W bokserskim środowisku od kilku dni głośno jest na temat rozegranej w piątek walki byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Fransa Bothy (48-9-2, 29 KO) z próbujących swoich sił na ringu nowozelandzkim rugbistą Sonym Billem Williamsem (6-0, 3 KO).

Najpierw lawinę krytycznych komentarzy wywołało skrócenie pojedynku podczas jego trwania z dwunastu do dziesięciu rund, co uratowało Williamsa od niemal pewnego nokautu i zapewniło mu wygraną na punkty. Później okazało się, że w organizmie 44-letniego Bothy wykryto środki dopingujące.

Tymczasem wczoraj Botha zdradził, że team Williamsa przed walką oferował mu 150 tysięcy dolarów za "podłożenie się" w starciu z ulubieńcem nowozelandzkiej publiczności. Ekipa Williamsa zaprzecza oskarżeniom ringowego weterana z RPA.

Sprawę walki Botha - Williams bada obecnie federacja WBA i rozważa odebranie Williamowi pasa WBA International, który był stawką pojedynku.

Włodarze bokserskiej federacji IBF zapowiedzieli, że jeśli Tomasz Adamek (48-2, 29 KO) nie przystąpi do walki eliminacyjnej do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej z Kubratem Pulewem (17-0, 9 KO), to jego miejsce zajmie Bryant Jennings (16-0, 8 KO). Promująca "Górala" Kathy Duva zdradziła niedawno, że nie podjęła jeszcze z reprezentującą interesy Bułgara grupą Sauerland Event poważnych rozmów na temat bezpośredniej walki pięściarzy.

Media od kilku tygodni spekulują, że Adamek zrezygnuje z szansy walki eliminacyjnej i wybierze prowadzący do pasa WBC pojedynek z jednym z amerykańskich pięściarzy. W tym kontekście najczęściej wymienia się Johnathona Banksa i Setha Mitchella.

32-letni Claus Bertino (15-4, 8 KO) jest kolejnym pięściarzem, który dołączył do grona pięściarzy zgłoszonych do kolejnej edycji turnieju "Prizefighter" w wadze ciężkiej. Polscy kibice mogą pamiętać Duńczyka ze stoczonej na początku ubiegłego roku walki z Andrzejem Wawrzykiem podczas gali w Raciborzu.

W "Prizefighterze" wezmą udział także Audley Harrison (28-6, 21 KO), Albert Sosnowski (47-5-2, 28 KO), Travis Walker (39-8-1, 31 KO), Martin Rogan (15-3, 7 KO), Timo Hoffmann (40-7-2, 23 KO) i Ian Lewison (6-1-1, 3 KO). Impreza odbędzie się 23 lutego w londyńskiej York Hall.

W przeprowadzonym po piątkowej walce Fransa Bothy (48-9-2, 29 KO) z Sonym Billem Williamsem (6-0, 3 KO) dobrowolnym badaniu moczu w organizmie Afrykanera wykryto dwie zabronione substancje - Fenterminę i Benzodiazepinę. Pięściarzowi grozi dyskwalifikacja i utrata części gaży za pojedynek, który zakończył się punktową wygraną Nowozelandczyka.

Jak podały australijskie media Frans Botha (48-9-2, 29 KO) jednak przeszedł testy antydopingowe po piątkowej walce z Sonym Billem Williamsem (6-0, 3 KO). Afrykaner po zakończeniu pojedynku poddał się dobrowolnemu badaniu moczu.

W organizmie Bothy wykryto dwie zabronione substancje. Pięściarz z Republiki Południowej Afryki w ostatniej rundzie walki niemal znokautował Williamsa, jednak planowany wstępnie na dwanaście starć pojedynek został ostatecznie skrócony o dwie rundy. Australijska publiczność wygwizdała werdykt, a Botha po walce głośno domagał się rewanżu.

Australijskie media przed kilkoma godzinami podały informację, że były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Frans Botha (48-9-2, 29 KO) został złapany na stosowaniu niedozwolonych środków dopingujących podczas piątkowej walki z Sonym Billem Williamsem (6-0, 3 KO). Wydaje się, że te doniesienia nie są prawdziwe, gdyż pięściarz nie przechodził nawet badań antydopingowych.

- Nie rozumiem jak można było wykryć coś w mojej krwi skoro nawet mnie nie badano? Na walce nie było nawet żadnego przedstawiciela federacji WBA, a walczyliśmy o tytuł International. Nie byłem badany przed, ani po walce - relacjonuje Botha.

