Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andrzej Fonfara (28-4, 16 KO) poniósł sensacyjną porażkę przez nokaut w pierwszej rundzie z Joe Smithem Juniorem (22-1, 18 KO). Nasz najlepszy pięściarz kategorii półciężkiej (79,4 kg) miał potwierdzić przynależność do ścisłej światowej czołówki. Udowodnić, że po wspaniałych zwycięstwach nad Julio Cesarem Chavezem Juniorem i Nathanem Cleverlym rywale pokroju Joe Smitha Juniora nie stanowią dla niego wyzwania.

28-latek zapracował na czwarte miejsce w rankingu ESPN (przed Polakiem byli już tylko giganci: Siergiej Kowaliow, Adonis Stevenson i Andre Ward) i w pełni na nie zasługiwał. W nocy z soboty na niedzielę polscy kibice przeżyli jednak duży zawód. W Chicago Fonfara dał się zaskoczyć spisywanemu na straty Amerykaninowi, który wygrał pierwszą (i być może ostatnią) wielką walkę w karierze.

- Według mnie Andrzej zranił rywala, ale odkrył się i przyjął bombę. Stało się nieszczęście, ale to się w boksie zdarza. Wydaje mi się, że Fonfara trochę zlekceważył przeciwnika i kolejny raz przyjął cios nad lewą ręką. Co dalej? Niech ochłonie, a później wyciągnie wnioski. Jeżeli Andrzej chce wielkiego boksu, to trzeba coś zmienić w sztabie trenerskim. Ma wielkie serce do walki, ale w obronie widać mankamenty. Martwi mnie coś jeszcze - po pierwszy nokdaunie stanął sztywno i dał się rozstrzelać - skomentował występ Fonfary Andrzej Wasilewski, jeden z właścicieli grupy Sferis KnockOut Promotions, który był bardzo zadowolony z tego, co podczas tej samej gali pokazał zbliżający się do walki o mistrzostwo świata wagi średniej Maciej Sulęcki (23-0, 8 KO).

- Maciek Sulęcki wykonał plan w stu procentach. Chcieliśmy walki z Centeno Jr od pół roku, ale rywal unikał starcia. W końcu się udało, a w ringu Maciek pokazał dojrzałość i udowodnił, że jest gotowy do wielkich pojedynków. Wyjazd z Polski i treningi na Florydzie okazał się w jego przypadku strzałem w dziesiątkę. Pytanie czy już teraz dostanie szansę walki o tytuł, czy czekają go jeszcze kolejne pojedynki, bo waga średnia jest bardzo mocna. Sulęcki jednak w sobotę awansował do ścisłej czołówki swojej kategorii - podsumowuje Wasilewski.