Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

To jedna z najbardziej charakterystycznych postaci współczesnego boksu. Steve Cunningham do ringu zawsze wychodzi jak na wojnę i jest gwarantem wielkiej wymiany ciosów. Polskich pięściarzy zdążył poznać już aż za dobrze, a teraz stanie w szranki z kolejnym. W nocy z soboty na niedzielę popularny "USS" będzie próbował odebrać tytuł mistrza świata Krzysztofowi Głowackiemu.

W rekordzie Steve'a Cunninghama kłuje w oczy siedem porażek, ale niech ta cyfra nikogo nie zmyli. Amerykanin nie toczy pojedynków na "pompowanie" bilansu – interesuje go wyłącznie walka o najwyższe cele. Pięściarz z Filadelfii, który miał kiedyś na deskach Tysona Fury'ego, powalczy z Krzysztofem Głowackim o trzeci pas mistrza świata w karierze. Ewentualne zwycięstwo bez wątpienia zadedykuje swej córce, o której życie walczy każdego dnia.

Mówiąc o największych atutach Steve'a Cunninghama, eksperci często wspominają nie tylko o umiejętnościach stricte bokserskich, ale też o niezwykle silnej psychice. Tę kształtował służąc w amerykańskiej armii. W latach 1994-98 był żołnierzem marynarki wojennej na lotniskowcach USS America i USS Enterprise. Stąd wziął się jego ringowy przydomek.

Ci, którzy patrzą na boks przez pryzmat chuligańskiego mordobicia, często zapominają o jednym – poza ringiem także toczy się życie. Niektórzy, jak Mike Tyson, popełniają przestępstwa, niektórzy, jak Floyd Mayweather Jr., wrzucają do sieci zdjęcia z "kąpieli" w studolarowych banknotach. Są też jednak pięściarze, dla których prawdziwa batalia rozpoczyna się po końcowym gongu. Tak jest chociażby z Deontayem Wilderem – dzięki jego sukcesom w ringu córka może poruszać się o własnych siłach, choć lekarze nie dawali jej na to żadnych szans.

W podobnej sytuacji znajduje się Steve Cunningham. Jego córka, Kennedy, od urodzenia zmaga się z poważnymi problemami kardiologicznymi. Już jako małe dziecko przeszła dwie skomplikowane operacje na otwartym sercu. Każde polepszenie jej stanu zdrowia okazywało się chwilowe – kłopoty zawsze wracały. Stało się jasne, że Kennedy potrzebuje przeszczepu.

W grudniu 2014 roku w końcu znalazł się dawca. Zabieg się powiódł, ale koszmar miał dopiero nadejść. Na początku lutego ubiegłego roku córka Steve'a Cunninghama miała zapaść i otarła się o śmierć. - Skarżyła się na potworny ból głowy, więc pojechaliśmy z nią do szpitala. W drodze przestała oddychać, miała silne drgawki. Zatrzymaliśmy się na straży pożarnej i tam ją reanimowano – opisywał pięściarz całe zdarzenie w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Wcześniej jego żona, Livvy, opublikowała emocjonalne oświadczenie na Facebooku. "Kennedy nie dawała znaku życia. Robiłam jej masaż serca, dopóki nie przejęli jej ratownicy. Ja i Steve patrzyliśmy, jak walczy o to, by wrócić. Nie mieści mi się w głowie, że przed chwilą przez to przeszła, a teraz leży obok mnie i szepcze mi do ucha. Przez parę minut naprawdę myślałam, że ją straciliśmy. Bóg istnieje. Dzięki Ci, Jezu" - pisała.

Pełna treść artykułu na Eurosport.onet.pl >>