Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tomasz Adamek (49-2, 29 KO) zdecydowanie na punkty pokonał Dominicka Guinna w walce, która odbyła się w Uncasville w stanie Connecticut. Polski bokser, choć jest lżejszy o 10 kilogramów od Amerykanina, miał w tym pojedynku ogromną przewagę.

- Plany na przyszłość? Właśnie jadę do domu. W najbliższej przyszłości, czyli przez kilka dni chcę odpocząć, a później pomyślimy - śmiał się Tomasz, gdy rozmawialiśmy w niedzielny wieczór.

Pojedynku w Uncasville Polak nie miał prawa przegrać, ale też wygrana właściwie nie mogła mu dać nic konkretnego. Oczywiście, poza satysfakcją z udanego powrotu do ringu po ponad półrocznej przerwie. Wszyscy jednak pytają, dokąd zmierza kariera byłego mistrza świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej oraz pretendenta do pasa czempiona kategorii ciężkiej? Tym bardziej że ostatnio wielu krytykowało go za dobór rywali i formę, jaką prezentował. Ten twierdził, że był zmęczony czterema walkami w roku i stąd dłuższa przerwa. Obiecywał, że po niej wróci "stary Adamek". I faktycznie, pokazał się z dobrej strony, choć przeciwnik był bardzo przeciętny.

Adamek zapewnia, że chce poszukać drugiej szansy na zdobycie tytułu, najlepiej w starciu z Władymirem Kliczką. Co prawda Witalij we Wrocławiu nie pozostawił Polakowi złudzeń, ale ten twierdzi, że tamtego dnia "nie był sobą", a drugą szansę wykorzysta znacznie lepiej.

Adamek wejdzie do ringu jeszcze raz w tym roku. Rywal ma być trudniejszy i bardziej klasowy niż Guinn. - Dajcie mi trochę czasu, może za tydzień coś będzie wiadomo - mówi ostrożnie Adamek. - Chcę walczyć na przełomie października i listopada albo w listopadzie - to nawet lepszy termin. Starcie odbędzie się właściwie na pewno w USA - dodaje. W studiu Polsatu przy okazji pojedynku z Guinnem padło hasło możliwej potyczki Adamka z Fresem Oquendo. "Góral" miałby walczyć 5 października w Moskwie na gali, której głównym wydarzeniem będzie starcie Władymira Kliczki z Aleksandrem Powietkinem. - Pierwsze słyszę, to nieprawda - mówi krótko Adamek.

Starcie z Oquendo nie mogłoby być zbyt korzystne finansowo, a Polak po przegranej z Kliczką zapowiedział, że przed kolejnym ewentualnym występem w Europie będzie się też tu przygotowywał przez kilka tygodni. To z kolei oznacza znacznie większe koszty dla boksera mieszkającego na stałe w USA. W tym wypadku raczej gra nie jest warta świeczki. Inna opcja, przewijająca się w mediach, to starcie z Bryantem Jenningsem. Jednak federacja IBF nie wyraziła zgody, aby walka miała status eliminacji do pojedynku mistrzowskiego. Z drugiej strony, polityka federacji jest tak nieprzewidywalna, że wszystko może się zmienić.