Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

AdamekTomasz Adamek (48-2, 29 KO) ciągle spokojnie czeka na nazwisko następnego rywala, ale to nie znaczy, że boks ogląda tylko w telewizji. - Trenuję sześć razy w tygodniu, wykorzystuję to, że jest w New Jersey Roger Bloodworth - mówi polski pięściarz, komentując także ostatnią przegraną Crisa Arreoli (35-3, 30 KO) z reprezentującym Don King Promotions Bermanem Stivernem (23-1, 20 KO).

- Przeprowadzamy normalne treningi - takie, jakbym był na obozie przygotowawczym. Na razie fakt, że czekam na nazwisko przeciwnika nie przeszkadza. Na początku i tak jest praca nad techniką, przygotowaniem szybkościowym i kondycją. Nad ustawianiem się na rywala pracuje się na końcu. Nie mam żadnych problemów dlatego, że po raz ostatni walczyłem w grudniu 2012 roku. Zawsze coś robię jak nie trenuję boksu. Dziś po ćwiczeniach na rękawicach z Rogerem miałem na wadze 219 funtów.

Oczekiwanie na decyzję dotyczącą następnej walki "Górala", związane jest tak z dwoma możliwościami kontynuowanie kariery Tomasza Adamka. Jedna zakłada toczenie walk na zasadzie pojedynczych kontraktów z stacjami telewizyjnymi, a druga długoterminowego związania się z jedną z nich. Adamek, wspólnie z trenerem Rogerem Bloodworthem, oglądał ostatnią, przegraną walkę Crisa Arreoli z Bermanem Stivernem, mając dokładnie takie same obserwacje.

- Arreola nie walczył przez 14 miesięcy - to było bardzo wyraźnie widać. Po Stiverne, który także nie walczył, widać to było mniej, miał lepszą taktykę - mówi Adamek. - Roger zwrócił uwagę na fakt, że praktycznie od czasu naszej ostatniej walki Cris co prawda traci wagę, ale nie wychodzi mu to na dobre. Wcale nie jest szybszy - wprost przeciwnie. Brakowało mu przeciwko Stiverne dynamiki, dał się zdominować silnemu ale walczącemu ciągle w taki sam sposób przeciwnikowi. Kiedyś taką wojnę, z tak bijącym się przeciwnikiem, wygrałby z łatwością - mówi Polak.