Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Wiemy, co Krzysztof zrobił dobrze w pierwszej walce, wiemy, czego nie zrobił. Było tego niestety całkiem dużo, nawet bardzo dużo.  - powiedział w wywiadzie dla rmf24.pl promotor Krzysztofa Włodarczyka, Andrzej Wasilewski.

Jutro popularny "Diablo" stanie do rewanżowego pojedynku z Francisco Palaciosem. Szef grupy Knockout Promotions podkreśla, iż bardziej od rywala obawia się czy jego podopieczny wykaże się w ringu wystarczającą aktywnością.

- Tak na prawdę, przyznam szczerze, nie boję się w ogóle przeciwników Krzysia. Boję się o to, czy tego dnia Krzysztof będzie zawodnikiem aktywnym w ringu. To jest, jak to mawia Przemek Saleta, przekleństwo wszystkich zawodników obdarzonych potężnym uderzeniem. To jest dar od Pana Boga, tego w żadnym treningu wzmocnić się nie da. To się albo po prostu ma, albo się nie ma. Jak to mawia Przemek Saleta, to przekleństwo polega na tym, że ci pięściarze od początku kariery są leniwi w ringu, ponieważ mając walkę na wiele rund zakontraktowaną mają, nawet gdzieś w podświadomości, przekonanie, że zdążą przeciwnika znokautować. Czasami nie zdążają i wtedy jest kłopot - stwierdził promotor polskiego pięściarza.

- Na pewno Palacios jest zawodnikiem szybszym i dużo bardziej ruchliwym. Na pewno jest dużo bardziej swobodny ruchowo, wprowadza większą liczbę ciosów. Jest zawodnikiem, który bardzo mocno bije. Może nie wygląda na to fizycznie, ale wiemy, że bardzo mocno bije - trzeba uważać na silne ciosy. Tak naprawdę wydaje się, że tę walkę wygra ten, kto narzuci swój styl. Liczę na to, że Krzysztof, który w trudnych spotkaniach się sprężał i pokazywał poziom mistrzowski, jednak poprowadzi walkę po swojemu, narzuci swoje warunki i w ten sposób ją wygra - zakończył Wasilewski.