Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W Newark Maciej Sulęcki pokonał byłego mistrza i zrobił duży krok w drodze do tytułu. Ma potencjał, by go zdobyć, ale nie wszystko zależy od niego.

Nie ukrywam, że byłem nieco zaskoczony, gdy Grzegorz Proksa mówił przed tym pojedynkiem, że „Striczu” wciągnie Culcaya nosem. Nasz były mistrz Europy twierdził, że zna Niemca i jest przekonany, że Sulęcki go znokautuje. W szybkie i pewne zwycięstwo Maćka wierzył też obecny w studiu Polsatu Artur Szpilka.

Sulęcki widać uznał, że Culcay nie sprawi mu problemów, stąd trochę błędów, które w pojedynku z Niemcem popełnił. Zresztą sam o nich mówił, przyznał, że nie słuchał swojego trenera Pawła Kłaka i dlatego miał problemy. W siódmej rundzie Jack Culcay był bliski wygranej przed czasem, ale Maciek wytrwał, a później szybko wrócił do gry.

Maciej Sulęcki pokazał w Prudential Center, że ma charakter mistrza, ale czy nim zostanie to już inna sprawa, bo to nie zależy tylko do niego. Najważniejsze, że pokonał Culcaya choć miał niewiele czasu na przygotowania. Teraz powinien zostać otoczony opieką, która mu się należy, na którą zasługuje. Ma 28 lat i znakomitą pozycję, by zaatakować mistrzów. Z Kubańczykiem Erislandy Larą, czempionem WBA Super dziś jeszcze nie wygra, to wyjątkowo niewygodny mańkut, świetny defensor.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>