Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

31 maja na gali Wojak Boxing Night w Lublinie Albert Sosnowski (48-6-2, 29 KO) zmierzy się z Marcinem Rekowskim (14-1, 11 KO) w pojedynku o mistrzostwo Polski wagi ciężkiej. Zdaniem Artura Szpilki, który miał okazję sparować z obydwoma pięściarzami, faworytem walki jest "Rex", jednak "Dragon" nie pozostaje bez szans.

http://www.youtube.com/watch?v=hXzDc6c4S6w

Bilety na galę "Wojak Boxing Night" w Lublinie dostępne są na eventim.pl i ebilet.pl.

Add a comment

Artur Szpilka (16-1, 12 KO) szykuje się do powrotu na ring po styczniowej, pierwszej w karierze, porażce z Bryantem Jenningsem. "Szpila", który ma zaboksować jesienią podczas gali grupy SFERIS KnockOut Promotions w Krakowie, jako swoich potencjalnych rywali wymienia Krzysztofa Zimnocha (17-0-1, 11 KO) i Mariusza Wacha (27-1, 15 KO).

http://www.youtube.com/watch?v=ksiKBf3dy1E

Add a comment

Artur Szpilka (16-1, 12 KO) nie wystąpi, jak pierwotnie planowano, na czerwcowej gali "Wojak Boxing Night" w Rzeszowie, ale szykuje formę na jesienny powrót na ring. 

- Liczę, że zaboksuję w Krakowie i uda się tam wreszcie doprowadzić do walki z Zimnochem. Chciałbym zakończyć ten temat - mówi "Szpila", który obecnie trenuje raz dziennie, dużo uwagi poświęcając pracy na siłowni.

- Jestem coraz mocniejszy, biję swoje rekordy, docelowo chciałbym na na walki ważyć około 110 kg - zdradza bokser z Wieliczki, który przed styczniowym przegranym pojedynkiem z Bryantem Jenningsem wniósł na wagę 101,4 kg.

Add a comment

Dopiero jesienią, prawdopodobnie pojedynkiem w Krakowie, na ring powróci Artur Szpilka (16-1, 12 KO). "Szpila", który w swoim styczniowym występie doznał pierwszej zawodowej porażki, przegrywając przez techniczny nokaut z Bryantem Jenningsem pierwotnie między linami miał się pojawić już w czerwcu, ale ostatecznie nie doszedł do porozumienia w kwestiach finansowych z promotorem Piotrem Wernerem i ten zrezygnował z wystawienia boksera z Wieliczki na "Wojak Boxing Night"  w Rzeszowie.

- Walkę dopiero stoczę w listopadzie, ale motywacja jest i czas na pracę nad techniką, wzmacniam się tez cały czas fizycznie, więc będzie moc , której mi brakowało w walce z Jenningsem - napisał na Facebooku "Szpila".

- Docelowo chce ważyć na walki 108-109 kg. Porażkę zniosłem ciężko, więc morał z tego taki, że trzeba jeszcze ciężej zapieprzać i nie przegrywać - dodał ciężki KnockOut Promotions, którego w Rzeszowie zastąpi być może Marcin Rekowski (14-1, 11 KO). 

Artur Szpilka: Materiały video, informacje, wywiady >>

Add a comment

Legenda polskiego boksu zawodowego Andrzej Gołota uważa, że brak tężyzny fizycznej był jedną z przyczyn porażki Artura Szpilki (16-1, 12 KO) w styczniowej walce z Bryantem Jenningsem.

- W wadze ciężkiej bardzo ważna jest budowa ciała, a nie uważam, żeby u Szpilki była ona rewelacyjna. Nie chodzi o to, żeby wyglądać jak kulturysta z żyłami na wierzchu, ale warto mieć tak zwaną rzeźbę. Wtedy lepiej znosisz trud walki i ciosy rywala na korpus nie odbierają ci oddechu - stwierdził czterokrotny pretendent do tronu królewskiej dywizji w rozmowie z "Polska The Times".

Gołota, który przebywał ostatnio w Polsce na zaproszenie grupy NG Promotions, przyznał także, że nie wyklucza całkowicie powrotu na ring. - Po ostatnim pojedynku Saleta "odradził" mi taką decyzję, ale jeśli moja ręka wróci do optymalnej sprawności, to wszystko jest możliwe - powiedział 46-letni bokser.

Cała rozmowa z Andrzejem Gołotą na stronach "Polska The Times" >>

http://www.youtube.com/watch?v=BxPc26CyaGU

Add a comment

Przeczytałem właśnie, że Artur Szpilka nie będzie boksować w czerwcu podczas gali w Rzeszowie, bo nie dogadał się ze swoimi promotorami. Jeden z nich - Piotr Werner - przyznał, że oczekiwania Szpili były większe niż ustalenia kontraktowe. Czyżby pięściarzowi sodówa uderzyła do głowy? - pisze Dariusz Michalczewski w swoim najnowszym felietonie dla "Faktu" i "PS".

