Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Mariusz Wach- Zastanawiałem się przed walką czy Wach będzie wystarczająco szybki, aby podjąć walkę z Władymirem. Okazało się, że jego szybkość nie wystarczyła, ale Polak zademonstrował nadludzką odporność na ciosy - powiedział Chris Mannix, dziennikarz miesięcznika "Sports Ilustrated" po wczorajszym pojedynku Mariusza Wacha (27-1, 15 KO) z Władymirem Kliczką (59-3, 51 KO). Amerykanin, który pełnił wczoraj w Hamburgu rolę reportera stacji EPIX, przyznał, że nie widzi na obecnej scenie bokserskiej nikogo, kto mógłby zagrozić w ringu Ukraińcowi.

- Wach pełnił rolę żywego worka treningowego, jeden sędzia przyznał mu jedną rundę, ale chyba kierował się sympatią. Wach zachwycił jedynie szczęką z granitu. Kliczko nie tylko go trafiał, ale masakrował go przy użyciu prawej ręki, która ścina z nóg każdego rywala. Przez 36 minut w ringu Wach głównie przyjmował ciosy, ale trzeba mu oddać, że niewielu jest w stanie dotrwać z Władymirem do końcowego gongu, a nikt jeszcze nie zrobił tego przy zainkasowaniu tak dużej liczy uderzeń - podsumował walkę Mannix.

- Kolejne ofiary dla Kliczki czekają już w kolejce: Tyson Fury, David Price czy Seth Mitchell. Ich największym problemem jest brak możliwości sprawdzenia się w warunkach walki z pięściarzem na porównywalnym poziomie do Władymira. Najlepszym pomysłem byłoby zorganizowanie walk między sobą, aby wyłonić najbardziej godnego pretendenta do tytułu. W rzeczywistości będą jednak oni obijać mniej wymagających przeciwników w nadziei, że nadejdzie atrakcyjna finansowo oferta od braci Kliczko. Wtedy trzeba wejść do ringu i zebrać swoje lanie - przewiduje amerykański żurnalista.