Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Fonfara- Bernard Hopkins? Dlaczego nie? Mam czym uderzyć, nie boję się wyzwań, przed nikim nie pękam. Wszystko powinno się wyjaśnić do końca listopada - mówi Andrzej Fonfara (23-2, 13 KO), mistrz IBO w wadze półciężkiej.

Przegląd Sportowy: Po wywalczeniu tytułu federacji IBO czuje się pan prawdziwym mistrzem świata?
Andrzej Fonfara: Jestem mistrzem świata, ale dobrze wiem, że do zdobycia są bardziej prestiżowe pasy, a do pokonania lepsi pięściarze niż Tommy Karpency. Dawson, Hopkins, Cleverly, Szumenow... Nie zabraknie okazji do udowodnienia, że jestem najlepszy na świecie. Tytuł IBO będzie dla mnie przepustką do walk o największe laury. Oczywiście nadal muszę ciężko trenować, a przede wszystkim wyleczyć prawą rękę.

- Uraz jest poważny?
Dłoń jest spuchnięta i boli. Chodzi o kości śródręcza. To stara kontuzja. Podczas przygotowań nie miałem z nią problemów, ale odezwała się w drugiej rundzie walki. Dłoń jest usztywniona opaską. W poniedziałek idę na prześwietlenie, po którym będę wiedział więcej.

- Jak walczyło się panu bez możliwości wyprowadzania ciosów prawą ręką?
W walce z mańkutem nie jest to proste. Z początku łapałem Karpency'ego na "kiwkę" i prawy prosty. Miałem go na deskach i niewiele zabrakło, aby wygrać przez nokaut. Potem pojedynek wyglądał inaczej. Nie byłem jednak sfrustrowany. Kondycyjnie czułem się świetnie, a kilka ciosów z lewej ręki zrobiło wrażenie na rywalu. W końcu zmęczył się i "wystrzelał".

- Jaka była punktacja po sześciu rundach?

Na kartach dwóch sędziów Tommy prowadził 57:55, a zdaniem trzeciego w identycznych rozmiarach wygrywałem ja. Rywal tracił jednak siły i gdyby przyszło boksować na pełnym dystansie, na pewno odrobiłbym straty.

- Obóz Karpency'ego utrzymywał, że przyczyną zatrzymania walki była kontuzja barku.
To nieprawda. Tommy ledwo wyszedł już do szóstej rundy. Bardzo możliwe, że w pierwszej odsłonie doznał wstrząsu mózgu i dlatego zbierało mu się na wymioty. Ludzie z narożnika  wypchnęli go do siódmej rundy, mówiąc "daj z siebie wszystko". Rzucił się "na wariata". Parę razy mnie trafił, ale nie byłem zraniony. W pewnym momencie zrobiłem krok w lewo, aby uciec spod lin. Z wyczerpania rywal potknął się, upadł i nie chciał dalej walczyć. Sędzia pytał go dwa razy. Najpierw nie otrzymał odpowiedzi, a potem Tommy powiedział "no". Cieszy, że wygrałem z Karpencym przed czasem, co nie udało się Cleverly'emu, mistrzowi WBO. Add a comment

Czytaj więcej...

Fonfara- Odkąd tylko zacząłem trenować boks, zawsze mierzyłem w jak najwyższe cele. Zawsze też chciałem być jak najlepszy - czy to w boksie amatorskim, czy potem już w zawodowej karierze. Przechodząc do grona profesjonalistów przyświecała mi tylko jedna myśl - kiedyś będę mistrzem świata - powiedział Andrzej Fonfara (23-2, 13 KO), mistrz świata w boksie wagi półciężkiej federacji IBO, w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.

- Federacja IBO nie należy do najbardziej prestiżowych, ale tytuł mistrza świata ma jednak swoją wymowę?
Andrzej Fonfara: Rzeczywiście to jest chyba czwarta, albo nawet piąta pod względem ważności federacja. Nie jest to najlepsza federacja, bo moim zdaniem najlepsze są WBC i WBO, ale przecież wielu znakomitych pięściarzy w różnych wagach jest posiadaczami pasa IBO. To moim zdaniem dobry początek do tego, by później zdobywać tytułu mistrza świata bardziej prestiżowych federacji.

