Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Kilka dni temu amerykański media poinformowały, że Saul Alvarez (49-1, 34 KO) i Gienadij Gołowkin (37-0, 33 KO) za dzisiejszą walkę zainkasują po 15 milionów dolarów każdy, a ich zarobki dodatkowo zostaną powiększone o część wpłów ze sprzedaży PPV i biletów do hali T-Mobile Arena. Tymczasem według danych ujawnionych przez dziennikarza Yahoo! Sport Kevina Iole gwarantowane wypłaty dla pięściarzy będą faktycznie kilka razy niższe.

Z dokumentu, prawdopodobnie pochodzącego z Komisji Sportowej Stanu Nevada, opublikowanym przez Iole na Twitterze wynika, że podstawa gaży dla "Canelo" to "zaledwie" 5, zaś dla Gołowkina 3 miliony dolarów. 

Szacuje się, że dzięki PPV Gołowkin i Alvarez mogą zarobić dodatkowo po około 30 milionów. Całkowity przychód z kas biletowych szacowany jest wstępnie na 30 milionów.

Add a comment

Anthony Joshua i Floyd Mayweather Jr stawiają na wygraną Saula Alvareza (49-1, 34 KO) w dzisiejszej walce o mistrzowskie pasy wagi średniej z Gienadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO).

- Canelo to jeszcze dzieciak, ale kiedyś będzie jednym z ojców w tym sporcie, ja daję mu jeszcze 10 lat - mówi Joshua. - On jeszcze długo będzie walczył i zrobi dla tego sportu wielkie rzeczy. Walka będzie ciężka, bo GGG jest z Kazachstanu i ma solidne podstawy techniczne, ale Canelo ma je także i to na niego postawię.

- Czy według mnie GGG może pokonać Canelo? Zdecydowanie nie. Myślę, że tylko kilku gości może wygrać z GGG, ale Canelo jest na szczycie tej listy. Sądzę, że wygra. GGG bije bardzo mocno, ale jest statyczny na nogach. Popełnia wiele błędów, a boks się zmienił. Według mnie to nie potrwa dwunastu rund. Canelo Alvarez to jeden z najlepszych pięściarzy na świecie - ocenia Mayweather, który sam pokonał Meksykanina na punkty w 2013 roku.

Zdaniem bukmacherów faworytem dzisiejszego pojedynku jest Gołowkin. Kurs na Kazacha wynosi 1,7, na Meksykanina - 2,5. Bezpośrednia transmisja z gali w Las Vegas dziś w nocy w Polsacie Sport.

Add a comment

Reporterzy HBO robili wszystko, co w ich mocy, by przy okazji wywiadów tuż po ceremonii ważenia dodatkowo podgrzać atmosferę przed jutrzejszą walką o prymat w wadze średniej pomiędzy Gienadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO) i Saulem Alvarezem (49-1, 34 KO). Pięściarze nie dali się jednak sprowokować i wypowiadali się w raczej spokojnym tonie. 

"GGG" pytany, czy przejmuje się zapowiedziami nokautu ze strony rywala odparł: - Ja jestem mistrzem od dawna. [Walka] to będzie prezent dla kibiców, to jest boks, ja jestem szczery, tylko Bóg wie, jaki będzie wynik.

Podczas rozmowy z Alvarezem przytoczone zostały słowa Gołowkina, który swego czasu miał stwierdzić, że Meksykanin boi się z nim spotkać w ringu. - Ja nigdy się nikogo nie bałem. On jutro się przekona, ja mu pokażę, kto to naprawdę jest Canelo - powiedział "Cynamon", dodając później: - On może mówić sobie na mój temat, co chce. Do walki został już tylko jeden dzień. Jutro te wszystkie słowa będzie można wyrzucić przez okno. 

W Polsce bezpośrednią transmisję z pojedynku Gienadija Gołowkina z Saulem Alvarezem przeprowadzi w nocy z soboty na niedzielę Polsat Sport.

Add a comment

Gienadij Gołowkin (37-0, 33 KO) i Saul Alvarez (49-1, 34 KO) zmieścili się w limicie kategorii średniej przed jutrzejszą walką o mistrzostwo świata. Relacja z ceremonii ważenia w załączonym materiale. Bezpośrednia transmisja z gali w Las Vegas w nocy z soboty na niedzielę w Polsacie Sport.

Add a comment

Znakomita wiadomość dla kibiców boksu w Polsce! Jak poinformował na Twitterze Mateusz Borek, Polsat kupił ostatecznie prawa telewizyjne do pięściarskiego hitu jesieni - starcia o mistrzostwo świata wagi średniej pomiędzy Saulem Alvarezem (49-1, 34 KO) i Gienadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO). 

"Wielki Boks w Polsacie Sport. W nocy z soboty na niedzielę. Saul Canelo Alvarez vs Giennadij GGG Gołowkin! Szczegóły wkrótce." - napisał dziennikarz Polsatu Sport.

Stawką potyczki Gołowkin - Alvarez będą mistrzowskie pasy federacji WBA i IBF. Kazach dodatkowo wniesie do ringu tytuł WBC - w przypadku porażki straci go, jednak Meksykanin nie będzie mógł go zdobyć.