- Przechodziłem standardowe badania lekarskie, takie jakim poddawany jest każdy pięściarz, robiono mi test na obecność wirusa HIV i innych chorób zakaźnych. To jakaś totalna bzdura, jestem czysty, ludzie Williamsa szukają już sposobu jak wykręcić się od rewanżu - sugeruje Afrykaner.

Nie milkną echa kontrowersyjnej wygranej punktowej Sonny'ego Billa Williamsa (6-0, 3 KO) z Francoisem Bothą (48-9-3, 29 KO).

Pieniądze postawione na skróconą w trakcie trwania z 12 do 10 rund walkę zwraca większość firm bukmacherskich, a federacja WBA rozpatruje odebranie zwycięzcy pasa WBA International, który był stawką potyczki. Honoru Australii i Nowej Zelandii postanowił bronić nawet były pretendent do światowych tytułów David Tua (52-4-2, 43 KO), który "dla ratowania dobrego imienia boksu" deklaruje chęć stoczenia walki z Williamsem.

Tymczasem okazało się, że Botha do ringu wyszedł w piątek na dopingu - według australijskich mediów w jego organizmie wykryto dwa środki zakazane przez WADA - fenterminę i benzodiazepinę. Dla Afrykanera byłaby to już kolejna dopingowa wpadka - w 1995 roku stracił po wykryciu u niego nandrolonu pas IBF zdobyty w boju z Axelem Schulzem.

{dailymotion}k3GDUrDmp7eSQK3Nbrv{/dailymotion}

Sonny Bill Williams (6-0, 3 KO) pokonał jednogłośnie na punkty byłego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Fransa Bothę (48-9-3, 29 KO) podczas gali w australijskim Boondall. Po dziesięciu rundach dwóch sędziów punktowało 97-41, zaś trzeci 98-94 dla Nowozelandczyka, który przygodę z boksem łączy z karierą zawodnika rugby.

Williams w pierwszych rundach górował szybkością nad 44-letnim Afrykanerem, ale z biegiem rund przebieg walki wyrównywał się. Botha coraz częściej trafiał rywala ciosami z prawej ręki, a Nowozelandczyk zaczął bardzo ciężko oddychać. W przedostatniej rundzie Williams po raz pierwszy zachwiał się na nogach, a prący do przodu Botha poczuł, że może skończyć zawody przed czasem, jednak w ferworze walki kilka razy uderzył przeciwnika po komendzie "stop", za co odjęto mu jeden punkt.

W dziesiątej rundzie Afrykaner jeszcze mocniej ruszył do przodu, Williams balansował na skraju nokautu i rozpaczliwie klinczował przez co stracił jeden punkt. Ostatecznie gong uratował półprzytomnego Nowozelandczyka od przegranej przed czasem, chociaż zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami pojedynek powinien trwać dwanaście rund. Z uwagi na zbyt długi czas trwania wcześniejszych walk i kończący się czas telewizyjny, główny pojedynek został skrócony do dziesięciu starć. Williams przy okazji wywalczył wakujący pas WBA International wagi ciężkiej, który wcześniej należał do Andrzeja Wawrzyka.

Zapraszamy do lektury wywiadu Rafała Kycia z wieloletnim trenerem Władimira Kliczki, Jamesem Ali Bashirem. Obecnie szkoleniowiec pracuje również w grupie Global Boxing, gdzie trenuje m.in Patryka Szymańskiego (5-0, 2 KO) i Michała Chudeckiego (4-0, 2 KO).

Rafał Kyć: Od niedawna pracuję Pan z pięściarzami Global Boxing, czy to oznacza, że współpraca z Władimirem Kliczko została w jakiś sposób ograniczona lub zakończona?
James Ali Bashir: W żadnym wypadku! Cały czas jestem członkiem teamu Władimira. W dalszym ciągu będę pracował dla mistrza świata.

- Jak już wspomniałem trenuję Pan zawodników grupy Mariusza Kołodzieja, między innymi Patryka Szymańskiego i Michał Chudeckiego. Co Pan sądzi o swoich nowych podopiecznych?
Ciężko mi na chwilę obecną dokładnie ich opisywać, pracujemy ze sobą przecież niewiele czasu. Mogę powiedzieć, że są ambitni i mają naprawdę dobre podstawy, aby w przyszłości osiągnąć coś w boksie.