- Mistrzami świata IBO wagi półciężkiej byli tacy zawodnicy jak: Roy Jones Junior, Antonio Tarver, Glen Johnson, Chad Dawson czy Bernard Hopkins, a teraz wśród tych wspaniałych nazwisk widnieje pan.
Cieszę się niezmiernie z tego, że jestem w gronie tak wspaniałych nazwisk. Jak zatem widać pas mistrza świata IBO dzierżyli świetni pięściarze. Nie ma się zatem czego wstydzić. Jestem mistrzem świata federacji IBO i bardzo cieszę się z tego, że zdobyłem ten tytuł. Tym bardziej, że wygrałem zasłużenie.

- Kiedy w pana głowie pierwszy raz pojawiła się myśl, że może pan zostać mistrzem świata w boksie zawodowym?
Odkąd tylko zacząłem trenować boks, zawsze mierzyłem w jak najwyższe cele. Zawsze też chciałem być jak najlepszy - czy to w boksie amatorskim, czy potem już w zawodowej karierze. Przechodząc do grona profesjonalistów przyświecała mi tylko jedna myśl - kiedyś będę mistrzem świata. Wierzyłem w to, że ciężką pracą dojdę na szczyt. I to mi się udało. Moje marzenia spełniły się. Jestem teraz bardzo szczęśliwy.

- Pana trenerem jest Sam Colonna. To dobrze znana postać w polskim boksie, bo przecież był trenerem Andrzeja Gołoty i Tomasza Adamka.
Zgadza się. To, że zdobyłem tytuł mistrza świata to w dużej mierze jego zasługa. To przecież on przygotowywał mnie do walki, a w narożniku udzielał cennych wskazówek. To naprawdę znakomity trener i razem pewnie wygramy jeszcze wiele walk.

- Czy Andrzej Gołota był na pana walce? Składał już gratulacje, bo to przecież pana wierny kibic.
Tak. Był na walce razem ze swoją żoną Mariolą, ale jeszcze się nie widzieliśmy. Gratulował jednak bratu, który jest moim menedżerem. Cieszę się, że Andrzej mi kibicuje i mnie wspiera. Add a comment

Czytaj więcej...

W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi ostatniej walki Andrzeja Fonfary a szczególności sposobu zakończenia tej walki, informujemy że obecnie przygotowujemy specjalne oświadczenie od organizatora pojedynku - Round 3 Productions (wraz z materiałem audio i video z walki i narożnika Tommiego) który wyjaśni rodzące się wątpliwości . Przygotowywane jest także oświadczenie od federacji IBO oraz sędziego Pete Podgórski dotyczące całego zajścia.

Chcemy poinformować że Andrzej walczył dzielnie od samego początku, niestety w drugiej rundzie Andrzej nabawił się kontuzji prawej ręki co uniemożliwiło mu walkę na poziomie jego prawdziwych możliwości, które pokazał w pierwszej rundzie. Mimo kontuzji Andrzej chciał kontynuować pojedynek. Walka została przerwana na prośbę Tommiego Karpenciego, który prawdopodobnie miał wstrząs mózgu . Walka została przerwana bo Tommy nie był wstanie jej kontynuować , powiedział do sędziego że mu się kręci w głowie i nic nie widzi. Cała historia z "kontuzją" narodziła się w głowie jego managera ok. 5 minut po zatrzymaniu walki , próbując tym samym wygrać walkę w nieuczciwy sposób.

Pokażemy także wysokiej jakości video w którym będzie wyraźnie pokazane że Andrzej nie faulował Tommiego w żaden sposób , dodatkowo sam Tommy powiedział do swojego narożnika przed finałowym "starciem" że nie jest wstanie kontynuować i spróbuje dać z siebie wszystko ostatni raz . Andrzej był wstanie walczyć o ten pas nawet gdyby uszkodził by drugą rękę, nie chciał przerywać walki. Był gotowy na 12 rund i gdyby nie osoby będące na ringu w czasie walki to by zmusił Tommiego do podjęcia walki. To jest duch prawdziwego wojownika. Andrzej nie stosował sztuczek, chciał uczciwego pojedynku . Team Karpenciego w akcie desperacji postanowił "wygrać" walkę w inny sposób.

