Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tomasz Adamek

- Stawką pojedynku z będzie druga pozycja w rankingu IBF. Jeśli wygram, zbliżę się do pojedynku z mistrzem, którym jest Władymir Kliczko - mówi w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Tomasz Adamek (49-2, 29 KO), który 2 listopada zmierzy się z Wiaczesławem

- Pojedynek z Wiaczesławem Głazkowem w Stanach Zjednoczonych czeka pana 16 listopada. Czy już pora zacząć przygotowania?
Tomasz Adamek: Tak, to odpowiedni czas, aby rozpocząć treningi. Od poniedziałku jest ze mną Roger Bloodworth i możemy ruszać. Mam nadzieję, że przede mną udany obóz, że będę zdrowy, ominą mnie kontuzje i bez zakłóceń przygotuję się do walki.

- Czynione były starania, aby zmierzył się pan z Bryantem Jenningsem. Pojedynek miała transmitować stacja HBO, a skończyło się na Głazkowie i telewizji NBC. Jest czego żałować?
Każdy bokser chce jak najlepszych ofert, lecz jeśli strona Jenningsa odmówiła potyczki, to nic nie mogliśmy na to począć.
 
- Poszło o pieniądze?
Nie do końca, doszły inne kwestie. Cóż, tak wygląda boks zawodowy - jeśli pojawiają się sprzeczne interesy, to z walki niekiedy nic nie wychodzi. Nie chcę wnikać w te sprawy. Mogę jedynie zapewnić, że pojedynek odwołano nie z mojej winy. Trudno. Skorzystałem z drugiej możliwości i jestem z niej zadowolony.

- To prawda, że z Jenningsem może pan jeszcze walczyć, ale w pierwszej połowie 2014 roku?
Z tego co mi wiadomo, stawką pojedynku z Głazkowem będzie druga pozycja w rankingu IBF. Jeśli wygram, zbliżę się do pojedynku z mistrzem, którym jest Władymir Kliczko. Czekam więc na Głazkowa i chcę zwyciężyć.

- Na drugim miejscu listy IBF już się pan znajdował po ubiegłorocznej walce ze Steve'em Cunninghamem, ale do walki z Kubratem Pulewem nie udało się doprowadzić, bo nie zgadzały się pieniądze. Bułgar nadal jest liderem rankingu. Czy w przypadku zwycięstwa nad Głazkowem sytuacja się nie powtórzy?
Zdaje się, że tym razem Pulew ma już zagwarantowane pierwsze miejsce i to może mu wystarczyć, aby zmierzyć się z Kliczką. Jeśli potwierdzi się, że z Głazkowem będę rywalizował o pozycję numer dwa, dostaniemy to, o co nam chodziło. Do zdobycia pozostanie już tylko jedna lokata. Wiem, że muszę pokonać Głazkowa, a potem zobaczymy co się wydarzy - albo będzie konieczna jeszcze jedna walka, albo będę czekał na starcie o mistrzostwo świata.

- Jakimi atutami dysponuje Głazkow?
Niedawno sparowaliśmy. To twardy chłopak, silny i nie boi się walki, co akurat mnie cieszy, bo dzięki temu pojedynek będzie dobry dla kibiców. Z taką nadzieją do niego przystąpię. To może być kolejna wojna.

- To będzie pana trzynasta walka w wadze ciężkiej i trzynasty przeciwnik. Jeden z najtrudniejszych?
Najlepszy z nich był oczywiście Witalij Kliczko i nie dałem mu rady. Stoczyłem wiele świetnych walk. Jak będzie w najbliższej? Dopiero zobaczymy.

- Zgodzi się pan jednak, że Ukrainiec znajduje się o poziom wyżej niż pańscy poprzedni przeciwnicy Travis Walker czy Dominick Guinn?
Nie można "strzelać", że dany bokser jest taki, a drugi inny. Na przykład Eddie Chambers do potyczki ze mną był przygotowany na sto procent, a w następnej walce był cieniem samego siebie. Wiem, że każdy pięściarz, który wychodzi do ringu przeciwko mnie, robi to z przekonaniem, że mnie pobije.

- Ostatnio media cytują wysoko notowanego w rankingu WBC Chrisa Arreolę, który znów dopomina się rewanżu z panem. Wasze drugie starcie rzeczywiście może dojść do skutku?
W boksie wszystko jest możliwe. Na razie jednak Arreola w sobotę pobił Setha Mitchella, natomiast ja muszę pokonać Głazkowa. Później zobaczymy. Jeśli pojawi się dobra propozycja od HBO lub ShowTime, to niczego nie można wykluczyć, ale też nie chcę gdybać, bo zwyczajnie sam jeszcze nie wiem zbyt wiele.

Więcej o boksie czytaj na stronie przegladsportowy.pl >>