Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Wach KliczkoKról bokserskiej wagi ciężkiej Władimir Kliczko (59-3, 51 KO) docenił ambicję i odporność na ciosy swojego rywala Mariusza Wacha (27-1, 15 KO) we wczorajszym pojedynku wieczoru na gali w Hamburgu. "Wiking" nie miał zbyt wiele do powiedzenia w starciu z ukraińskim czempionem, inkasując przez dwanaście rund mnóstwo potężnych uderzeń.

- Wiedziałem, że to będzie trudna walka, że Wach będzie trudnym rywalem, ale nie spodziewałem się, że będzie w stanie przyjąć tyle ciosów. Jestem bardzo zaskoczony, że ta walka tak się potoczyła i zakończyła się na punkty - podsumował pojedynek "Dr Stalowy Młot". - Jestem szczęśliwy, że wygrałem, ale nie jestem do końca zadowolony, że nie udało mi się wygrać przez nokaut. Tego jednak nie da się przewidzieć i zaplanować. Mimo wszystko jestem zadowolony z tego, co pokazałem w ringu.

- Miałem ciężkie przygotowania. To co się stało - śmierć Stewarda - trochę pokrzyżowało nam plany, ale Johnathon Banks szybko zajął miejsce Stewarda. Muszę go pochwalić, bo okazał się bardzo dobrym trenerem. Jest bardzo mocny psychicznie, nie dawał się wyprowadzać z równowagi podczas treningów i spotkań z mediami, a presja była duża.

- Byłem zdumiony, że Mariusz Wach wytrzymał te wszystkie ciosy i nie padł. To było niewiarygodne! W takich 10-uncjowych rękawicach... inni zawodnicy padliby na matę! - dodał z podziwem Władimir Kliczko.