Obecnie czekamy na opinie lekarzy dotyczącą ręki Andrzeja , która zostanie także dołączona do tego oświadczenia . Planujemy aby Andrzej powrócił w wielkim stylu w pierwszym kwartale przyszłego roku w walce z jednym z najlepszych bokserów tej kategorii wagowej . Wierzymy że Andrzej mający do dyspozycji dwie sprawne ręce, jest wstanie pokonać każdego zawodnika w swojej kategorii wagowej .

Wkrótce pełne oświadczenie wraz z materiałami audio i video zostanie przekazane wszystkim mediom.

Marek Fonfara - manager i brat Andrzeja w imieniu całego Teamu Fonfara.

W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi ostatniej walki Andrzeja Fonfary a szczególności sposobu zakończenia tej walki , informujemy że obecnie przygotowujemy specjalne oświadczenie od organizatora pojedynku - Round 3 Productions (wraz z materiałem audio i video z walki i narożnika Tommiego) który wyjaśni rodzące się wątpliwości . Przygotowywane jest także oświadczenie od federacji IBO oraz sędziego Pete Podgórski dotyczące całego zajścia .
Chcemy poinformować że Andrzej walczył dzielnie od samego początku , niestety w drugiej rundzie Andrzej nabawił się kontuzji prawej ręki co uniemożliwiło mu walkę na poziomie jego prawdziwych możliwości, które pokazał w pierwszej rundzie . Mimo kontuzji Andrzej chciał kontynuować pojedynek . Walka została przerwana na prośbę Tommiego Karpenciego , który prawdopodobnie miał wstrząs mózgu . Walka została przerwana bo Tommy nie był wstanie jej kontynuować , powiedział do sędziego że mu się kręci w głowie i nic nie widzi . Cała historia "z kontuzją" narodziła się w głowie jego managera ok.5 minut po zatrzymaniu walki , próbując tym samym wygrać walkę w nieuczciwy sposób .
Pokażemy także wysokiej jakości video w którym będzie wyraźnie pokazane że Andrzej nie faulował Tommiego w żaden sposób , dodatkowo sam Tommy powiedział do swojego narożnika przed finałowym "starciem" że nie jest wstanie kontynuować i spróbuje dać z siebie wszystko ostatni raz . Andrzej był wstanie walczyć o ten pas nawet gdyby uszkodził by drugą rękę, nie chciał przerywać walki . Był gotowy na 12 rund i gdyby nie osoby będące na ringu w czasie walki to by zmusił Tommiego do podjęcia walki . To jest duch prawdziwego wojownika . Andrzej nie stosował sztuczek , chciał uczciwego pojedynku . Team Karpenciego w akcie desperacji postanowił "wygrać" walkę w inny sposób .
Obecnie czekamy na opinie lekarzy dotyczącą ręki Andrzeja , która zostanie także dołączona do tego oświadczenia . Planujemy aby Andrzej powrócił w wielkim stylu w pierwszym kwartale przyszłego roku w walce z jednym z najlepszych bokserów tej kategorii wagowej . Wierzymy że Andrzej mający do dyspozycji dwie sprawne ręce , jest wstanie pokonać każdego zawodnika w swojej kategorii wagowej .

Wkrótce pełne oświadczenie wraz z materiałami audio i video zostanie przekazane wszystkim mediom .

Marek Fonfara - manager i brat Andrzeja w imieniu całego Teamu Fonfara .

Add a comment

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Andrzejem Fonfarą (23-2, 13 KO), który dzisiejszej nocy w Chicago zdobył tytuł mistrza świata IBO wagi półciężkiej, pokonując przez techniczny nokaut w siódmej rundzie Tommy'ego Karpency (21-3-1, 14 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=hEwoxs18DAU

Add a comment

FonfaraAndrzej Fonfara (23-2, 13 KO) rozpoczął wieczór w szatni hali Uniwersytetu Illinois w Chicago od masażu i rozmowy nie o swoim rywalu Tommy Karpencym (21-4, 14 KO), ale o szansach Legii w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań. - Jest rozluźniony, ma fizyczną formę na 150 procent, tak jak na Glena - mówił drugi trener Polaka, Bogdan Maciejczyk. - Jest silny jak zwierzak, nie wierzę, że Karpency będzie w stanie go powstrzymać.

Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że wieczór w UIC będzie wieczorem nokautów i kontrowersji, walka, którą "Polski Książę" mógł skończyć w pierwszej rundzie, zamieni się w bitwę, a Fonfara będzie walczył z pękniętą kością dłoni...

Fonfara do UIC Pavilion, gdzie toczył swoją dwunastą walkę w zawodowej karierze, przyjechał już krótko po szóstej wieczorem, z całą swoją ekipą. Co prawda nikt za bardzo nie wierzył, że walka - zgodnie z zapewnieniami promotora - rozpocznie się nie później niż o dziesiątej wieczorem. - Normalka, nie robimy nic, dopóki nie będzie wiadomo, kiedy Andrzej wyjdzie do walki. Jak będziemy gotowi, to trafimy do ringu - mówił Marek Fonfara, brat i manager "Polskiego Księcia". Przy okazji - ten przydomek wybrał cztery lata temu nie sam Andrzej, ale Bernie Bahrmasel, PR-owiec pracujący dla promotora Polaka, Dominica Pesoli. - Andrzej nie lubił tego przydomka, sam nigdy go nie używał, ale tak jakoś zostało, prasa szybko to podchwyciła - mówi Bernie.

"Cudowny Dzieciak" - tak nazywa się piosenka Hemp Gru, przy której Fonfara już po raz drugi wychodził na ring. Pierwszy raz był specjalny, bo Fonfara walczył z legendarnym Glenem Johnsonem i na taką samą walkę liczyli jego trenerzy. Po pierwszych 120 sekundach wyglądało na to, że korespondencyjny pojedynek z Nathanem Cleverly "Polski Książę" wygrał z łatwością. Ciosy Fonfary, nawet przyjmowane na gardę, przesuwały Karpencego po ringu. Zawodnik z Ohio, który jak sam przyznał był znacznie lepiej przygotowany, niż kiedy bił się z Nathanem Cleverlym o tytuł WBO ("wtedy pracowałem 40 godzin tygodniowo i trenowałem, teraz tylko trenowałem" - powiedział po walce Tommy) wpadł od początku pierwszej rundy na pomysł wymian z Fonfarą, co skończyło się dla niego dwoma liczeniami i gdyby jeden więcej prawy doszedł celu,  Karpency byłby ciężko znokautowany. Początek drugiej rundy, kiedy cały Fonfara Team jak najbardziej słusznie oczekiwał końca walki wyglądał podobnie... ale to był tylko początek.

- Aż się prosi, żeby Andrzej uderzył prawą, bo Karpency ciągle jest bardzo agresywny i zadaje dużo ciosów. Jedna kontra Fonfary skończy walkę - przepowiadał siedzący obok mnie Michael Hirsley, były dziennikarz "Chicago Tribune", jeden z najbardziej liczących się publicystów nie tylko w "Wietrznym Mieście". Tych prawych nie było, a w trzeciej rundzie, kiedy szybko bijący i ruchliwy Karpency zdał sobie sprawę, że coś nie jest w porządku z jego rywalem, zaczęło się robić niebezpiecznie. Fonfara oddał inicjatywę, niepotrzebnie czekając na rywala i praktycznie bijąc tylko - sporadycznymi - lewymi prostymi. - Bij prawą, na co czekasz Andrzej!? - wydzierał się promotor Polaka, Dominik Pesoli, patrząc jak jego zawodnik momentami tylko chowa się za podwójną gardą, zepchnięty na liny, przed ciosami Karpencego.

Co się stało, dowiedzieliśmy się w przerwie między trzecim i czwartym starciem. Irek Wyszyński, przyjaciel Andrzeja, potwierdził, że Andrzej nie nagle zapomniał, którą ręką nokautuje, tylko nie może nią uderzać. - Z tą ręką problemy mam już od dłuższego czasu. Ta kontuzja się za mną ciągnie. Bałem się, że jak za mocno uderzę, to coś się stanie, że nie wytrzymam bólu i będę musiał przerwać walkę - powiedział w szatni Polak. Walka była przerwana...ale przez Karpencego.

Add a comment

Czytaj więcej...

Fonfara

Andrzej Fonfara (23-2, 13 KO) zdobył tytuł mistrza świata IBO wagi półciężkiej, pokonując przez techniczny nokaut w siódmej rundzie Tommy'ego Karpency (21-3-1, 14 KO).

