Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Krzysztof WłodarczykCo dalej z Krzysztofem Włodarczykiem (48-2-1, 34 KO)? - zastanawiają się kibice. Odpowiedź wydawała się jasna, bo jedyny aktualnie polski mistrz świata ma przed sobą obowiązkową obronę pasa WBC w kategorii junior ciężkiej z Giacobbe Fragomenim. Niby proste, ale okazuje się, że nie tak bardzo. Polak z Włochem spotkali się już dwa razy (czytaj w ramce obok). Trzecia walka Włodarczykowi tak naprawdę nie jest potrzebna ze sportowego punktu widzenia. To tylko obowiązek, właściwie przykry. Wszystko dlatego, że w Polsce nikt za takie widowisko raczej zbyt dobrze nie zapłaci. Włosi z kolei w tej chwili podobno nie mają pieniędzy i czekają na oferty. Niewykluczone, że dojdzie do przetargu, ale jego wyniki mogą być dla wszystkich niezadowalające. Pojawił się więc pomysł, aby obu panów wywieźć jesienią do USA.

- Szansę na starcie w Stanach oceniam pół na pół - powiedział Krzysztof Włodarczyk w studio Polsatu podczas gali w Międzyzdrojach. Przyjechał tam prosto z Chicago, gdzie był gościem gali z udziałem Artura Szpilki i Andrzeja Fonfary. Pokazał się kibicom i już właściwie rozpoczął promocję swojej walki. Ba! Pojawiła się nawet data 7 grudnia. Nam powiedział, że "na 80 procent będzie walka w USA, chyba że Włosi wymyślą coś innego.

Czytaj o boksie na stronie przegladsportowy.pl >>

Dzisiaj okazuje się jednak, że to jeszcze nic pewnego. - Powiem tak: szanse na to, że w ogóle dojdzie do tej walki, oceniam pół na pół - mówi promotor Włodarczyka, Andrzej Wasilewski. - Bardzo trudno zorganizować ten pojedynek. Nie dlatego, że Fragomeni jest słaby. Z zupełnie innego powodu. Oni walczyli już po prostu dwa razy. W Rzymie przeżywaliśmy emocje, ale Polsce Diablo wygrał bezdyskusyjnie. W kontekście pojedynku obu bokserów wszystko zostało już powiedziane. Stąd pomysł z USA - tłumaczy dalej Wasilewski i wyciąga ciężką artylerię: - Być może oddamy pas mistrza świata. Rozważamy to naprawdę bardzo poważnie.

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Tym razem o gaże zawodników. Podobno w Stanach Zjednoczonych chcą zorganizować tę potyczkę i oferują Włodarczykowi około 60 tysięcy dolarów.

- Ja boksuję tam, skąd mam oferty, więc wyprawa do Ameryki też mi pasuje. Zresztą, ta ostatnia gala zrobiła na mnie fajne wrażenie. Ci ludzie i cała otoczka... Normalnie petarda! Za przeciętną gażę jednak nie chcę wychodzić na ring. Mam już swoje lata, boksuję rzadko, a zostało mi najwyżej kilka lat startów. Oczywiście, wiem też, że z Fragomenim wszystko już w ringu wyjaśniłem, wygrałem bezdyskusyjnie i teraz trudno zorganizować kolejne widowisko. Oczywiście, nie lekceważę rywala, ale wiem, jak to wygląda z zewnątrz - tłumaczy Włodarczyk.


O zwakowaniu pasa na razie nie chce jednak myśleć, chociaż inne propozycje mogą okazać się kuszące. - Na razie nie chcę oddawać mistrzostwa, lecz gdyby jednak pojawiły się propozycje z wagi ciężkiej, mógłbym spróbować - mówi. - Oddać pas w ten sposób to absolutnie kuriozalna sytuacja, ale możemy nie mieć wyjścia. Cóż, poczekajmy kilka dni na prezentację oczekiwań zawodników. Wymagania Fragomeniego powinniśmy poznać niedługo. Z Krzyśkiem rozmawia współpromujący go i działający na amerykańskim rynku Leon Margules z grupy Warriors Boxing - mówi Wasilewski.

Pat potrwa zapewne kilka dni. - Patrząc perspektywicznie uważam, że ta walka powinna się odbyć, bo wtedy mamy rok na dobrowolne obrony. Dostajemy trochę swobody - mówi Wasilewski. Przez ten rok Diablo mógłby na przykład "wyskoczyć" do wagi ciężkiej na starcie z Albertem Sosnowskim, o którym mówi się coraz głośniej, a wiosną być może spotkać się w dobrze płatnym rewanżu z Rachimem Czakijewem albo zostać "ciężkim" na stałe. Wtedy pas mistrza wagi junior ciężkiej Polak i tak musiałby oddać. {jcomments on}