Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W nocy z soboty na niedzielę Krzysztof Głowacki (25-0, 16 KO) w pierwszej obronie pasa mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji WBO skrzyżuje rękawice ze Steve’em Cunninghamem (28-7-1, 13 KO). – To będzie dla "Główki" trudniejsza walka niż z Marco Huckiem. Nie mam jednak wątpliwości, że ją wygra – przyznał Artur Szpilka (20-2, 16 KO) w rozmowie ze Sport.tvp.pl.

Głowacki w sierpniu zeszłego roku wywalczył pas po niezwykle dramatycznym pojedynku z Marco Huckiem. Teraz emocji będzie równie dużo?
Artur Szpilka: Ja mam dwa scenariusze na walkę – albo Krzysiek znokautuje go w pierwszych rundach, albo będzie miał kłopoty podobnie jak z Huckiem (Polak w 6. rundzie leżał na deskach, red.), ale pozbiera się i wygra w końcówce przed czasem lub na punkty. Opcji, że przegra, nie biorę w ogóle pod uwagę.

Cunningham to jednak bardzo dobry pięściarz.
Oczywiście, że tak. To jest pięściarz, który w boksie widział i przeżył już wszystko. Moim zdaniem jest to zawodnik, który w ostatnich latach został wiele razy oszukany – on wygrał i z Tomaszem Adamkiem i Wiaczesławem Głazkowem, ale boks to także biznes i widocznie komuś zależało, by sędziowie w górę podnieśli ręce jego rywali. Nie jest to broń Boże żaden atak w kierunku Adamka i Głazkowa, tak po prostu uważam.

Jakie będą największe atuty Głowackiego, a jakie Cunninghama?
Po stronie Krzyśka jest siła, waleczność, głód wygrywania, a po stronie Amerykanina niesamowite doświadczenie, warunki fizyczne i fakt, że dla niego to walka o być albo nie być. Mam nadzieję, że to właśnie "Główka" skończy jego piękną karierę.

Między panami jest spokojnie, ale Cunningham wbił małą szpilkę i przyznał, że jego zwycięstwo z Huckiem miało znacznie większą wartość niż wygrana Głowackiego z Niemcem. Amerykaninowi chodziło o to, że Huck to właśnie z nim przegrał po raz pierwszy w karierze.
To tylko takie gierki jak przed każdą walką. Ja czytałem z kolei takie wypowiedzi, w których przyznawał, że trzeba mieć jaja, by wygrać z Huckiem leżąc wcześniej na deskach. Nie przywiązywałbym zatem do tego większej wagi. Liczy się tylko to, co w ringu, a jak już powiedziałem Krzysiek między linami zamienia się w bestię. Cunningham, choć to bardzo dobry pięściarz, takim wojownikiem nie jest. Dlatego to Polak wygra.

Pełna treść artykułu na Sport.tvp.pl >>