Dariusz Michalczewski w cotygodniowym felietonie dla "Faktu" tym razem odnosi się do informacji, że Mariusz Wach (27-1, 15 KO) będzie sparingpartnerem Davida Haye'a (26-2, 24 KO).
- Bycie sparingpartnerem to nic ujmującego. To ciężka robota za małe pieniądze. Dziwne jednak, że wybrał to bokser, który w ubiegłym roku był blisko zdobycia mistrzostw świata. To tylko świadczy o nieprofesjonalnym prowadzeniu Wacha przez jego ludzi. Za szybko dostał wielką szansę, przegrał ją i teraz nie bardzo wie, co ze sobą robić - czytamy w felietonie "Tigera". - Takich bokserów było wielu. Pamiętam Egertona Marcusa. Kanadyjczyk też walczył o zawodowe mistrzostwo świata, a potem został sparingpartnerem braci Kliczko i dostawał od nich bęcki. Bo jak mówią - mistrzów jest dużo, ale prawdziwych czempionów niewielu.
- Życzę Wachowi jak najlepiej, ale trudno mi sobie wyobrazić, by dostał jeszcze kiedyś kolejną szansę walki o mistrzostwo świata. Szybko został rzucony na głęboką wodę i poszedł na dno. [...] Dlatego myślę, że Mariusz o wielkiej karierze może zapomnieć. Miał jedną szansę, zarobił sporo kasy. Teraz pozostała mu rola statysty - podsumowuje Michalczewski.
Cały felieton Dariusza "Tygrysa" Michalczewskiego na internetowych stronach "Faktu" >>
Zgadzacie się z ostrą oceną sytuacji przez Dariusza Michalczewskiego czy "Tiger" przesadził w swoim felietonie?