Add a comment

Gienadij Gołowkin (37-0, 33 KO) nie obawia się "przekrętu" sędziowskiego w jutrzejszej walce z Saulem Alvarezem (49-1, 34 KO). Kazach wierzy, że w pojedynku tak dużego kalibru nie powinno być miejsca na nie niekompetencję arbitrów i fakt, że boksuje "na terenie rywala" nie będzie miał znaczenia. 

- Mam szacunek do sportu. Ufam wszystkim sędziom bokserskim. Jeśli sędzia się myli, jest to bardzo złe. Nie dla mnie... dla boksu, dla historii - stwierdził "GGG" na środowej konferencji prasowej. 

Sobotnie starcie Gołowkina z Alvarezem na punkty oceniać będzie trójka Amerykanów: Adalaide Byrd, Dave Moretti i Don Trella. Byrd punktowała w przeszłości pojedynki obu pięściarzy, Moretti - tylko Alvareza, a Trella - wyłącznie Gołowkina.

Add a comment

"Moje ciało, mój organizm, mają dobrą pamięć. Każdego dnia, im bliżej jest walki, przemieniam się z Giennadija w GGG. W dniu walki już nie jestem Giennadijem Gołowkinem. Jestem GGG. Moje ciało, mój umysł są gotowe do wyjścia na ring. I kiedy wychodzę, jestem jak rekin w oceanie. Rekin wie, że jest w domu. To samo dzieje się ze mną, w ringu... Zaczynajmy" - pisze przed sobotnią walką z Canelo Alvarezem niepokonany Giennadij Gołowkin. Te słowa Gołowkina pojawiły się w wyjątkowym wyznaniu opublikowanym na łamach "The Players Tribune". Jeśli macie przeczytać tylko jeden artykuł o tym, jak powstaje wielki pięściarz, to przeczytajcie opisaną własnym słowami historię Giennadija Gołowkina.

Wspomnienia, część 1: Karaganda, bracia i wołowina

"Wspomnienia są dobre i złe. Do niektórych nie chce się wracać. Są też te wczesne, odległe, ale doskonale zapamiętane. Moje pierwsze pochodzą z czasów, kiedy miałem 5 lat. Z mojego miasta w Kazachstanie, Karagandy. Nie takie wielkie, zupełnie nie jak Nowy Jork. To były proste czasy, dobre wspomnienia. Chodziłem do przedszkola, miałem przyjaciół. Lubiłem szkołę. Mama pracowała w laboratorium. Mądra kobieta. Czasami zabierała mnie ze sobą, ale zawsze mówiła, żebym niczego nie dotykał. Ojciec pracował w kopalni, ale nigdy mnie nie zabierał ze sobą do pracy. "To zbyt niebezpieczne" - mówił. Kilka razy widziałem jak wychodził z kopalni, cały pokryty pyłem węglowym. Pamiętam jak błyszczały mu się oczy. Mam brata-bliźniaka - Maxima. I dwóch starszych braci - Vadima i Siergieja. Oni byli moimi szefami. Czuliśmy przed nimi respekt bo byli więksi, ale też dlatego, że trzymali wszystko w ręku. Nigdy nie mówiliśmy im "nie". Tylko słuchaliśmy, co każą nam robić. To były dla nas wszystkich dobre czasy. Z tamtych czasów pamiętam jeszcze wołowinę. Jej zapach. Jak dorastałem, to u nas zawsze była wołowina na kolację. Każdego dnia. To była moja ulubiona potrawa, w Kazachstanie praktycznie potrawa narodowa. Wszyscy zawsze jedli wołowinę. Jej zapach zawsze wypełniał nasze mieszkanie."

Wspomnienia, część 2: piłka nożna, później boks, upadek

"Kiedy nie byłem w domu, zawsze grałem w piłkę nożną. Byłem na obozie sportowym, na którym graliśmy w piłkę cały dzień. Z wyjątkiem tego jednego dnia, kiedy trener powiedział: "OK, może dziś spróbujemy boks". Byłem drobnym chłopcem, nigdy nie byłem na ringu. Miałem w domu rękawice, bo każdy chłopak w Kazachstanie je miał. Chłopaki zawsze się wygłupiali, robili jakieś walki, ale ja chciałem grać w piłkę. Kochałem ten sport. Ale Siergiej i Vadim powiedzieli, że mam być aktywny, próbować innych sportów. Znali boks, uważali, ze ten sport będzie dla mnie dobry. Przecież nie mogłem im powiedzieć nie, więc tylko przytaknąłem głową. Następnego dnia powiedzieli, że idę na trening. Poszedłem, ale mi się nie podobało. Kto lubi być bity po twarzy? Ale to był łatwy sport. Rozumiałem go. I byłem szybko bardzo, bardzo dobry. Pamiętam, że jak tylko wszedłem do ringu, to wiedziałem co mam robić. Pamiętam pierwszy sparing. Było paru twardzieli, ale zupełnie się nie bałem, bo też byłem twardzielem. Siergiej i Vadim byli dla mnie wszystkim. Razem oglądaliśmy walki Mike Tysona, Muhammada Ali, Sugara Raya Leonarda, walki rosyjskich amatorów. Nawet jak jeszcze nie walczyłem, to lubiłem ich oglądać. Zawsze rozmawialiśmy o walkach. "Widziałeś to? Widziałeś ten cios? Widziałeś co on zrobił?". I myślałem: on ma taki sam wzrost jak ja, jest praworęczny, jak ja. Szedłem do klubu, próbowałem ich naśladować. Max też czasami przychodził. Jestem 15 minut starszy, ale on jest mądrzejszy, poważniejszy... Pamiętam, jak wszystko się nagle zmieniło. Rozpadał się Związek Radziecki. Miałem 8 czy 9 lat - zamykano fabryki, nie było jedzenia. Nie mieliśmy już tak często wołowiny na kolację. Przez dwa lata... było naprawdę ciężko. Siergiej i Wadim poszli do wojska. I nigdy nie wrócili. Nie chcę tych wspomnień, nie chcę o tym mówić. (...)

