Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

 

Mateusz Masternak w studiu TVP Sport zapowiedział chęć rewanżu z Chrisem Billamem-Smithem. – Pojadę do Anglii na walkę Richarda Riakporhe'a z Billamem-Smithem. Wtargnę tam do studia telewizji BBC i powiem: give me my belt – wyznał.

Mateusz Masternak o powrocie do zdrowia po walce o tytuł mistrza świata:
- Jest coraz lepiej. Ciało i głowa powoli stygną z emocji. Goi się, czuję się coraz lepiej. Wiadomo, że człowiek poświęcił całe życie. Szedłem do tego pojedynku przez tyle lat i to wszystko skończyło się w sposób, którego przed pojedynkiem nie życzyłbym sobie. Natomiast dzięki wsparciu najbliższych i kibiców – leczy się ciało, jak i również głowa. Staram się patrzeć na mój pojedynek mistrzowski w kategorii – może nie za wielkiego – ale sukcesu. Ta myśl powoduje, że we mnie pojawia się ogień, ciepło, chęć do dalszej pracy. (...) Boks jest bardzo brutalny. Jeśli popatrzymy na przykład na piłkarzy i inne dyscypliny, mają mnóstwo porażek. Później są na przykład igrzyska olimpijskie, forma życia wyszła w tym jednym miesiącu, zdobywa medal i jest święty w sensie sportowym do końca życia.

O powrocie do aktywności fizycznej:
– Jeszcze nie mogę w pełni wrócić. Przez pierwszy miesiąc nie robiłem dosłownie nic, jeśli chodzi o trening. Zacząłem się obmacywać po ciele i mówiłem: no nie, ja nie lubię takiego ciała! Lubię, kiedy te mięśnie są jędrne, sprężyste, napięte! (...) Ruszam się, ponieważ energia, do której mój organizm był przyzwyczajony na treningach, musi gdzieś znaleźć swój upust. I jednak sala, trening – to jest moje miejsce. Tam się czuję najlepiej?

Kiedy będzie mógł wrócić do treningów?
– Rozmawiałem z lekarzem, który mnie prowadzi. Powiedział, że za cztery-pięć tygodni powinienem już mieć pełne zrosty i będę mógł zacząć trenować. Może nie na pełnych obrotach, może nie sparingi. Ale te treningi będą wyglądać poważniej. I nie ukrywam, że gdzieś w głębi duszy marzy mi się walka jeszcze przed wakacjami.

Pełna treść artykułu w tvpsport.pl >>