Już w sobotę podczas gali w Newark Travis Walker (39-7-1, 31 KO) stanie do walki z byłym mistrzem świata dwóch kategorii wagowych Tomaszem Adamkiem (46-2, 28 KO). Dla Amerykanina jest to szansa na powrót do czołówek światowych rankingów.

- Od mojej ostatniej walki minęło wiele czasu, ale nie siedziałem w domu z założonymi rękami. Byłem w Polsce u Szpilki, byłem też w Rosji i sparowałem z Powietkinem. Traktowali mnie tam bardzo dobrze, Powietkin lubi sparować bardzo delikatnie, on ćwiczy różne warianty na treningach - opowiada Walker.

- Adamek pokonywał wielu pięściarzy, który próbowali z nim boksować. Ja nie będę próbował wygrać z nim na punkty. Ja jestem puncherem, który wciąż uczy się boksować. Cały czas robię postępy, ale moją główną bronią jest mocny cios. W przeszłości kilka razy przegrałem na punkty walki, które wygrywałem. To mnie nauczyło, że najskuteczniejszym rozwiązaniem są wygrane przed czasem - mówi Amerykanin.

- Plan na walkę jest prosty. Zamierzam narzucić mu swoje warunki, wywierać na nim presję i trafić go jednym mocnym ciosem. Potrzebuję tylko jednego mocnego uderzenia, aby wygrać a przez dwanaście rund na pewno go upoluję - zapewnia 33-latek z Florydy.