Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W dobrym nastroju powrócił do kraju Krzysztof Głowacki (26-0, 16 KO), który w sobotę w Nowym Jorku obronił pas WBO wagi junior ciężkiej, wyraźnie pokonując Steve'a Cunninghama (28-8-1, 13 KO). "Główka" zaznaczył jednak, że pojedynek nie był na niego łatwy ze względu na wcześniejsze problemy ze zdrowiem. - Od trzeciej rundy miałem naprawdę miękkie nogi - przyznał polski czempion.

Add a comment

Krzysztof Głowacki (26-0, 16 KO) mógłby stanąć do walki o pas mistrzowski magazynu "The Ring" - twierdzi Douglass Fischer, redaktor pisma nazywanego "Biblią Boksu". Aktualnie tytuł mistrzowski "The Ring" jest wakujący, a pierwsze trzy miejsca w rankingu zajmują kolejno: Grigorij Drozd (40-1, 28 KO), Denis Lebiediew (28-2, 21 KO) i Głowacki. Liderujący zestawieniu Rosjanin ze względu na kontuzję zawiesił jednak chwilowo karierę i nie ma pewności, kiedy i czy w ogóle powróci między liny. 

"Jeśli dojdzie do skutku walka Lebiediewa z Głowackim, jej stawką mógłby być tytuł The Ring" - napisał w swojej cotygodniowej korespondencji z kibicami Fischer, który za faworyta boju uważałby Rosjanina. 

"Postawiłbym na Lebiediewa, ale on ma już za sobą kilka wojen i nigdy nie wiadomo, kiedy dopadnie go zmęczenie materiału. Mógłby się wypalić przed albo w trakcie walki z młodszym i świeższym mańkutem z Polski." - ocenił amerykański dziennikarz. 

Do tej pory jedynym polskim zdobywcą mistrzowskiego pasa magazynu "The Ring" pozostaje Tomasz Adamek, który po trofeum "Biblii Boksu" sięgnął w 2008 roku, pokonując Steve'a Cunninghama.

Add a comment

Średnio 1,24 miliona widzów oglądało w amerykańskiej telewizji NBC sobotnią galę Premier Boxing Champions w Nowym Jorku. Jedną z głównych atrakcji tej imprezy był pojedynek mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej Krzysztofa Głowackiego (26-0, 16 KO) ze Stevem Cunninghamem (28-8-1, 13 KO).

Polak pokonał Amerykanina jednogłośnie na punkty i obronił po raz pierwszy pas World Boxing Organization. Sierpniową walkę Głowackiego z Niemcem Marco Huckiem śledziło na żywo średnio 900 tysięcy widzów na terenie Stanów Zjednoczonych.

W sobotę poza Głowackim, głównym gwiazdami nowojorskiej imprezy byli kreowany na przyszłego mistrza świata wagi półśredniej Errol Spence i boksujący w kategorii półciężkiej Marcus Browne.

Add a comment

- Krzysiek potrzebuje wyzwań i musi walczyć z rywalami, których szanuje. Takimi, o których wie, że są dobrzy. I chciałbym, żeby właśnie z takimi się spotykał – stwierdził Fiodor Łapin, trener mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej Krzysztofa Głowackiego (25-0, 16 KO) po sobotniej walce ze Stevem Cunninghamem. Jego zdaniem Polak potrzebuje teraz kilku tygodni przerwy i później wraca na salę treningową.

Był pan spokojny w narożniku, czy wręcz przeciwnie?
Fiodor Łapin: Było nerwowo. Nie wszystko wyszło tak, jak założyliśmy. Krzysiek nie był w stuprocentowej formie. Poza tym, w walce też go czasem ponosiło. Zamiast punktować idącego na kontry Cunninghama, chciał skończyć walkę pojedynczym sierpem.

Kryzys i słabsza forma wynikały z osłabienia chorobą?
Tak. Sam pan wie, że nie chcieliśmy o tym mówić wcześniej. W tygodniu, w którym planowaliśmy 10- i 12-rundowe sparingi, „Główka” leżał w łóżku i łykał antybiotyki. Nie myśleliśmy o odwołaniu pojedynku, tylko czekaliśmy. Na szczęście leki przyniosły efekt. Gdybym jednak widział, że podjęcie walki może zagrażać Krzyśkowi, nie wahałbym się odwołać wyjazdu do USA. Zdrowie zawodnika to rzecz najważniejsza. Ważniejsza od tytułów, sławy i pieniędzy.

