Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W piątek na gali MB Boxing Night w Kaliszu na ring powrócił Kamil Łaszczyk (30-0, 10 KO). Polak wygrał na punkty z Jose Valdesem (10-6-1, 4 KO), jednak nie był zadowolony ze swojego pierwszego występu po dłuższej przerwie.

- Mogę powiedzieć tylko tyle, żee na pewno nie jestem zadowolony z przebiegu tej walki, a wręcz jestem delikatnie mówiąc wkurzony. Nie taki plan mieliśmy z trenerem. Brakowało nóg, dystansu, tego co tak naprawdę mam kiedy boksuję regularnie - ocenił "Szczurek".

- Mój przeciwnik dał mi dobre, mocne 10 rund, za co dziękuję, bo nie ukrywam, że nastawiłem się na cały dystans ze względu na przerwę jaką miałem po kontuzji. Miałem się nie wdawać w bójki, ale jednak dusza wojownicza wzięła górę, czego nie pochwalił trener, za co bardzo przepraszam. Zawsze powtarzam, że potrzebuję regularnych startów, bo wtedy wiem, że jestem coraz lepszy widzę więcej i jestem szybszy. Dostaję sporo wiadomości, że jednak kibicom walka się podobała i że dałem sporo emocji, jednak wymagam od siebie dużo więcej, bo wiem co potrafię - dodał podopieczny trenera Piotra Wilczewskiego.

Dla Łaszczyka była to pierwsza walka od kontuzji ścięgna Achillesa. Poprzednią walkę 30-latek boksujący w wadze super piórkowej stoczył rok temu.