał na zwycięstwo.
>