Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Wczorajsza decyzja WBC o nieuznaniu pozytywnych wyników testów antydopingowych u Mariusza Wacha (31-1, 17 KO) i Olanrewaju Durodoli (22-2, 20 KO) otwiera przed obydwoma pięściarzami szansę kontynuowania karier bez kar zawieszenia. Zakazane substancje wykryto u Wacha i Durodoli po gali w Kazaniu 4 listopada, gdzie Polak przegrał z Aleksandrem Powietkinem (30-2, 22 KO), a Nigeryjczyk pokonał Dimitrija Kudriaszowa (18-1, 18 KO).

Wbrew pojawiających się informacjom stanowisko federacji nie ma jednak żadnego znaczenia dla sprawy dopingu jako takiej, bo to nie World Boxing Council rozstrzyga o winie lub jej braku w podobnych przypadkach. World Boxing Concil mogło jedynie pozbawić Durodole pasa WBC Silver wywalczonego w Kazaniu. Wach przez WBC nie mógł zostać ukarany, bo nic w Rosji nie zdobył.

Wach i Durodola zawieszeni za doping mogą być przez federację nadzorującą galę (rosyjską) bądź federacje, które wydały pięściarzom licencje zawodnicze, a te najprawdopodobniej już jakiś czas temu, tak jak ekipy bokserów, otrzymały zawiadomienie o wynikach kontroli (u Wacha wykryto stanozolol).

Wbrew wcześniejszym sugestiom części polskich kibiców, doszukujących się "spisku" ze strony rosyjskiej, wcale nie jest przesądzone, że promotor gali Andriej Riabiński będzie optował za ukaraniem Wacha i Durodoli. Szef grupy Mir Boksa bardzo chce bowiem doprowadzić do rewanżu swojego pięściarza z bokserem z Afryki, a rewanż nie byłby możliwy, gdyby Nigeryjczyk został zdyskwalifikowany. - Odnoszę się ze zrozumieniem do stanowiska WBC. Skandal związany z RUSADA mógł tu odegrać rolę. Potrzebny nam teraz rewanż z Durodolą - stwierdził Riabiński.

Na chwilę obecną ani rosyjska ani polska federacja boksu nie ustosunkowała się do pozytywnych wyników testów antydopingowych u Mariusza Wacha.