Przypominam, że Artur ostatnią walkę przegrał. Jak widać, niczego go to nie nauczyło. Ja na miejscu jego promotorów kazałbym mu odrobić pracę domową, a polegałaby ona na napisaniu tysiąc razy słowa: POKORA!

Wiem, że jeśli człowiek nie ma w sobie pokory, niczego w życiu nie osiągnie. W sporcie jest to wyjątkowo ważne. Szpilka o tym zapomina. Jest mocny w gębie, a nie powinien wychodzić przed szereg. W życiu obowiązują pewne zasady i warto je stosować.

Artur nie jest złym chłopakiem, tylko został trochę zepsuty przez ludzi, którymi się otacza. Nie jest jeszcze za późno, by trochę ochłonął. Przyda mu się to w życiu i na ringu. Ma teraz trochę czasu do następnej walki, bo dojdzie do niej dopiero jesienią, niech więc skoncentruje się na treningu, na poprawianiu swoich umiejętności, a nie na stawianiu żądań i gadaniu głupot.

Cały felieton Dariusza Michalczewskiego na przegladsportowy.pl >>

Add a comment

Piotr Werner, współpromotor Artura Szpilki (16-1, 12 KO) zdradził w rozmowie z ringpolska.pl, że rywalem pięściarza z Wieliczki na czerwcowej gali w Rzeszowie miał być Nagy Aguilera (19-8, 13 KO). Pomimo że "Szpila" od dawna przekonywał, że 27-latek z Dominikany byłby dla niego idealnym przeciwnikiem w pierwszym występie po styczniowej porażce z Bryantem Jenningsem, do starcia z byłym rywalem Tomasza Adamka ostatecznie nie dojdzie.

- Artur Szpilka poinformował dzisiaj, że "nie dogadał się z promotorami" i nie wystąpi na gali w Rzeszowie. W czym dokładnie tkwił problem?
Piotr Werner: Uważam, że sformułowanie "nie dogadał się" jest nietrafne. Nasz kontrakt precyzyjnie określa oczekiwania jakie Artur może stawiać przed każdą walką. W tym przypadku oczekiwania Artura znacząco przekraczały nasze możliwości i ustalenia kontraktowe, dlatego jego występ został odłożony o kilka miesięcy, które na pewno wykorzysta na solidny trening i poprawienie bokserskich błędów.

- Z kim Artur miał boksować w Rzeszowie?
Z Nagym Aguilerą, tak jak chciał.

- Skoro kontrakt precyzyjnie określa wszystkie warunki, to dlaczego Artur miał wyższe oczekiwania?
Kontrakt przewiduje, że gdy występują pewne przesłanki, pięściarz może z nami negocjować. Naszym zdaniem w tym przypadku nie było takich przesłanek, a oczekiwania Artura, który wraca do boksu po porażce, i jeszcze nie odrobił tego, co stracił, przekraczały nasze możliwości.

- Niektórzy mogą ten incydent odebrać jako konflikt Artura z promotorami...
Moje kontakty z Arturem są bardzo dobre i nie sądzę, aby ta sytuacja coś zmieniła. Artur nie jest człowiekiem, który szuka konfliktów. Rozmawialiśmy jak dwaj dorośli mężczyźni, którzy wzajemnie się szanują.

- Czy wiadomo kto zastąpi Artura w Rzeszowie?
Na dzisiaj nie możemy jeszcze powiedzieć nic pewnego. Myślę, że w czwartek będziemy wiedzieli na ten temat dużo więcej, a walka wieczoru, którą planujemy, na pewno będzie miała podobny ładunek emocjonalny i sportowy co występ Artura Szpilki. W czwartek być może potwierdzimy już nawet dwie główne walki gali w Rzeszowie.

Add a comment

Nie dojdzie do skutku planowany wstępnie na 7 czerwca w Rzeszowie powrót na ring boksującego w kategorii ciężkiej Artura Szpilki (16-1, 12 KO).

- Niestety nie dogadałem się z moimi promotorami i nie będę walczył w czerwcu w Rzeszowie. Następna moja planowana walka jest na listopad w Krakowie - rywal nie jest jeszcze znany. Nadal pozostaję w ciągłym treningu, to najważniejsze, bo będzie czas na poprawienie obrony... - napisał na portalu społecznościowym 25-letni pięściarz.

Artur Szpilka w swoim ostatnim występie - 25 stycznia - przegrał przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie z niepokonanym Bryantem Jenningsem.

http://www.youtube.com/watch?v=BuySLm2R20w

Add a comment

25 lata kończy dziś jeden z najpopularniejszych polskich pięściarzy - boksujący w kategorii ciężkiej Artur Szpilka (16-1, 12 KO). Z okazji urodzin redakcja ringpolska.pl składa jubilatowi najserdeczniejsze życzenia.

