Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Krzysztof Włodarczyk (49-2-1, 35 KO) - jedyny obecnie polski pięściarski mistrz świata. Złapaliśmy go w jednym z warszawskich centrów handlowych. - Nie mam jeszcze nawet prezentów. Wszystko na ostatnią chwilę - mówi "Diablo". W rozmowie z Polsatsport.pl powiedział nie tylko o planach sportowych, ale też o tym, kto mu pomaga, kto motywuje i na co wydaje zarobione pieniądze.

Tomasz Kiryluk: Święta coraz bliżej... Czy Ciebie ta świąteczna gorączka też ogarnia?
Krzysztof Włodarczyk: Otumania? nie... Jest kilka dni do świąt, a ja prawdę mówiąc nie mam jeszcze nawet prezentów. Wszystko na ostatnią chwilę. To nie jest jednak najważniejsze - nie wiadomo jakie prezenty... Chociaż... gdybym miał wór pieniędzy i miałbym kupić komuś prezenty, to myślę, że byliby bardzo mocno obdarowani. Tacie pewnie kupiłbym samochód, Gosi - jakiś niesamowity ciuch, Czarkowi - jego wymarzoną rzecz, mamę zabrałbym na egzotyczny wyjazd albo do jakiegoś megaspa... Parę tych pomysłów by było, ale wydaje mi się prezentem najlepszym będzie - dla mnie - jeśli wszyscy moi bliscy będą szczęśliwymi ludźmi. I będą zdrowi. To jest najważniejsze.

- Największy prezent sprawiłeś kibicom pokonując Rachima Czakijewa, mistrza olimpijskiego. Pokonałeś po niesamowitej walce. To był Twój najlepszy pojedynek w karierze?
To była chyba najbardziej wybuchowa, emocjonująca walka w mojej karierze. Walka, która dała ludziom najwięcej adrenaliny. Wiedziałem wtedy jedno, że ten pojedynek nie zakończy się na punkty. Albo w jedną albo w drugą stronę. Ta myśl nie pozostawiała mi spokoju. Gdy już byłem na ringu, wiedziałem, że przyjechałem do Moskwy zwyciężyć.

- Wtedy byłeś nieprawdopodobnie skoncentrowany, naładowany energią. W grudniu pokonałeś Giacobbe Fragomeniego i ten "Diablo" był zupełnie inny, spokojniejszy.
Starałem sie do tego podejść bardzo luźno, swobodnie. Wiadomo, że głupie myśli nie pozostawiały mi spokoju. Miałem strach i obawy przed tą walką...

- Nie wierzę, że miałeś obawy.
Tak było, bo miałem dużo więcej do stracenia. Nie wiedziałem, w jakiej on jest dyspozycji,  on był w takiej formie, że tak naprawdę spalił się. Spalił się wchodząc do ringu, patrząc na mnie. Koncentrował się chyba bardziej na przetrwaniu, niż na walce o zwycięstwo, na wykorzystaniu sytuacji, by wygrać pojedynek. Nic nie zrobił. (...)

- Widzisz kogoś, kto mógłby Cię pokonać?
No... są silniejsi...

- A kto jest od Ciebie silniejszy w wadze junior ciężkiej?
Nie wiem... Nie znam. Mam nadzieję, że czas wkrótce to zweryfikuje. Moje marzenie to walka o 2-3 pasy mistrzowskie. To by było dopełnienie mojej kariery w kategorii cruiser.

- Czy Krzysztof Głowacki przypomina Ci trochę Czakijewa? Też jest bardzo silny, też uwielbia atakować...
Krzysztof jest niesamowitym pięściarzem, bardzo mocno bijącym. Uwierz mi, poczułem jego siłę.

- Aż tak bardzo Cię zatkało na sparingu z nim?
Musiałem złapać trochę więcej powietrza.

Cały wywiad z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem na stronie Polsatsport.pl >>