Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

McCall

McCallPrzez najbliższe dni, aż do walki z Krzysztofem Zimnochem (14-0-1, 11 KO), 18 maja w Legionowie, proponujemy kibicom pięściarstwa spojrzenie za kulisy przygotowań i mini-dziennik byłego mistrza świata Olivera McCalla (56-12, 38 KO).

- Lżejszy dzień bo to była niedziela - trzeba dać odpocząć ciału i duszy. Dwa treningi na siłowni, walka z cieniem w basenie “Warszawianki”, dwie pięciomilowe przebieżki, oglądnie Zimnocha oraz rozmowa z dziennikarzami "Przeglądu Sportowego". To ostatnie było najłatwiejsze - mówi w kolejnym odcinku polskiego dziennika Oliver "Atomic Bull" McCall.

- Wchodząc na wagę miałem dziś wieczorem 243 funty, czyli 35 mniej niż kiedy biłem się z Pianetą. Nie chodzi tu jednak o samą wagę, ale zupełnie inny tok przygotowań. Ostatni raz jak walczyłem z Polakiem, z Przemkiem Saletą w Chicago, to była sytuacja podbramkowa. Gołota zrezygnował z walki, King do mnie zadzwonił i mówi, że mam siedem dni na przygotowanie. Teraz były cztery tygodnie. Oglądałem cztery ostatnie walki profesjonalne Krisa, i jedną amatorską, z Cammarelle. Chyba znam go lepiej niż on siebie samego - po pierwszej rundzie wszyscy będziecie wiedzieli, co mam na myśli. Dziennikarze pytają się czy nie przeszkadza mi fakt, że on jest faworytem, że walczę na jego podwórku. Po pierwsze nie wiem dla kogo Zimnoch jest faworytem. Jak miałem walczyć z Samilem Samem w Turcji czy ostatnio z Willsem w Teksasie, to też tak było. Oni mieli w sumie na koncie prawie 60 zwycięstw, a jak się skończyło to chyba wszyscy wiemy. Jeszcze zdanie na koniec, to samo, co powiedziałem dziennikarzom - zapomnijcie nawet o tym, że wygrałem w Londynie z Lennoxem, popatrzcie na moją karierę PO tej walce. 90 procent pięściarzy chciałoby taką mieć.