Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Przeczytałem właśnie, że Artur Szpilka nie będzie boksować w czerwcu podczas gali w Rzeszowie, bo nie dogadał się ze swoimi promotorami. Jeden z nich - Piotr Werner - przyznał, że oczekiwania Szpili były większe niż ustalenia kontraktowe. Czyżby pięściarzowi sodówa uderzyła do głowy? - pisze Dariusz Michalczewski w swoim najnowszym felietonie dla "Faktu" i "PS".

Przypominam, że Artur ostatnią walkę przegrał. Jak widać, niczego go to nie nauczyło. Ja na miejscu jego promotorów kazałbym mu odrobić pracę domową, a polegałaby ona na napisaniu tysiąc razy słowa: POKORA!

Wiem, że jeśli człowiek nie ma w sobie pokory, niczego w życiu nie osiągnie. W sporcie jest to wyjątkowo ważne. Szpilka o tym zapomina. Jest mocny w gębie, a nie powinien wychodzić przed szereg. W życiu obowiązują pewne zasady i warto je stosować.

Artur nie jest złym chłopakiem, tylko został trochę zepsuty przez ludzi, którymi się otacza. Nie jest jeszcze za późno, by trochę ochłonął. Przyda mu się to w życiu i na ringu. Ma teraz trochę czasu do następnej walki, bo dojdzie do niej dopiero jesienią, niech więc skoncentruje się na treningu, na poprawianiu swoich umiejętności, a nie na stawianiu żądań i gadaniu głupot.

Cały felieton Dariusza Michalczewskiego na przegladsportowy.pl >>