Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Moim zdaniem to będzie analogiczny pojedynek do walki Cieślak - Palacios, tyle że na dużo wyższym poziomie - mówi Maciej Miszkiń o sobotniej walce mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej Krzysztofa Głowackiego (25-0, 16 KO) ze Stevem Cunninghamem (28-7-1, 13 KO). Pojedynek będzie jednym z głównych wydarzeń gali PBC organizowanej w nowojorskiej hali Barclays Center.

- Cunningham jest zawodnikiem niewygodnym, ale Głowacki jest silny i wciąż głodny sukcesu. On wciąż musi udowadniać swoją wartość marketingową, bo sportowo już jest na najwyższym poziomie. Cunningham jest zawsze dobrze przygotowany, co pewnie spowoduje, że Głowacki za wszelką cenę będzie musiał szukać wymian - ocenia były pięściarz wagi super średniej i komentator gal bokserskich.

- Domyślam się, że Głowacki będzie chciał niwelować ruchliwość Cunninghama ciosami w tułów, a jak Amerykanin będzie chciał odpowiadać, to Krzysiek zaatakuje czymś mocnym na górę. Głowacki jest najlepszy przy skracaniu dystansu, wtedy jego ciosy zadawane w tempo są najmocniejsze. Obaj mają charakter do boksu, ale myślę, że to Głowacki przełamie Cunninghama - przewiduje Miszkiń.

- Amerykanin jest bardzo ambitny i spodziewam się, że będzie chciał oddawać za każdym razem jak sam przyjmie cios, a to dobra wiadomość dla Głowackiego, bo będzie miał miejsce na swoje akcje. Myślę, że Głowacki będzie w stanie wygrać tę walkę przed czasem - podsumowuje 33-latek z Sokółki, który od niedawna realizuje się także jako trener personalny.