Wspomnienia, część 3: Grecja, Niemcy, Kalifornia

"Ciągle boksowałem, byłem coraz lepszy. Wygrywałem setki walk. Kiedy przyszło do głównej walki eliminacyjnej, decydującej o wyjeździe na olimpiadę 2004 roku w Atenach, mogliśmy wybierać, kto będzie walczył - ja czy Max. "Jesteś starszy, dasz sobie radę". Pojechałem na igrzyska, dopingował mnie tam ojciec. To było dla niego bardzo ważne. Doszedłem do finału, ale przegrałem, dostałem srebrny medal. Kiedy wróciłem do Kazachstanu, ludzie mnie już rozpoznawali. Przedtem też, ale uważali, że "jestem mały i mam szczęście". Po Atenach już tak nie mówili. Dla mnie, miałem wtedy 22 lata, to był koniec kariery. W amatorstwie nie miałem już czego szukać, a w moim kraju nie mogłem zostać zawodowcem. Miałem tego dość, tej całej sportowej polityki. Skończyłem ze sportem, spotykałem się z przyjaciółmi. To były piękne czasy, dobre życie. Nie uważałem, że czegoś mi brakuje. Telefon dzwonił przez osiem czy dziewięć miesięcy. Z propozycjami z Kanady, z USA. Wszyscy chcieli, żebym walczył jako zawodowiec. (...) W Niemczech było ciężko Kazachowi, bo Niemcy chcą oglądać Niemców. Promotorzy nie dawali mi mistrzowskich walk. Być może byłem troszkę za groźny dla ich pięściarzy. Być może. A ja chciałem lepszych trenerów, lepszych walk, kontraktów. Wszystkiego. Wyjechałem do Ameryki. Kiedy pierwszy raz jechałem do Big Bear, czułem się jak w domu. Takie same drzewa, góry, pogoda. Wszystko było takie same jak w Kazachstanie. Nowe, ale czułem się komfortowo. Nawet była restauracja, gdzie podawali dobrą wołowinę (do dziś zawsze stamtąd zamawiam). Później spotkałem na sali Abela Sancheza. Zjedliśmy śniadanie, rozmawialiśmy. Był bardzo poważny. Od razu wiedziałem, że zna się na boksie. Z Abelem jest tak, jak było z Siergiejem i Vadimem: co powie, tak jest. Ciągle nie kocham boksu. To mój zawód, moje życie. Lubię ten sport. Jak można kochać coś tak brutalnego? Pracuję ciężko, ale to łatwe pieniądze. Kocham moją ekipę, moje życie, żonę Alinę, syna Vadima i moją nowo narodzoną córeczkę. Bycie ojcem jest trudniejsze od bycia bokserem. Kiedy kończy się walka, natychmiast przestaję być GGG, jestem znowu Giennadijem."

Add a comment

Saul Alvarez (49-1, 34 KO) nie musiał zbyt mocno "ciąć" wagi przed jutrzejszą walką z Gienadijem Gołowkinem (37-0, 33 KO) i w ringu nie będzie ważył zbyt wiele powyżej limitu kategorii średniej - wynika ze słów trenera Meksykanina Eddy'ego Reynoso.

- Planujemy po ważeniu nabrać 7-8 funtów [około 3,5 kg]. Niektórzy pięściarze lubią iść z wagą w górę, ale Canelo chce się czuć w ringu komfortowo. Dlatego sądzimy, że przybierze 7-8 funtów - powiedział opiekun "Canelo".

Saul Alvarez w przeciwieństwie do Gienadija Gołowkina nie brał udziału w przewidzianych przez WBC kontrolnych ważeniach na 30 i 7 dni przed pojedynkiem. Ponadto dzięki niedawnej zmianie przepisów przez federację IBF "Canelo", ale także "GGG", nie będą zobowiązani skontrolować swojej wagi w dniu walki (w myśl wcześniejszych regulacji rano nie mogliby ważyć więcej niż 166 funtów).

Add a comment