Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Krzysztof WłodarczykWygrana z Mormeckiem na pewno umocni moją pozycję w Plebiscycie, a może nawet pozwoli awansować o parę miejsc - mówi Krzysztof Włodarczyk (47-2-1, 33 KO) mistrz świata WBC wagi junior ciężkiej o potencjalnej walce z Jeanem Marciem Mormeckiem (36-5, 22 KO).


PS: Pańskim najlepszym wynikiem w Plebiscycie „PS" jest 10. miejsce za 2006 rok...
Krzysztof Włodarczyk:
I jego powtórzenie w tym roku w pełni mnie usatysfakcjonuje. Mam nadzieję, że czołowe lokaty zajmą najlepsi olimpijczycy.

Jeśli 22 grudnia pokona pan Jeana-Marka Mormecka, na finiszu Plebiscytu będzie pan mógł liczyć na wiele głosów. Dojdzie do tej walki?
Krzysztof Włodarczyk
: Wszystko wskazuje na to, że tak. W czwartek jadę na badania i zastrzyki ze szczepionką. Oznacza to, że najprawdopodobniej czeka mnie wyprawa do Gabonu lub Gwinei Równikowej. Wygrana na pewno umocni moją pozycję w Plebiscycie, a może nawet pozwoli awansować o parę miejsc. Udany rewanż z Palaciosem to trochę za mało.

Na jakim jest pan etapie przygotowań?
Krzysztof Włodarczyk: 
Wszystko idzie zgodnie z planem. Rozpocząłem sparingi. Pomagać będą mi Łukasz Rusiewicz, Łukasz Janik, Brian Minto i jeszcze dwóch zagranicznych zawodników. Mają boksować jak Mormeck – iść do przodu i wyprowadzać ciosy zza podwójnej gardy.

Mówiło się też o pańskiej walce w Nowej Zelandii z Shane'em Cameronem, ale wczoraj przegrał on z Dannym Greenem...
Krzysztof Włodarczyk:
Była opcja, aby po wygranej z Mormeckiem walczyć z Cameronem w marcu lub w kwietniu. Sercem byłem za Greenem, ale z biznesowego punktu widzenia lepiej byłoby, gdyby zwyciężył Cameron. Za starcie z nim dostałbym o wiele więcej niż od obozu Mormecka. W tym przypadku pieniądze nie do końca nas satysfakcjonują, ale lecimy do Afryki i walczymy.

Wygrana z Mormeckiem na pewno umocni moją pozycję w Plebiscycie, a może nawet pozwoli awansować o parę miejsc - mówi Krzysztof Włodarczyk mistrz świata w boksie zawodowym.

PS: Pańskim najlepszym wynikiem w Plebiscycie „PS" jest 10. miejsce za 2006 rok...

Krzysztof Włodarczyk: I jego powtórzenie w tym roku w pełni mnie usatysfakcjonuje. Mam nadzieję, że czołowe lokaty zajmą najlepsi olimpijczycy.

 

Jeśli 22 grudnia pokona pan Jeana-Marka Mormecka, na finiszu Plebiscytu będzie pan mógł liczyć na wiele głosów. Dojdzie do tej walki?

Krzysztof Włodarczyk: Wszystko wskazuje na to, że tak. W czwartek jadę na badania i zastrzyki ze szczepionką. Oznacza to, że najprawdopodobniej czeka mnie wyprawa do Gabonu lub Gwinei Równikowej. Wygrana na pewno umocni moją pozycję w Plebiscycie, a może nawet pozwoli awansować o parę miejsc. Udany rewanż z Palaciosem to trochę za mało.

Na jakim jest pan etapie przygotowań?

Krzysztof Włodarczyk: Wszystko idzie zgodnie z planem. Rozpocząłem sparingi. Pomagać będą mi Łukasz Rusiewicz, Łukasz Janik, Brian Minto i jeszcze dwóch zagranicznych zawodników. Mają boksować jak Mormeck – iść do przodu i wyprowadzać ciosy zza podwójnej gardy.

 

Mówiło się też o pańskiej walce w Nowej Zelandii z Shane'em Cameronem, ale wczoraj przegrał on z Dannym Greenem...

Krzysztof Włodarczyk: Była opcja, aby po wygranej z Mormeckiem walczyć z Cameronem w marcu lub w kwietniu. Sercem byłem za Greenem, ale z biznesowego punktu widzenia lepiej byłoby, gdyby zwyciężył Cameron. Za starcie z nim dostałbym o wiele więcej niż od obozu Mormecka. W tym przypadku pieniądze nie do końca nas satysfakcjonują, ale lecimy do Afryki i walczymy.