- Załóżmy, iż Mariusz Wach wraca do USA i Global Boxing. Czy istniałaby szansa, aby trenował z Panem?
Myślę, że to jest dobre pytanie, ale trzeba je najpierw skierować do Mariusza. To on musi wyrazić zainteresowanie. Szanuję Wacha zarówno jako człowieka jak i sportowca. Wydaje mi się, iż jest on w stanie zdobyć pas mistrza świata, oczywiście wtedy, gdy na emeryturę odejdą bracia Kliczko. Nie wierzę jednak, że Mariusz dostanie jeszcze kiedykolwiek szansę walki z którymś z braci.

- Władimir Kliczko to wielka postać w światowym boksie, razem z Witalijem całkowicie zdominowali wagę ciężką. Czy jest ktoś, kto może przerwać ich panowanie?
Na chwilę obecną, nie widzę żadnego rywala który mógłby ich pokonać. Żaden z rywali Ukraińców wchodząc do ringu nie ma pojęcia i pomysłu jak walczyć z tak świetnie dysponowanymi olbrzymami. Ciężko wskazać chociażby jednego pięściarza który może im zagrozić. Bracia Kliczko będą jeszcze dominować przez bardzo długi czas.

- W mediach pojawiały się informacje o możliwym rewanżu Tomasza Adamka z doskonale Panu znanym Jonathonem Banksem. Jak widziałby Pan to starcie?
Adamek to wielka postać w boksie, jego walki są niezwykle ekscytujące, ale najlepszy czas Polaka dobiega powoli do końca. Jonathon potrafi mocno uderzyć, więc powinien pokonać go w stosunkowo łatwy sposób. Nie ujmując nic Tomaszowi, nie wygrał on pojedynku z Eddie Chambersem, ani też tej ostatniej ze Stevem Cunninghamem. Byłem wielkim fanem Adamka odkąd walczył jeszcze w kategorii półciężkiej. To świetny pięściarz, ale najlepsze lata ma już za sobą.

- W piątek podczas gali w Chicago jeden z polskich prospektów wagi ciężkiej, Artur Szpilka pokonał po bardzo emocjonującej walce Mike’a Mollo. Widział Pan ten pojedynek?
Tak. Szpilka jest wytrzymały i ma serce do walki. Chłopak ma charakter, pomimo, iż leżał dwukrotnie na deskach potrafił się podnieść i sam rozstrzygnął walkę nokautując Mollo. Widać, że jest odważny i nie jest łatwo go złamać. Artur jest jedną z przyszłych gwiazd swojej dywizji. Zobaczymy co pokaże w następnych pojedynkach. Jedyny mankament jaki u niego zauważyłem to obrona. Musi nad tym popracować, bo bardziej doświadczeni rywale na pewno będą w stanie to wykorzystać.

Niepokonany na zawodowych ringach Brytyjczyk Tyson Fury (20-0, 14 KO) nie wytrzymał i w ostrych słowach skrytykował dobór rywali przez braci Kliczków. Oberwało się również prezydentowi WBC Jose Sulaimanowi za niską pozycję Fury'ego w najnowszym rankingu tej organizacji.

- Nigdy nie będę walczył z tymi Kliczkami ch*** - wypalił Fury w rozmowie z World Boxing News. - Sposób, w jaki unikają wszystkich czołowych zawodników i biorą walki z leszczami jak Odlanier Solis i to w momencie, gdy ja jestem w kolejce, to wszystko sprawia, że mogą się p***! - kontynuował pięściarz.

Władimir Kliczko pierwotnie miał walczyć z Solisem, który z kolei został pokonany już w pierwszej rundzie przez starszego z braci, Witalija. Kiedy ta kandydatura upadła pojawiła się nowa - Portorykańczyka Fresa Oquendo. Nie jest to zawodnik najwyższych lotów, ostatnio obijał zdecydowanie słabszych od siebie, a wcześniej przegrywał m.in z 45-letnim Oliverem McCallem czy niedoszłym rywalem Krzysztofa Włodarczyka, Jeanem Markiem Mormeckiem.

- Jakiś czas temu mówiłem, że mogę bić się z Fresem Oquendo i wówczas każdy powtarzał, że to leszcz, a teraz ma on być przeciwnikiem Władimira? Nikogo nie pokonał i przegrywał z wypalonymi zawodnikami. Skoro stacje w USA nie chcą pokazać mojej walki z nim, to dlaczego pokażą jego walkę z Władimirem? - zastanawia się Fury.

