Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Marco Huck (38-3-1, 26 KO) nie odpuszcza i przy "zielonym stoliku" walczy o odzyskanie tytułu mistrza świata WBO wagi junior ciężkiej, który 14 sierpnia stracił na rzecz Krzysztofa Głowackiego (25-0, 16 KO). Niemiecki pięściarz złożył szereg protestów związanych z przebiegiem sierpniowej walki i chce wymóc na władzach World Boxing Organization doprowadzenie do pojedynku rewanżowego.

Niemiec dodatkowo chce wykorzystać fakt, że "Główka" przeszedł niedawno operacje obu rąk i stara się o zarządzenie walki o tzw. tytuł mistrza tymczasowego, dający następnie prawo do pojedynku o właściwe trofeum mistrzowskie. Przedstawiciele organizacji okazali się przychylni stanowisku Hucka i zażądali od obozu Głowackiego dokumentacji lekarskiej zawierającej przewidywaną datę gotowości polskiego pięściarza do powortu na ring. Ekipa "Główki" wymagane dokumenty przekazała wczoraj, uściślając dane zawarte we wcześniejszym piśmie.

- Nie dziwi mnie postawa Hucka, który nie może się pogodzić z utratą pasa, ale szczerze powiedziawszy jest do dla niego wstyd jako dla sportowca - komentuje sprawę współpromotor Głowackiego Andrzej Wasilewski. - On oprotestował już prawie wszystko po nokaucie z rąk Krzyśka, szkoda że nie oprotestował jeszcze numeru buta promotora Głowackiego. 

- Władze WBO wymagają od nas, aby określić termin powrotu Głowackiego na ring w ciągu 180 dni i wyjdziemy naprzeciw tym oczekiwaniom. Krzysztof już robi trening ogólnorozwojowy, a w pierwszych dniach listopada rozpocznie specjalistycznie zajęcia bokserskie. Takie właśnie informacje zawarliśmy w dokumentacji medycznej przekazanej do WBO i nie widzę powodu, dla którego federacja mogłaby zgłosić dalsze zastrzeżenia. Oczywiście kroków WBO nie da się dokładnie przewidzieć, bo przepisy federacji bokserskich nie są precyzyjne. Pamiętajmy, że Huck otrzymał za swoje sportowe zasługi od WBO specjalny pas Super Czempiona - dodaje Wasilewski.