Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Widzimy się po walce, wracam z pasem, bo nie ma innej opcji – żegnał się przed wylotem do Moskwy Krzysztof Włodarczyk (49-2-1, 35 KO). W sobotę w stolicy Rosji Diablo będzie bronił tytuł mistrza świata WBC w wadze junior ciężkiej w starciu z Grigorijem Drozdem (38-1, 27 KO).

Powrót z pasem zapowiadał też Paweł Kołodziej (33-0, 18 KO), który spróbuje odebrać tytuł WBA Denisowi Lebiediewowi (25-2, 19 KO) podczas tej samej gali. Obaj panowie są w Moskwie od poniedziałku.

– U nas wszystko w porządku, jesteśmy tu większą grupą i trzymamy się razem – relacjonuje nam trener obu pięściarzy Fiodor Łapin. Naszych bokserów wspiera inny czołowy zawodnik tej kategorii Krzysztof Głowacki. Pełni podobną rolę do Kołodzieja, który ponad rok temu pomagał Diablo przed pojedynkiem z Rachimem Czakijewem. – Główka jest z nami na każdym kroku. Jego rola jest bardzo ważna – opowiada Łapin i mówi dalej: – Na miejscu mamy odpowiednie warunki i dobry hotel. Jak tylko skończymy rozmawiać, idę z chłopakami do restauracji. Nasi ludzie już tam są i wszystko sprawdzają.

Polacy w Moskwie na nic nie narzekają, choć był już jeden zgrzyt. – Zaznaczyłem, że nie chcę, aby ktokolwiek obcy był na sali podczas zajęć. A kiedy przyjechaliśmy jacyś ludzie siedzieli na krzesłach, do tego była włączona kamera. Tłumaczyli nam, że to potrzebne do ochrony. Zaprotestowałem, poprosiłem o wyłączenie, ale tego nie zrobili. Interweniowałem więc u organizatorów, ale to też nie pomogło, więc spakowaliśmy się i pojechaliśmy gdzie indziej, do przyjaciół, gdzie byliśmy rok temu. Zależało mi na spokoju, bo chcieliśmy jeszcze popracować kluczowe akcje. Na szczęście sobie poradziliśmy – mówi trener naszych zawodników.

W kolejnych dniach Polacy mają napięty plan zajęć. Dzisiaj czeka ich trening pokazowy. – Każdy z chłopaków ma wyjść na 15 minut, więc to żadne poważne zajęcia. Do tego wszystko o 13:30 miejscowego czasu, więc później musimy załatwić obiad, a po nim zorganizować normalne zajęcia, ale z tym też sobie poradzimy. Zresztą, zdaję sobie sprawę, że to walki o tytuły, więc mamy sporo obowiązków promocyjnych – dodaje szkoleniowiec.

Pełna treść artykułu na Przegladsportowy.pl >>