Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Nikodem Jeżewski zmierzy się z Adamem Balskim podczas gali, która odbędzie się 17 listopada w Radomiu. Pięściarz z Kościerzyny nie boi się wyzwań, nie interesują go bokserskie rekordy i zawsze skupiał się tylko na tym, co dany zawodnik prezentuje w ringu. Jeżewski czeka na mocnych sparingpartnerów, do których prawdopodobnie pojedzie do Rosji i zdaje sobie sprawę z tego, że pokonanie Balskiego może być dla niego skokiem jakościowym w dalszej karierze.

Dużo osób dzwoniło po tym, jak w niedzielę wieczorem twój pojedynek z Adamem Balskim został oficjalnie ogłoszony? Jaki był odzew znajomych i kibiców?
Nikodem Jeżewski: Bardzo pozytywny, pojawiło się dużo miłych komentarzy. Wielu moich znajomych czekało na oficjalne potwierdzenie tej walki. Każdy pojedynek musi dojrzeć do tego, żeby faktycznie do niego doszło i ja z Adamem dojrzeliśmy do tego, żeby stanąć naprzeciw siebie w ringu. Eddie Hearn pokazuje, że nawet na najwyższym światowym poziomie trzeba dobrych zawodników ze sobą konfrontować, nie ma mowy o hodowaniu rekordów i nabijaniu sobie liczników. Ja jestem gladiatorem, kibice oczekują igrzysk, czekają na takie walki, więc my jesteśmy im tego winni. Bardzo się cieszę z tego tytułu.

Kiedy pojawił się temat tej walki? Na Twitterze wielokrotnie pojawiał się wątek twojej walki z Balskim.
Tak, na Twitterze już bardzo dawno temu o tym pisano, ale nie było konkretnych ofert. Pojawiło się jakieś ogólne zapytanie, czy chcę, czy nie chcę. Nigdy nikomu walki nie odmówiłem. Choć nie, raz nie chciałem walczyć – z moim serdecznym kolegą Łukaszem Rusiewiczem nie chciałem się bić, bo mieszkamy obok siebie, długo ze sobą trenowaliśmy i sparowaliśmy, prywatnie przyjaźnimy się, więc takie rozwiązanie nie miałoby sensu. Z Adamem Balskim czy Michałem Cieślakiem zmierzę się i nie widzę tu żadnego problemu. Konkretne rozmowy zaczęły się dwa, może trzy tygodnie temu. Wtedy nie było jednak wiadomo, jakie są warunki walki, gdzie i kiedy miałoby do niej dojść. Kontrakt przyszedł w piątek, dopiero wtedy go podpisałem. Dwa dni później oficjalnie walka została ogłoszona.

Maciej Miszkiń napisał na Twitterze po ogłoszeniu tej walki, że bardzo dobrze zaprezentowałeś się w starciu z Cieślakiem, która była najtrudniejsza w twojej dotychczasowej karierze. Też tak uważasz?
Ja zawsze powtarzam, że oceny zostawiam ekspertom albo ludziom, którzy uważają się za ekspertów. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że najbardziej niebezpieczny jestem wtedy, gdy jestem pod ścianą. Wtedy każdy myśli, że można mnie rozstrzelać, a wcale tak nie jest. Wychodząc do Michała byłem bardzo zmotywowany, a teraz jestem jeszcze bardziej. Już wiem jak smakuje walka na wysokim szczeblu i będę chciał z jak najlepszej strony pokazać się w tej konfrontacji.

Co ty w ogóle sądzisz o boksie Balskiego? Dużo osób w naszym kraju widzi w nim materiał na wielkiego pięściarza.
Będę nudny – oceny pozostawiam ekspertom. Ja wychodzę do ringu i interesuje mnie tylko wygrana, nic więcej. Wszyscy pytają mnie, jaki mam sposób na mojego rywala. Zapytajcie jego, jaki ma na mnie. Tyle warte jest gadanie.

Pełna treść artykułu na "Łączy Nas Pasja" >>