Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Zapraszamy do lektury rozmowy z Mariuszem Wachem (27-1, 15 KO), szykującym się do powrotu na ring niedawnym pretendentem do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej.

- Mariusz, od jakiego czasu tak "na poważnie" trenujesz przed powrotem na ring?
Mariusz Wach: Od trzech miesięcy systematycznie trenuję w Dzierżoniowie pod okiem Piotra Wilczewskiego. Mieliśmy wolne na czas świąteczny, a już pierwszego dnia po nowym roku pojawiłem się ponownie na sali treningowej.

- Kiedy planujesz jakieś sparingi?
Dopiero wtedy, kiedy będę znał termin walki. Będę sparował kilka tygodni, a tydzień przed walką będzie łapanie świeżości.

- Wiadomo cokolwiek o walce?
Na tą chwilę nic nie wiem, ani o terminie walki, ani o potencjalnym rywalu.

- Media co chwilę donoszą o Twoich potencjalnych przeciwnikach i galach, na których masz wystąpić.
W tym przypadku media wiedzą w takim razie więcej ode mnie. Ja naprawdę nie wiem, kiedy boksuję. Na dzień dzisiejszy intensywnie trenuję. Schudłem już piętnaście kilo, jeszcze pięć i będzie bardzo dobrze.

- Czujesz już głód tej walki w ringu?
Pewnie, że tak! Jednak to nie jest tak, że próżnowałem przez ten rok. Proszę pamiętać, że mam za sobą trzy bardzo trudne obozy sparingowe z wymagającymi rywalami: Takamem, Povietkinem i Hayem.

- A jak się oceniasz na ich tle?
Kliczko jest nieosiągalny, reszta zawodników jest wyrównana i każdy może toczyć ze sobą wyrównane walki. Ja potrzebuję jednej lub dwóch walk na przetarcie, żeby w ogóle pojawić się w rankingach prestiżowych federacji, a potem mogę walczyć z kimś z czołowej dziesiątki.

- David Haye powiedział, że nawet, jakby Mariusza Wacha okładał kijem bejsbolowym, to by nie dał rady go znokautować. Nowa Huta Ciebie zahartowała?
Klimat Nowej Huty na pewno pomógł. Wiele się tutaj działo w przeszłości. Trzeba było być naprawdę twardym, żeby przetrwać. Myślę, że genetyka u mnie ma duże znaczenie w tej kwestii.

- Dużo brakuje jeszcze to tego "najlepszego" Wacha?
Jeszcze dużo mi brakuje. Przede wszystkim obycia w ringu. Dlatego potrzebuję jedną lub dwie walki, żeby wrócić do czołówki wagi ciężkiej.

- Twoim nowym menadżerem został Iwajło Gocew, (znany ze współpracy z Gołowkinem, Briggsem, czy Peterem) czym się ma zajmować?
Ja mam się zająć tylko treningami, a menadżer ma załatwiać bilety, sparingpartnerów, przeloty, negocjować wynagrodzenie itd.

- Czy to prawda, że walkę z Jenningsem zaproponowali Ci smsem? I to nie do końca było wiadomo, że o tego zawodnika chodzi?
Było tak, że dostaliśmy takiego smsa, ale żadnych konkretów nigdy nie było. Wszyscy mówią, że ja się wystraszyłem, a ja nigdy na tą walkę się nie zgodziłem. Ja i mój cały zespół nie chcieliśmy brać tego pojedynku tylko dla pieniędzy.

- Mówiło się o Twoim pojedynku z Adamkiem i Szpilką. Ile w tych medialnych doniesieniach jest z prawdy?
Nigdy nie było oficjalnych propozycji, jeśli chodzi o te akurat pojedynki. Wiem, że pod koniec roku będzie otwierana hala widowiskowa w Krakowie, jest tam planowana gala bokserska i bardzo chętnie wziąłbym w niej udział, jako zawodnik.