Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


W sobotę na gali Knockout Boxing Night w Zakopanem wystąpi czołowa polska pięściarka Laura Grzyb (7-0, 3 KO). Jej rywalką będzie Hiszpanka Marian Herreria (3-0). — Nie nastawiam się na nokaut. Najważniejsze jest zdobycie doświadczenia, bo w przyszłym roku chcę walczyć o pas mistrzyni świata — zapewnia zawodniczka z Jastrzębia-Zdroju w rozmowie z "Faktem".

W sobotę czeka panią trzecia walka w tym roku, a czwarta w ciągu 11 miesięcy. Cieszy się pani z tak częstych występów, czy organizm jest już trochę zmęczony kolejnymi przygotowaniami?
Laura Grzyb: Szczerze mówiąc, jestem już troszkę zmęczona. To był intensywny rok. Nie tylko pod względem treningów i walk, miałam też problemy kontraktowe. Oczywiście cieszę się, że mam szansę na kolejny występ. Szkoda jedynie, że nie zawalczę o pas. To by było fajne zwieńczenie wykonanej przez ostatnie miesiące pracy. Mam jednak nadzieję, że w nowym roku uda się doprowadzić do takiego pojedynku.

Marian Herreria to kolejna niepokonana rywalka, z którą się pani zmierzy. Jak dużym będzie wyzwaniem?
Każda walka jest wyzwaniem, nie lekceważę żadnej przeciwniczki. Zawsze przygotowuję się na 100 procent. Herreria ma za sobą karierę amatorską, potrafi boksować i robi to dobrze. Jest ułożona technicznie i silna, ma atletyczną budowę ciała. Fajnie, że jest niepokonana. Lubię zabierać rywalkom zera z rekordów. Mam nadzieję, że stanie się to moją tradycją.

Cel na walkę z Herrerią to szybki nokaut, czy wręcz przeciwnie — zebranie doświadczenia poprzez dłuższy występ?
Każdy zawodnik chciałby wygrywać przed czasem. Takie walki są widowiskowe, dodają też wiary w siebie. Ale mnie rundy są potrzebne. Nie nastawiam się na nokaut. Jeśli się uda, będę się cieszyć. Ale założenie jest takie, żeby stoczyć dłuższy pojedynek. Walki mistrzowskie odbywają się na dystansie 10 rund. Każda przeboksowana runda i kryzys podczas walki to dla mnie cenna lekcja. Jeśli w sobotę zawalczę na pełnym dystansie, będzie OK.

Pełna treść artykułu w "Fakcie" >>