Druga runda, w której Amerykanin leżał dwa razy na deskach, ustawiła walkę? Po nich musiał iść do przodu.
Dokładnie. Nam z kolei potrzebna była zimna krew i ustawienie Krzyśka w odpowiedniej pozycji, aby go kiwać i kontrować. Poza tymi czterema nokdaunami, Cunningham był wiele razy podłączony, czasem nawet bardziej niż w chwilach, kiedy kończył na deskach. Zebrał wiele ciosów na korpus.

Z kim teraz chciałby pan widzieć Głowackiego w ringu?
Sytuacja się skomplikowała, bo mówiło się o walce z Oleksandrem Usykiem, ale ten doznał poważnej kontuzji. Mieliśmy już w głowach letni wyjazd i walkę na którymś z ukraińskich stadionów. Teraz trzeba szukać innych pomysłów.

Być może pod koniec roku walka z Denisem Lebiediewem. Rosjanin może wtedy mieć dwa pasy.
Możliwe i to jest interesujący wariant. Krzysiek potrzebuje wyzwań i musi walczyć z rywalami, których szanuje. Takimi, o których wie, że są dobrzy. I chciałbym, żeby właśnie z takimi się spotykał.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>

Add a comment

Dzięki sobotniemu zwycięstwu nad Stevem Cunninghamem w walce w obronie tytułu mistrza świata WBO Krzysztof Głowacki (26-0, 16 KO) awansował na pierwsze miejsce komputerowego rankingu Boxrec kategorii junior ciężkiej!

"Główka" wyprzedził dotychczasowego lidera klasyfikacji - czempiona federacji WBA Rosjanina Denisa Lebiediewa. Trzeci w zestawieniu Boxrec jest pokonany przez polskiego mistrza w sierpniu ubiegłego roku Niemiec Marco Huck. Wygrana nad Cunninghamem dała też Głowackiemu pozycję lidera polskiego rankingu pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe i wywindowała go na 41. pozycję w świecie (tuż przed Polakiem plasuje się mistrz WBC wagi ciężkiej Deontay Wilder). 

Ranking Boxrec wagi junior ciężkiej: 1. Krzysztof Głowacki, 2. Denis Lebiediew, 3. Marco Huck, 4. Mairis Briedis, 5. Ilunga Makabu, 6. Tony Bellew, 7. Grigorij Drozd, 8. Oleksandr Usyk, 9. Steve Cunningham, 10. Olanrewaju Durodola.

Add a comment

Krzysztof Głowacki pokazał, że można niego liczyć i w Nowym Jorku odprawił z kwitkiem Steve’a Cunninghama. Wszystko wskazuje na to, że królowanie „Główki” w wadze cruiser zaczyna się na dobre. Bokserskiemu światu pokazał się w sierpniu minionego roku w Newark, gdzie odebrał pas WBO Marco Huckowi. Teraz, w Barclays Center na Brooklynie, rzut beretem od Prudential Center, nie pozostawił cienia złudzeń kolejnemu rywalowi.

Cunningham padał na deski cztery razy, ale nie został znokautowany tak, jak Huck. Były dwukrotny mistrz świata wagi junior ciężkiej, walczący ostatnie cztery lata w wadze ciężkiej, przygotował się do tej konfrontacji znakomicie, ale taktyką nie zaimponował. Inna sprawa, że walkę ustawiła druga rundę w której Amerykanin leżał dwa razy, przegrał ją 7:10 i później robił już wszystko, by odrobić straty.

Cunninghamowi nie pomogły w tym pojedynku, ani znakomite warunki fizyczne, ani wielkie doświadczenie. Nie potrafił wykorzystać imponującego zasięgu i miał wyraźny problem z odwrotną pozycją Głowackiego. Szukał jednak szansy na wygraną do końca. Polak przyznał po walce, że odczuł jego ciosy, szczególnie te bite na korpus i szczękę, ale się nie ugiął. Co więcej powiedział, że gdyby nie ostre przeziębienie, które dopadło go trzy tygodnie przed walką i osłabiająca kuracja antybiotykowa, jeszcze bardziej dobrałby mu się do skóry. Ale i tak zrobił wrażenie na obserwatorach.

Brawa bił mu przy ogłaszaniu werdyktu również pokonany mówiąc obecnemu w Barclays Center Mateuszowi Borkowi, że Polska ma prawdziwego mistrza.

I to jest najlepsze podsumowanie tego, co wydarzył się na Brooklynie. Wynik walki z Huckiem w Newark odebrano jako sensację. Teraz chyba już nikt nie ma wątpliwości, że „Główka” to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Po prostu prawdziwy mistrz.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>

Add a comment