"Szpila", który w swoim ostatnim występie poniósł pierwszą porażkę w karierze, przegrywając z niepokonanym Bryantem Jenningsem, na ring powróci najprawdopodobniej na początku czerwca.

Artur Szpilka: Serwis specjalny ringpolska.pl >>

http://www.youtube.com/watch?v=e0vNUfGJ2T4

Add a comment

- Chciałem wyjść rozszarpać rywali. Teraz patrzę na mistrzów i już wiem, dlaczego Władimir Kliczko traktuje przeciwników z takim szacunkiem. Sam kiedyś przegrał, stawiali na nim krzyżyk, gdy Lamon Brewster go wykończył. Przetrwał to i dziś jest mistrzem - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Artur Szpilka (16-1, 12 KO).

Po porażce z Jenningsem zmalała pana pewność siebie?
Artur Szpilka:
Nie zmalała, ale może teraz zacznę szanować przeciwników. Może wreszcie dotrze do mnie, że powinienem robić to, co każe mi trener, a nie to, co ja sobie wmawiam. Sądziłem, że załatwię wszystko jedną akcją, lewym sierpowym. Mam nauczkę.

To są pana refleksje po dwóch miesiącach. A jakie myśli przychodziły panu do głowy podczas podróży powrotnej ze Stanów Zjednoczonych?
Pamiętam tylko połowę lotu, bo trochę się zresetowałem. Trzy lata nie piłem, wystarczył jeden drink i już byłem na bani. Złamałem swoje postanowienia, ale tak miałem zapisane, że jeśli przegram, to będę mógł się napić.

Ale gdy był pan jeszcze świadomy, to rozważał, że więcej niż nie będzie boksował?
Raczej nie, choć po przegranej walce różne rzeczy przychodzą do głowy. Przez pierwsze trzy tygodnie nie mogłem znaleźć sobie w domu miejsca. Miałem czas, by się zrelaksować, zastanowić i dojść do wniosku, że nie jest to moja życiowa przegrana, a pstryczek w nos: za zachowanie, podejście do przeciwników. Dzwoniłem do trenera, prosiłem o kolejny tydzień wolnego, bo jeszcze nie jestem gotowy. Pojechałem jednak na galę w Arłamowie, zobaczyłem jak koledzy boksują i znów tego zapragnąłem.

Nie szanuje pan rywali?
Nie szanowałem. Chciałem wyjść i ich rozszarpać. Teraz patrzę na mistrzów i już wiem, dlaczego Władimir Kliczko traktuje przeciwników z takim szacunkiem. Sam kiedyś przegrał, stawiali na nim krzyżyk, gdy Lamon Brewster go wykończył. Przetrwał to i dziś jest mistrzem.

Pan do porażek nie może być jednak przyzwyczajony. Jako dzieciak miał pan zeszyt, w którym wpisywał wszystkie walki: na 102 tylko dwie były przegrane.
Ale potem się zrewanżowałem tym, przez których zostałem pokonany. Liczę na to, że Bryanta Jenningsa też jeszcze pokonam.

Jak ten zeszyt powstawał?
Gdy chodziłem do 6. klasy podstawówki, to przeczytałem książkę Darka Michalczewskiego, którego fanem absolutnie nie jestem, wręcz przeciwnie...

I który mówi, że pan jest Natalią Siwiec polskiego boksu.
To Niemiec, dlatego w ogóle nie powinien się na ten temat wypowiadać! Wychodził pod niemiecką flagą, śpiewał ich hymn. Dla takich ludzi nie mam żadnego szacunku. Był to dobry bokser, ale w swoich czasach nie pokonał nikogo dobrego. Gdyby boksował z Royem Jonesem, to ten by go ośmieszył, zrobił z niego dzieciaka. Był chroniony, wszystkie walki miał u siebie, w Niemczech. Nie wiem, czy jest na jakimś cyklu, że mu tak odpiernicza.

Ma pan problem z opanowywaniem agresji?
Dziś już nie. Jest kilka osób, które wiadomo, że jak je spotkam, to jest ogień, ale na co dzień nie.

Jedną z nich pewnie jest Krzysztof Zimnoch, którego oficjalnie nazywa pan konfidentem.
Bo nim jest. Doniósł na psy (policję - dop.red), chłopak siedzi przez niego w wiezieniu. Są na to papiery. Ja mu tego nigdy nie przebaczę. Nawet najlepszy kolega stałby się moim wrogiem, gdyby kogoś sprzedał.

Dojdzie wreszcie do walki z Zimnochem?
Są przymiarki, by odbyła się w listopadzie na hali w Krakowie. Kasa się będzie zgadzać, to będzie walka. Wydaje mi się, że każdy chce ją zobaczyć. Nienawidzę go, będę robił wszystko, by go upokorzyć.

Pełna wersja rozmowy w "Przeglądzie Sportowym" >>

http://www.youtube.com/watch?v=BuySLm2R20w

Add a comment