Walka rozpoczęła się po myśli Polaka, którego rywal już w pierwszej odsłonie liczony był dwukrotnie. W drugiej rundzie "Polski Książę" nabawił się jednak kontuzji prawej dłoni i od tego momentu zmuszony był boksować niemal wyłącznie lewą ręką.

Karpency wykorzystał brak aktywności Fonfary w kolejnej rundzie, zapisując ją na swoją korzyść. Polak wrócił do gry w czwartym starciu, ale widać, że jedną ręką nie walczy mu się łatwo z ambitnym przeciwnikiem.

Decydująca o losie walki akcja miała miejsce w siódmym starciu, gdy Karpency padł po klinczu na deski. Amerykanin nie chciał kontynuować rywalizacji, sygnalizując kontuzję ramienia i sędzia ringowy zmuszony był ogłosić wygraną Polaka przez techniczny nokaut.

- Cieszę się z mistrzostwa świata, choć nie takie zakończenie walki sobie wymarzyłem - powiedział po zejściu z ringu Andrzej Fonfara, który sobotnią wygraną przypłacił prawdopodobnie złamaniem ręki.

Add a comment

Fonfara KarpencyJuż za kilka godzin na gali boksu w Chicago Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO) stanie do walki o tytuł mistrza świata wagi półciężkiej federacji IBO. Rywalem Polaka będzie Amerykanin Tommy Karpency (21-3-1, 14 KO). Dla 25-letniego "Polskiego Księcia", który w swoim ostatnim pojedynku wypunktował legendarnego Glena Johnsona, dzisiejszy występ będzie pierwszą w karierze mistrzowską próbą.

- Uważam, że jestem faworytem tej walki i to na mnie będzie ciążyła większa presja - mówi otwarcie Fonfara i dodaje: -  Ta presja mi jednak nie przeszkadza, a wprost przeciwnie - motywuje mnie do tego, by wyjść do ringu i wygrać w dobrym stylu.

Podopieczny Sama Colonny, z którym pierwszy tytuł wywalczył w 2005 roku Tomasz Adamek, jest zadowolony ze swojej formy. - Jestem w świetnej dyspozycji, cały obóz poszedł znakomicie, mieliśmy świetne sparingi, jestem gotów, by zostać mistrzem świata! Nieważne, czy wygram na punkty czy przed czasem. Ważne jest zwycięstwo. Na pewno będę musiał być uważny, by nie dać się skontrować jakiś mocnym ciosem - opowiada Fonfara, którego pojedynek jak zwykle oglądał będzie na żywo w hali UIC Pavilion jego idol z czasów młodości - Andrzej Gołota.

- Ciesze się, że Andrzej mi kibicuje. Zawsze fascynowały mnie walki jego walki i chciałem boksować tak jak on, na wielkich galach w Ameryce. Teraz jednak przyszedł czas, by zacząć pracować na swoje własne nazwisko, chcę, żeby bokserski świat usłyszał o Andrzeju Fonfarze - kończy polski pretendent do pasa International Boxing Organization.

Add a comment

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Samem Colonną, trenerem Andrzeja Fonfary (22-2, 12 KO), który dziś w Chicago zmierzy się w walce o pas IBO wagi półciężkiej z Tommym Karpency (21-3-1, 14 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=JgBHfML8ST8
http://www.youtube.com/watch?v=4HtzM3G_W_Y

Add a comment

FonfaraJuż niebawem możemy mieć kolejnego mistrza świata w boksie. W nocy z piątku na sobotę Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO) stanie do walki o pas federacji IBO w wadze półciężkiej. Rywalem Polaka będzie Tommy Karpency (21-3-1, 14 KO), a walka odbędzie się w Chicago. Fonfara żałuje, że tego pojedynku kibice nie będą mogli obejrzeć w żadnej telewizji.

- Minęło już kilka miesięcy od wygranego pojedynku z Glenem Johnsonem. Co się zmieniło po tej walce?
Andrzej Fonfara:
Myślę, że nabrałem jeszcze większej pewności siebie. Udowodniłem również wielu niedowiarkom, że potrafię pokonać tak doświadczonego i trudnego przeciwnika. To też umocniło mnie w przekonaniu, że jestem w stanie na przestrzeni lat zostać mistrzem świata. Dziesięciotygodniowy obóz przygotowawczy przyniósł doskonałe efekty. Po tym starciu czułem się świetnie, mogłem boksować dalej.

