Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Danny GreenKurczak z warzywami przyrządzany przez mamę australijskiego boksera i zimne piwo - to jedno z ulubionych dań Danny'ego Greena (31-3, 27 KO), który 30 listopada będzie walczył z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem (45-2-1, 32 KO) o pas mistrza świata WBC w wadze junior ciężkiej.

Green ma 38 lat, a z 35 zawodowych walk wygrał 31. Przegrał cztery, w tym ostatnią, ze znanym Amerykaninem Antonio Tarverem. W specjalnym wywiadzie dla PAP pięściarz z Perth opowiada o sportowych początkach, pasjach, rodzinie, ocenia polskich bokserów i zdradza, gdzie spędza wakacje z rodziną.

PAP: Co pan wie o Polsce?
Danny Green:
Stolicą jest Warszawa, a Polacy z natury są bardzo silni. Wasi pięściarze, którzy zdecydowali się na występy na zagranicznych ringach, pokazali już, że są przygotowani do wielkich wyzwań i wystarczająco twardzi.

Australijscy kibice znają polskich bokserów, poza Włodarczykiem i Andrzejem Fonfarą, który z panem sparował?
Oczywiście, nazwiska Gołoty i Adamka nie są im obce. Obaj są bardzo dobrymi zawodnikami i zawsze chętnie ich oglądam w telewizji. Zwłaszcza Adamka, który jest bojowym facetem i z wielkim sercem do tego sportu.


A kto jest lepszy Włodarczyk czy Fonfara, z którym już się pan zmierzył?
Nie można ich porównywać, Włodarczyk jest doświadczonym bokserem i już swoje przeżył. Z kolei Fonfara to młodzieniec, który jednak pnie się po szczeblach kariery. Ciężko pracuje i już jest w dziesiątce najlepszych na świecie w kategorii junior ciężkiej. Ale mistrzem WBC jest Włodarczyk.

Zapewne oglądał pan walki Krzysztofa. W której pokazał najlepszy boks?
Zdecydowanie w pierwszym, wygranym pojedynku z Amerykaninem Steve'em Cunninghamem, gdy zdobywał tytuł IBF, oraz w rewanżowej konfrontacji z Włochem Giacobbe Fragomenim. Wtedy sięgnął po pas WBC.

Dlaczego zaczął pan przygodę z pięściarstwem dopiero w wieku 18 lat?
Późno trafiłem do grona amatorów, bowiem w Perth, gdzie mieszkam, nie ma zbyt wielu sal treningowych.

Jakie sporty wcześniej pan uprawiał?
Przede wszystkim grałem w futbol na zasadach australijskich. Poza tym uwielbiam surfing. Niestety, moi znajomi twierdzą, że pływające w tutejszych wodach rekiny są lepsze ode mnie... Poza tym uwielbiam grać w tenisa stołowego i w wolnym czasie rozgrywałem mecze z Andrzejem Fonfarą.

Do konfrontacji z Włodarczykiem szykował się pan nie w Perth, a oddalonym aż o 3300 km Sydney. Czemu tak daleko?
To był obóz treningowy, na którym potrzebowałem spokoju aby jak najlepiej przygotować się do walki. Miałem wszystko, czego potrzeba zawodowemu bokserowi.


Przemieszcza się pan własnym samolotem?
Nie, tak dobrze nie jest. Ale mój przyjaciel ma samolot i jestem dość szczęśliwy, kiedy mogę z nim podróżować.

Największa pasja Danny'ego Greena?
Wspominałem o surfingu. To moja największa pasja, z którą zetknąłem się przed 25 laty. W życiu codziennym najważniejsze są dla mnie dzieci - córka i syn.

Ilu fanów przyjdzie obejrzeć pana w akcji 30 listopada?
Na trybunach będzie 5,5 tysiąca, a setki tysięcy zasiądą przed telewizorami w domach lub rozmaitych knajpkach.

Najbliższa rodzina kibicuje panu przy ringu?
Tylko żona pojawi się na walce. Dzieci zostają w mieszkaniu.

Zdobycie mistrzostwa świata w trzeciej wadze to pana najważniejszy cel?
Pokonanie każdego "urzędującego" czempiona i odebranie mu tytułu - to właśnie do tego dążę. Mam wiele fajnych marzeń dotyczących boksu. Wiem, że Włodarczyk jest wybitnym zawodnikiem i aby go pokonać muszę być absolutnie w najwyższej formie. Ale jestem zdolny pokonać i jego.

Największym rozczarowaniem w pana karierze były dwie porażki z Niemcem Marcusem Beyerem? W każdej potyczce miał go pan na deskach minimum raz.
Każda porażka jest rozczarowaniem, a ostatnia, poniesiona z rąk Antonio Tarvera, była szczególnie frustrująca. Jestem dumny z siebie, że znalazłem siłę do powrotu, mam przed sobą wyzwanie i będę zawzięcie dążył do jego zrealizowania.

Jako amator odnosił pan sukcesy?
Wygrałem mistrzostwa Oceanii i pojechałem na igrzyska do Sydney w 2000 roku, ale szybko odpadłem. Już jako zawodowiec w pierwszej rundzie znokautowałem słynnego Roya Jonesa Juniora. Aż pięć razy obroniłem mistrzostwo IBO w junior ciężkiej.

W 2008 roku, jako mistrz świata WBA w wadze półciężkiej, ogłosił pan rozstanie ze sportem. Co przesądziło o powrocie do boksu?
Czułem, że jeszcze mogę sporo dać z siebie, że mogę zaoferować kibicom fajne walki. Miałem duże pragnienie aby ponownie osiągnąć sukces.

Jakie smakołyki pomagają w zdobyciu mistrzowskiej formy?
Uwielbiam kawałki kurczaka z warzywami przyrządzane przez moją mamę. Do tego zimne piwo.

Gdzie rodzina Greenów spędza wakacje?
Sześć godzin jazdy od domu jest taka mała wioska rybacka nazywana Kalbarri. Surfing i łowienie ryb - te przyjemności mam zagwarantowane na najwyższym poziomie. Zachody słońca są tam niewiarygodnie cudowne. {jcomments on}