Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Adamek CunninghamSteve Cunningham (25-4, 12 KO) za pieniądze zarobione na zwycięskiej walce z Krzysztofem Włodarczykiem kupił sobie pizzerię. Teraz bije się z Tomaszem Adamkiem (47-2, 29 KO) i takich planów już nie ma.

Magazyn PS:Tomasz Adamek mówi, że pierwsza wasza walka sprzed czterech lat na pewno pozostała w pana głowie. Musiał pan odczuć skutki jego ciosów, bo trzy razy leżał pan na deskach.
Steve Cunningham:
Siły ciosów Adamka nie pamiętam. Trochę go zlekceważyłem, ale teraz inaczej podejdę do starcia.

- Tomasz Adamek ma zdecydowanie więcej atutów. W wadze ciężkiej stoczył dziesięć pojedynków, a pan walczył tylko raz i to na dodatek ze słabeuszem Jasonem Gavernem. Poza tym Polak będzie ważył więcej od pana.
Przeniosłem się do wyższej kategorii, bo szukam kolejnych wyzwań. Mój rywal ma większe doświadczenie i może być cięższy o dziesięć funtów (4,5 kilograma – przyp. red.) czy dwadzieścia, ale dla mnie to nie ma znaczenia. W nowej kategorii czuję się świetnie. Jestem silniejszym i lepszym pięściarzem niż cztery lata temu. Oglądałem wszystkie pojedynki Tomasza Adamka w ciężkiej i on też wskoczył na wyższy poziom. Nasza konfrontacja zapowiada się ciekawie.

- Czy na którąś z walk Tomasza Adamka zwrócił pan szczególną uwagę?
Analizowałem każdą i niektóre z nich były naprawdę dobre. Z Witalijem Kliczką nie miał szans. Była ogromna różnica pomiędzy nimi. To zresztą pięściarze, którzy mają całkiem odmienne style walki.

- Z braćmi Kliczko nikt nie potrafi sobie poradzić.
Nie interesuje mnie to, kto jest obecnie na topie. Koncentruję się na sobie, chciałbym walczyć o pasy najważniejszych federacji i dla mnie to bez znaczenia, kto wtedy będzie je miał. Czy bracia Kliczko, czy ktokolwiek inny.

- Za pieniądze zarobione na walkach z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem (Cunningham przegrał z Polakiem w pierwszej walce o pas IBF w wadze junior ciężkiej, a w rewanżu zwyciężył – przyp. red.) kupił pan pizzerię w Filadelfii. Czy teraz też zamierza pan odłożyć pieniądze na jakiś cel?
Nie, kasa pójdzie na bieżące wydatki, może jeszcze wyjedziemy z rodziną na wakacje. Nigdy nie przepadałem jakoś szczególnie za pizzą, ale najważniejsze, że interes był dochodowy. Teraz jednak już nie zajmuję się tym biznesem. Mam na głowie inne sprawy.

- Śledzi pan karierę Włodarczyka?
Oglądam jego walki. W dobrym stylu pokonał ostatnio Francisco Palaciosa. Bardzo się rozwinął. To świetny bokser i może dominować w wadze junior ciężkiej wiele lat. Moim zdaniem mógłby nawet spróbować swoich sił w wyższej kategorii i również osiągałby sukcesy.

- Bił się pan z Tomaszem Adamkiem oraz Krzysztofem Włodarczykiem. Który z nich jest lepszy?
Nie lubię takich porównań. Każdy z nich ma własny styl walki. Z tego co wiem, to nigdy jeszcze nie zmierzyli się w ringu, a dopiero wtedy okazałoby się, kto jest lepszy.
- Na walce będzie trójka pańskich dzieci?
Tak, siedzą nawet na miejscach przy samym ringu. One jednak nie przeżywają tak mocno pojedynków taty. To jeszcze dzieciaki, które inaczej niż dorośli odbierają boks. Myślą, że to zabawa...

- Znany jest pan ze swojej fascynacji komiksami, sam próbuje pan rysować historyjki bokserskie.
Czasami coś sobie skrobnę, ale moich rywali już nie uwieczniam. Mam w domu komiksy, w których poza mną występują Krzysztof „Diablo" Włodarczyk oraz zawodnicy, którzy bili się ze mną wcześniej, jak Kelvin Davis i Guillermo Jones. Ostatnim moim rywalem, którego narysowałem, był Marco Huck. Z nim walczyłem pod koniec 2007 roku. Adamek już się nie załapał. Moje komiksy są w stylu słynnych amerykańskich opowieści o superbohaterach, czyli Supermanie, Spidermanie i innych.

- Może po zakończeniu kariery poświęci się pan rysowaniu?
Steve Cunningham: Mam kilka innych opcji do wyboru. Być może zostanę trenerem. Na razie ćwiczę jedynie z moim 10-letnim Steve'em juniorem, ale wszystko jeszcze przede mną.

Rozmawiał Leszek Błażyński{jcomments on}