- Ta walka chyba dała Tobie również świadomość, że kolejny rywal, w walce o tytuł IBO, jest zdecydowanie w twoim zasięgu?
To prawda, ale to nie znaczy, że go zlekceważę. To twardy pięściarz, który przeboksował cały dystans chociażby z Nathanem Cleverly. Na pewno przyjedzie tutaj doskonale przygotowany i zrobi wszystko, by zdobyć pas mistrza świata federacji IBO. To nie jest bokser, który przyjeżdża tylko po wypłatę.

- Co więcej jesteś w stanie powiedzieć o Tommym Karpencym?
Przede wszystkim jest mańkutem, trochę opuszcza prawą rękę. Już mamy przygotowaną taktykę na niego. Na pewno będzie trzeba dużo atakować prawą ręką i na dół i na górę. Pytanie, jaką on ma na mnie taktykę. Zazwyczaj kontrował w swoich poprzednich walkach. Dla mnie najważniejsza jest wygrana i pas. Czy zdobędę go zwycięstwem na punkty, czy przez nokaut, to już wyjdzie "w praniu". (...)

- Jak wygląda twoja sytuacja w kontekście ewentualnych transmisji telewizyjnych. Niestety fani nie będą mogli zobaczyć ciebie na żywo w najbliższym starciu.
Niestety, bardzo mi przykro z tego powodu. ESPN miało jeszcze raz nas pokazywać, po starciu z Glenem Johnsonem, ale niestety ta stacja nie miała miejsca w tym roku na naszą galę. Show Time i HBO również nie mieli terminu na przeprowadzenie transmisji. Bardzo żałuję, że przez brak sygnału ze Stanów, w Polsce nie będzie relacji. Wiem, że Polsat, "N" i Orange Sport były zainteresowane, ale niestety nic z tego nie wyszło. Mogę obiecać fanom w kraju, że starcie będzie nagrywane i wrzucone do sieci. Myślę, że telewizje mocniej się zainteresują jak tylko zdobędę pas IBO.

- TV to jedno, równie ważni są także kibice na trybunach. Pamiętam wcześniejsze walki, gdzie w US Pavilion nie było rzeszy kibiców. Jak dzisiaj ta sytuacja wygląda?

Tutaj w Chicago już jest znacznie, znacznie lepiej. Bilety sprzedają się jak świeże bułeczki. Wcześniej faktycznie przychodziło niewielu kibiców - jak sam wspomniałeś. Z walki na walkę te statystyki jednak rosną. Sukcesywną pracą, kolejnymi wygranymi i nokautami przyciągam uwagę fanów pięściarstwa. Moją ostatnią walkę oglądało około pięć tysięcy kibiców. Chciałbym w najbliższy weekend powtórzyć ten wynik, ale cicho wierzę, że będziemy świadkami rekordowej frekwencji.

- Wygrywasz w weekend, zdobywasz pas IBO i co dalej. Jakie plany?
W przyszłym roku będziemy chcieli obronić ten pas... ale spokojnie, najpierw muszę go zdobyć (śmiech). Bardzo chciałbym podjąć walkę o tytuł jednej z lepszych federacji. Ale ciężko w tym punkcie kariery sprecyzować, co dalej. Jeśli wygram, na pewno pojawią się propozycje, na pewno łatwiej mi będzie o starcie z czołowym nazwiskiem w półciężkiej, a tym samym, łatwiej będzie o transmisję w którejś ze stacji. Jest tylko jedno "ale", ja jeszcze tego pasa nie mam. Wierzę, że po weekendzie w dużo pewniejszym tonie będę się wypowiadał o swojej przyszłości.

Add a comment

174.2 funty (79.0 kg) wniósł na wagę Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO) przed dzisiejszą walką o mistrzostwo świata IBO kategorii półciężkiej. Rywal Polaka - Tommy Karpency (21-3-1, 14 KO) - ważył 174.4 funta (79.1 kg).

http://www.youtube.com/watch?v=4HtzM3G_W_Y

Add a comment