Brytyjczyk nie chce mieć nic wspólnego z ukraińskimi braćmi. Jak twierdzi, nie zgodzi się na pojedynek z żadnym z nich, tylko będzie szedł swoją drogą, a i tak koniec końców zostanie mistrzem świata. - Mam zamiar rozpocząć moją erę boksu, napisać mój własny rozdział w historii, nawet jeśli zajmie mi to rok lub dwa, nie będę się pojawiał nigdzie w pobliżu tej dwójki - podkreślił.

Fury nie potrafi również zrozumieć, dlaczego nie znalazł się wyżej w najnowszym rankingu WBC. Skrytykował federację i jej prezydenta, Jose Sulaimana. - WBC może się p*** i Jose Sulaiman też. Jak można dać Jonathona Banksa przede mną, skoro on pokonał futbolistę (Setha Mitchella - red.), to jakiś żart. Ja pokonałem prawdziwego pięściarza w osobie Kevina Johnsona i powinienem być wyżej - zakończył Fury.

Bryant Jennings (16-0, 8 KO) i Eddie Chambers (36-3, 18 KO) zgłosili swoje chęci, aby zastąpić kontuzjowanego Johnathona Banksa w walce z Sethem Mitchellem (25-1-1, 19 KO). Do rewanżowego pojedynku pięściarzy miało dojść 16 lutego w Atlantic City.

- Nie chciał nas Kliczko, ale może na walkę zgodzi się Mitchell. Poinformowałem w rozmowie telefonicznej grupę Golden Boy Promotions, że Jennings jest gotowy walczyć z Mitchellem już za 10 dni - powiedział promujący Jenningsa Rusell Peltz.

- Nie miałem żadnych sparingów, tylko lekko trenuję, ale i tak wyszedłbym z nim do ringu i pokazał mu gdzie jego miejsce - zapowiedział z kolei Chambers.

Grupa Golden Boy Promotions nie zamierza jednak szukać nowego rywala dla Mitchella. Jego rewanż z Banksem zostanie przełożony najprawdopodobniej na kwiecień.

Richard Schaefer z Golden Boy Promotions poinformował, że planowana na 16 lutego w Atlantic City rewanżowa walka Johnathona Banksa (29-1-1, 19 KO) z Sethem Mitchellem (25-1-1, 19 KO) nie dojdzie do skutku ze względu na kontuzję kciuka Banksa.

Dla polskich kibiców wiadomość ta jest o tyle istotna, że mówiło się, iż ze zwycięzcą starcia Banks - Mitchell zmierzy się na przełomie kwietnia i maja Tomasz Adamek (48-2, 29 KO). Ewentualna wygrana przybliżyłaby "Górala" do walki o pas WBC kategorii ciężkiej, który być może wkrótce zostanie zwakowany przez Witalija Kliczkę.

Główną atrakcją lutowej gali w Atlantic City będzie pojedynek o mistrzostwo świata WBC wagi lekkiej pomiędzy Adrienem Bronerem (25-0, 21 KO) i Gavinem Reesem (37-1-1, 18 KO).

Mierzący 202 centymetry Timo Hoffman (40-7-2, 23 KO) został oficjalnie potwierdzony jako kolejny uczestnik zaplanowanego na 23 lutego turnieju "Prizefighter" w wadze ciężkiej. W imprezie udział wezmą także m.in. Albert Sosnowski (47-5-2, 28 KO), Audley Harrison (28-6, 21 KO) i Travis Walker (39-8-1, 31 KO).

Hoffman w ubiegłym roku przebywał przez kilka tygodni w Warszawie, gdzie sparował z Arturem Szpilką. Ostatni pojedynek Niemiec stoczył we wrześniu, jego walkę ze Steffenem Kretschmannem przerwano z powodu deszczu i uznano za nieodbyty.

16 lutego dojdzie do rewanżowej walki dobrze znanego polskim kibicom Johnathona Banksa (28-1-1, 18 KO) z Sethem Mitchellem (25-1-1, 19 KO). W pierwszej walce Banks zwyciężył przez techniczny nokaut w drugiej rundzie. Polska prasa nieoficjalnie łączy Tomasza Adamka ze zwycięzcą tej konfrontacji, choć "Góral" cały czas brany jest także pod uwagę przy eliminatorze do tytułu mistrza świata IBF z Kubratem Pulewem.

http://www.youtube.com/watch?v=6cjOXafO4DA