Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

WachNie milkną echa skandalu związanego z rzekomym braniem dopingu przez Mariusza Wacha (27-1, 15 KO) przed walką z Władimirem Kliczką (59-3, 51 KO). Głos w tej sprawie zabrał Dariusz Michalczewski, który zna obu bokserów.

Michalczewski jest zaskoczony tym, co napisał "Bild". Według niemieckiej gazety, Wach brał sterydy anaboliczne. Wykazało to badanie próbki A. Jeśli wynik badania próbki B będzie taki sam, polski bokser zostanie zdyskwalifikowany.

- Poczekajmy z wydawaniem wyroku na Wacha - mówi "Faktowi" Michalczewski. - Nie chce mi się wierzyć, żeby Mariusz brał środki dopingujące. W boksie doping jest zbędny. Nie pomaga. Po co nam przyrost mięśni? Nie jesteśmy kulturystami. Że niby sterydy mają maskować ból? Adrenalina w ringu jest tak duża, że i tak bólu nie czujemy. To jakaś paranoja. Mam nadzieję, że w przypadku Mariusza doszło do nieporozumienia. A jeśli nie, byłby to ogromny skandal.

Michalczewski wierzy, że wszystko się wyjaśni na korzyść Wacha. "Tygrys" przypomina, że w boksie niedozowolony doping to rzadkość: - Podczas mojej kariery nie miałem nigdy z czymś takim do czynienia. Nigdy nie proponowano koksu, mogę przysiąc na życie mojego synka Darka.

Wszyscy zastanawiają się, czy Wach otrzyma wypłatę za walkę z Kliczką. Michalczewski nie ma wątpliwości. - Mariusz pokazał się z dobrej strony i zasłużył na wypłatę, bo zostawił serce na ringu. Mam nadzieję, że dostanie pieniądze, które mu się należą. Są też podejrzenia, że Niemcy mogli coś wsypać mu do jedzenia, ale w to nie wierzę. Ja nigdy nie pilnowałem, co jem i piję. Jeśli ktoś będzie chciał dosypać coś niedozwolonego, to i tak znajdzie odpowiedni moment - podkreśla "Tygrys".