Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- To dla mnie obowiązkowa obrona pasa, więc nie ma klauzuli rewanżowej. Jeśli bym przegrał, znów musiałbym powoli człapać do pierwszego miejsca - mówi czempion WBC wagi junior ciężkiej Krzysztof Włodarczyk (48-2-1, 34 KO) przed zaplanowaną na 6 grudnia w Chicago walką z Giacobbe Fragomenim (31-3-2, 12 KO).

- Porażki nie biorę jednak w ogóle pod uwagę. Wiadomo, że będzie ciężko, ale muszę z tej walki wyjść zwycięsko - dodaje jedyny aktualnie polski mistrz świata w boksie zawodowym, który od poniedziałku przebywa na zgrupowaniu w Wiśle.

- Fragomeni jest bardzo nieprzyjemnym zawodnikiem do boksowania. Idzie ciągle do przodu zza podwójnej gardy, próbuje się przebić ze swoimi ciosami. Będę starał się boksować lewą ręką, muszę wyprowadzać długi lewy prosty, nie mogę dać mu dojść do mnie i rozpędzić się w atakach - analizuje "Diablo". - Muszę stopować jego ataki, a przy nadarzającej się okazji zakończyć walkę przed czasem.

32-letni czempion z podwarszawskiego Piaseczna po raz ostatni na amerykańskiej ziemi walczył osiem lat temu. W tym roku Włodarczyj stoczył jedną walkę, nokautując mistrza olimpijskiej Rakima Czakijewa. Pojedynek z Fragomenim będzie dla Polaka szóstą obroną tytułu World Boxing Council.